Autor: Edyta Zarębska
Tytuł: "Zosia i fiołkowy kapelusz"
Ilustracje: Ewa Nawrocka
Wydawnictwo: Publicat S.A.
Miejsce i rok wydania: Poznań 2014
Liczba stron: 32
Wiek dziecka: od 6 do 10 lat
Seria: "Pierwsze czytanki"
Seria "Pierwsze czytanki" przeznaczona jest dla dzieci w szkole podstawowej. Prosta fabuła, duże litery i piękne kolorowe ilustracje. Zaproponowałam zatem kupno książeczek z tej serii dzieciom z klasy mojego pierwszaka jako upominek pod choinkę. Oprócz opowiadania "Zosia i fiołkowy kapelusz" w serii ukazały się między innymi: "Zuzia i piesek w kratkę", "Jaś i zaczarowany przyjaciel" napisane przez Irenę Landau oraz "Antek i stara jabłonka" Edyty Zarębskiej, którą mieliśmy okazję już czytać. Byłam tym opowiadaniem zauroczona i wzruszona, moim synom też się spodobało. Zaryzykowałam zatem w ciemno wniosek, że i inne opowiadania z tej serii zapewne będą bardzo mądre i przekażą dzieciom cenne wartości więc warto "zainwestować" i obdarować inne dzieci tymi historyjkami.
Tytułowa Zosia, która mieszka w mieście ani małym ani dużym, takim w sam raz, w domku razem z mamą, tatą i babcią, i jest dziewczynką, która ma wszystko o czym tylko zamarzy. Mimo to jest smutna i ciągle coś jej się nie udaje. Nawet do szkoły, mimo że wstaje wcześniej i ma niedaleko, nie potrafi przyjść na czas. Aż pewnego dnia kiedy Zosia wraca zapłakana do domu zatroskana babcia decyduje się na użycie "czarów". Wyciąga ze skrzypiącej szafy fiołkowy kapelusz i odkrywa przed wnuczką jego czarodziejską moc.
Dzięki kapeluszowi życie Zosi odmienia się: przestaje się wiecznie martwić, ma więcej czasu na miłe rzeczy, uśmiech nie schodzi z jej buzi, a także chętnie pomaga koleżankom i kolegom. Wszystko dzięki temu, że tak jak przykazała jej babcia, nie rozstaje się nigdy z fiołkowym kapeluszem, nawet w nim śpi.
Aż pewnego dnia w szkole ma się odbyć bal, na którym zostanie wybrana najmilsza i najpiękniej ubrana dziewczynka. Zosia ubiera się w specjalnie skomponowany strój we fiołkowym kolorze, ale na głowę zakłada w pośpiechu zielony kapelusz mamy. Pomyłkę zauważa dopiero tuż przed wejściem na scenę:
Nagrodę, ku swemu wielkiemu zdziwieniu i szczęściu, zdobywa właśnie Zosia. A babcia wyjawia wnuczce tajemnicę kapelusza, którym okazuje się być wiara we własne siły. Z ust babci padają też bardzo ważne słowa, że najważniejsze jest dobro w sercu i uśmiech na twarzy.
Uważam, że to bardzo mądra lekcja dla dzieci. Z takim nastawieniem do życia, wpojonym przez najważniejsze i najbliższe dziecku osoby, można wiele w życiu osiągnąć. Wiem to po sobie, bo moi rodzicie zawsze wspierali mnie dobrym słowem, że uda mi się to, co zamierzyłam. I tak było, choć może nie zawsze było lekko, czasem to nie ja byłam "pierwsza", ale porażki nigdy nie zachwiały mojej wiary w to, że jestem osobą, która poradzi sobie w życiu.
To nie jest przekonanie o tym, że mogę wszystko i jestem najlepsza. To jest przekonanie o tym, że dam radę gdziekolwiek mnie poślą :-)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Odnajdź w sobie dziecko - III odsłona - 2015" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie".
Tytuł: "Zosia i fiołkowy kapelusz"
Ilustracje: Ewa Nawrocka
Wydawnictwo: Publicat S.A.
