Autor: Janusz Przymanowski
Tytuł: "Kanonier Wojciech"
Ilustrowała: Danuta Przymanowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Miejsce i rok wydania: Poznań 1979. Wydanie I.
Liczba stron: 16
Wiek dziecka: 7 - 12 lat
Tej książki szukałam po przeczytaniu tej lektury, ponieważ wymieniona była na końcu w spisie bibligraficznym. Udało mi się ją w końcu znaleźć w Antykwariacie Podkarpackim.
"Kanonier Wojciech" to w moim odczuciu dość sucha relacja zdarzeń. Powiedziałabym nawet, że ta relacja zdana jest w "krótkich żołnierskich słowach" i brzmi jak sprawozdanie z historii. W porównaniu z książką "Dziadek i niedźwiadek" jest dużo bardziej reporterska, by nie rzec bezbarwna, opowiedziana prawie beznamiętnie i bezosobowo, z pomocą naprawdę niewielu dialogów. Dla niewtajemniczonych: są to dzieje niedźwiedzia syryjskiego, który został przygarnięty i służył wśród żołnierzy armii generała Andersa. Był pod Monte Cassino. Jego sylwetka - niedźwiedzia niosącego pocisk artyleryjski - znalazła swe odzwierciedlenie na odznace korpusu, w którym służył. Po wojnie został umieszczony w ogrodzie zoologicznym w Edynburgu. Znany jest nawet księciowi Karolowi.
Nie chcę jednak odwodzić chętnych od sięgnięcia po tę lekturę, gdyż w tym przypadku należy przede wszystkim zastanowić się CO i JAK można było pisać w oficjalnym obiegu w czasie, w którym książkę wydano. Szukałam jej specjalnie, ponieważ natrafiłam na opinię, że Przymanowski wymyślił czterech pancernych i Szarika, żeby odwrócić uwagę, czy może zatuszować sprawę Wojtka. Zaskoczyła mnie w niej (i właściwie dziwię się sobie teraz) bardzo duża zbieżność zdarzeń znanych mi z "Dziadka i niedźwiadka".
Jeśli miałabym polecać, to dużo ciekawsza dla dzieci i przyjemniejsza w odbiorze była nasza pierwsza lektura o niedźwiedziu Wojtku, autorstwa Pana Łukasza Wierzbickiego. Chociaż... może wydać się troszkę infantylna... Tę historię warto znać. Polecam ją bardzo, czy w bardziej przystępnej dzieciom, czy w tej prostszej formie. I ta, niech pozostanie jako dokument i świadek czasów.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
- "Gra w kolory II" i "Odnajdź w sobie dziecko III" Magdalenardo na blogu "Moje czytanie".
Tytuł: "Kanonier Wojciech"
Ilustrowała: Danuta Przymanowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Miejsce i rok wydania: Poznań 1979. Wydanie I.
Liczba stron: 16
Wiek dziecka: 7 - 12 lat
Tej książki szukałam po przeczytaniu tej lektury, ponieważ wymieniona była na końcu w spisie bibligraficznym. Udało mi się ją w końcu znaleźć w Antykwariacie Podkarpackim.
"Kanonier Wojciech" to w moim odczuciu dość sucha relacja zdarzeń. Powiedziałabym nawet, że ta relacja zdana jest w "krótkich żołnierskich słowach" i brzmi jak sprawozdanie z historii. W porównaniu z książką "Dziadek i niedźwiadek" jest dużo bardziej reporterska, by nie rzec bezbarwna, opowiedziana prawie beznamiętnie i bezosobowo, z pomocą naprawdę niewielu dialogów. Dla niewtajemniczonych: są to dzieje niedźwiedzia syryjskiego, który został przygarnięty i służył wśród żołnierzy armii generała Andersa. Był pod Monte Cassino. Jego sylwetka - niedźwiedzia niosącego pocisk artyleryjski - znalazła swe odzwierciedlenie na odznace korpusu, w którym służył. Po wojnie został umieszczony w ogrodzie zoologicznym w Edynburgu. Znany jest nawet księciowi Karolowi.
Nie chcę jednak odwodzić chętnych od sięgnięcia po tę lekturę, gdyż w tym przypadku należy przede wszystkim zastanowić się CO i JAK można było pisać w oficjalnym obiegu w czasie, w którym książkę wydano. Szukałam jej specjalnie, ponieważ natrafiłam na opinię, że Przymanowski wymyślił czterech pancernych i Szarika, żeby odwrócić uwagę, czy może zatuszować sprawę Wojtka. Zaskoczyła mnie w niej (i właściwie dziwię się sobie teraz) bardzo duża zbieżność zdarzeń znanych mi z "Dziadka i niedźwiadka".
Jeśli miałabym polecać, to dużo ciekawsza dla dzieci i przyjemniejsza w odbiorze była nasza pierwsza lektura o niedźwiedziu Wojtku, autorstwa Pana Łukasza Wierzbickiego. Chociaż... może wydać się troszkę infantylna... Tę historię warto znać. Polecam ją bardzo, czy w bardziej przystępnej dzieciom, czy w tej prostszej formie. I ta, niech pozostanie jako dokument i świadek czasów.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
- "Gra w kolory II" i "Odnajdź w sobie dziecko III" Magdalenardo na blogu "Moje czytanie".
No to ja wybrałabym poprzednią wersję, ale szacun za dojście do źródła :)
OdpowiedzUsuńTy to fajna jesteś, wiesz?
Oj miło mi bardzo ;-) :-)))
Usuń