Miejsce i rok wydania: Poznań 2014
Liczba stron: 32
Wiek dziecka: od 6 do 10 lat
Seria: "Pierwsze czytanki"
zdjęcie okładki pochodzi z tej strony |
Tytułowa Zosia, która mieszka w mieście ani małym ani dużym, takim w sam raz, w domku razem z mamą, tatą i babcią, i jest dziewczynką, która ma wszystko o czym tylko zamarzy. Mimo to jest smutna i ciągle coś jej się nie udaje. Nawet do szkoły, mimo że wstaje wcześniej i ma niedaleko, nie potrafi przyjść na czas. Aż pewnego dnia kiedy Zosia wraca zapłakana do domu zatroskana babcia decyduje się na użycie "czarów". Wyciąga ze skrzypiącej szafy fiołkowy kapelusz i odkrywa przed wnuczką jego czarodziejską moc.
"To czarodziejski kapelusz - powiedziała babcia. - Jeśli będziesz go nosić, wszystko zacznie ci się udawać. Pamiętaj tylko o jednej rzeczy.- O jakiej? - spytała przejęta Zosia.- Musisz go zawsze mieć na głowie."
Dzięki kapeluszowi życie Zosi odmienia się: przestaje się wiecznie martwić, ma więcej czasu na miłe rzeczy, uśmiech nie schodzi z jej buzi, a także chętnie pomaga koleżankom i kolegom. Wszystko dzięki temu, że tak jak przykazała jej babcia, nie rozstaje się nigdy z fiołkowym kapeluszem, nawet w nim śpi.
Aż pewnego dnia w szkole ma się odbyć bal, na którym zostanie wybrana najmilsza i najpiękniej ubrana dziewczynka. Zosia ubiera się w specjalnie skomponowany strój we fiołkowym kolorze, ale na głowę zakłada w pośpiechu zielony kapelusz mamy. Pomyłkę zauważa dopiero tuż przed wejściem na scenę:
"- Trudno, nie zawsze musi mi się wszystko udawać - szepnęła i uśmiechnęła się najpiękniej, jak umiała."
Nagrodę, ku swemu wielkiemu zdziwieniu i szczęściu, zdobywa właśnie Zosia. A babcia wyjawia wnuczce tajemnicę kapelusza, którym okazuje się być wiara we własne siły. Z ust babci padają też bardzo ważne słowa, że najważniejsze jest dobro w sercu i uśmiech na twarzy.
Uważam, że to bardzo mądra lekcja dla dzieci. Z takim nastawieniem do życia, wpojonym przez najważniejsze i najbliższe dziecku osoby, można wiele w życiu osiągnąć. Wiem to po sobie, bo moi rodzicie zawsze wspierali mnie dobrym słowem, że uda mi się to, co zamierzyłam. I tak było, choć może nie zawsze było lekko, czasem to nie ja byłam "pierwsza", ale porażki nigdy nie zachwiały mojej wiary w to, że jestem osobą, która poradzi sobie w życiu.
To nie jest przekonanie o tym, że mogę wszystko i jestem najlepsza. To jest przekonanie o tym, że dam radę gdziekolwiek mnie poślą :-)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Odnajdź w sobie dziecko - III odsłona - 2015" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie".
Urocza i mądra opowieść.
OdpowiedzUsuńCzy w środku ilustracje są tego samego typu jak na okładce? Kolorowane kredkami? Cudo!
Tak, takie właśnie są! :-)
UsuńŻyłam w przeświadczeniu, że tylko 4 książeczki z tej serii się ukazały (bo takie były dostępne w internetowej księgarni), ale pisząc recenzję weszłam na stronę wydawcy i w tym linku ze zdjęciem okładki jest dużo więcej tytułów. Już się czaję na poszukanie innych opowiadań z tej serii!
Moja pociecha czyta już opasłe tomiska i w tym roku kończy podstawówkę. Ale Onet wydał moją bajkę, którą napisałam dawno temu dla moich dzieci i opowiadałam latami, bo jest skonstruowana tak, że stale można dopisywać nowe przygody, a dzieci mogą uczestniczyć w ich tworzeniu. Bardzo lubiły, gdy wieczorem siadałam przy łóżeczkach i zaczynałam opowieść o zagubionych siedmiu kropkach pewnej biedronki.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, miło mi, że zostawiła Pani swój komentarz. Poproszę o więcej informacji na temat tej bajki, bo brzmi interesująco :-)
UsuńUwielbiam tę serię. Książeczka jest mądra, ciekawa, pouczająca i taka... po prostu miła i kochana.
OdpowiedzUsuńMasz rację Basiu, to takie proste historyki a naprawdę mądre i krzepiące serce.
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń