Tekst: Jarosław Mikołajewski
na podstawie baśni "Jaś i Małgosia" Charles'a Perrault i braci Grimm
Zilustrowała: Elżbieta Wasiuczynska
Wydawnictwo: Agora S.A.
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2006
Liczba stron: 40
Wiek dziecka: 3 - 7 lat
Szykując książki na spotkanie ze wspaniałymi osobistościami twórczości dla dzieci i młodzieży zaczęłam przeglądać również półkę z książeczkami, które zbierałam jeszcze przed narodzinami Karolków. Swego czasu została wydana seria z dodatkiem płyt CD, w której opatrzone przepięknymi ilustracjami klasyczne, najbardziej znane bajki i baśnie dla dzieci czytali Magda Umer i Wojciech Mann.
I na tej półce znalazłam "Jasia i Małgosię" z ilustracjami Elżbiety Wasiuczyńskiej, której blogową stronę odwiedzam od jakiegoś czasu; oto ona >> KLIK.
Z kolei na wyprawę po autografy wybraliśmy się w towarzystwie "Trzech świnek" zilustrowanych przez Panią Agnieszkę Żelewską, która towarzyszyła Panu Wojciechowi Widłakowi podpisując książki o Ryjku.
I zastanawiałam się... czemuż to na spotkanie zorganizowane na Poznańskich Targach nie przybyła Pani Wasiuczyńska? Wespół zespół z Paniem Wojciechem Widłakiem są autorami Pana Kuleczki, natomiast owocem "romansu" Pana Widłaka z Panią Agnieszką Żelewską jest właśnie Ryjek... Ale odpowiedź na to pytanie mogliby właściwie dać nam organizatorzy Spotkań Targowych z Książką dla Dzieci i Młodzieży... No trudno. Odstawmy więc na bok niuanse personalne, a zajmijmy się rodzeństwem pozostawionym w lesie.
Książeczkę o "Jasiu i Małgosi" wyjęłam z półki jeszcze z jednego powodu: ładnie wpisywała się w marcowy kolor wyzwania u Magdy. I przeczytałam Karolkowi Większemu sama zaś doznałam zaparcia.... ;-)
To rysunki zaparły mi dech w piersiach. Tutaj >> [KLIK] << miejsce w blogu autorki, gdzie sama dzieli się rysunkami z tej bajki (w wersji niemieckojęzycznej). Oczarowują kolorami i szczegółami, pobudzają wyobraźnię i są po prostu... bajkowe.
Czytając "Jasia i Małgosię" zastanawiałam się czy współcześni interpretatorzy wstąpią na drogę w kierunku, który można ostatnimi czasy zaobserwować w bajkach dla dzieci: aby było w nich (bajkach) jak najmniej przemocy. W świetle tego trendu, Czerwony Kapturek nie kończy się strzelaniną w wykonaniu Leśniczego co mnie, jako osobie wychowanej "bez znieczulenia", ogólnie niezbyt się podoba. Czytałam więc z lekkim zaniepokojeniem jak będzie poprowadzona fabuła w "Jasiu i Małgosi". Jest to bowiem dość drastyczna bajka, bo jak tu inaczej podsumować to, że ojciec zostawia własne dzieci w lesie...? Bracia Grimm zostali zaliczeni do tego nurtu bajek i baśni, które nie są dla dzieci bezpieczne - są zbyt okrutne. Ale Jarosław Mikołajewski nie zmienił brzmienia oryginału. Wzbogacił go i, w moim osobistym przekonaniu, ułagodził, wprowadzając dziecięcy łagodny i naiwny (?) sposób myślenia. Jaś z Małgosią wydostawszy się z chatki Baby Jagi chcą wrócić do domu i spróbować przekonać macochę, aby ich polubiła:
A ponieważ zakończenia bajki, jak się można przekonać w sieci są różne, różny może też być płynący z niej morał. Nie tylko taki, że nie należy ufać nieznajomym i być łakomym na słodycze ;-)).
Recenzja bierze udział w wyzwaniach Magdalenardo "Odnajdź w sobie dziecko III" i "Gra w kolory".
na podstawie baśni "Jaś i Małgosia" Charles'a Perrault i braci Grimm
Zilustrowała: Elżbieta Wasiuczynska
Wydawnictwo: Agora S.A.
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2006
Liczba stron: 40
Wiek dziecka: 3 - 7 lat
Szykując książki na spotkanie ze wspaniałymi osobistościami twórczości dla dzieci i młodzieży zaczęłam przeglądać również półkę z książeczkami, które zbierałam jeszcze przed narodzinami Karolków. Swego czasu została wydana seria z dodatkiem płyt CD, w której opatrzone przepięknymi ilustracjami klasyczne, najbardziej znane bajki i baśnie dla dzieci czytali Magda Umer i Wojciech Mann.
I na tej półce znalazłam "Jasia i Małgosię" z ilustracjami Elżbiety Wasiuczyńskiej, której blogową stronę odwiedzam od jakiegoś czasu; oto ona >> KLIK.
Z kolei na wyprawę po autografy wybraliśmy się w towarzystwie "Trzech świnek" zilustrowanych przez Panią Agnieszkę Żelewską, która towarzyszyła Panu Wojciechowi Widłakowi podpisując książki o Ryjku.
I zastanawiałam się... czemuż to na spotkanie zorganizowane na Poznańskich Targach nie przybyła Pani Wasiuczyńska? Wespół zespół z Paniem Wojciechem Widłakiem są autorami Pana Kuleczki, natomiast owocem "romansu" Pana Widłaka z Panią Agnieszką Żelewską jest właśnie Ryjek... Ale odpowiedź na to pytanie mogliby właściwie dać nam organizatorzy Spotkań Targowych z Książką dla Dzieci i Młodzieży... No trudno. Odstawmy więc na bok niuanse personalne, a zajmijmy się rodzeństwem pozostawionym w lesie.
Książeczkę o "Jasiu i Małgosi" wyjęłam z półki jeszcze z jednego powodu: ładnie wpisywała się w marcowy kolor wyzwania u Magdy. I przeczytałam Karolkowi Większemu sama zaś doznałam zaparcia.... ;-)
To rysunki zaparły mi dech w piersiach. Tutaj >> [KLIK] << miejsce w blogu autorki, gdzie sama dzieli się rysunkami z tej bajki (w wersji niemieckojęzycznej). Oczarowują kolorami i szczegółami, pobudzają wyobraźnię i są po prostu... bajkowe.
Czytając "Jasia i Małgosię" zastanawiałam się czy współcześni interpretatorzy wstąpią na drogę w kierunku, który można ostatnimi czasy zaobserwować w bajkach dla dzieci: aby było w nich (bajkach) jak najmniej przemocy. W świetle tego trendu, Czerwony Kapturek nie kończy się strzelaniną w wykonaniu Leśniczego co mnie, jako osobie wychowanej "bez znieczulenia", ogólnie niezbyt się podoba. Czytałam więc z lekkim zaniepokojeniem jak będzie poprowadzona fabuła w "Jasiu i Małgosi". Jest to bowiem dość drastyczna bajka, bo jak tu inaczej podsumować to, że ojciec zostawia własne dzieci w lesie...? Bracia Grimm zostali zaliczeni do tego nurtu bajek i baśni, które nie są dla dzieci bezpieczne - są zbyt okrutne. Ale Jarosław Mikołajewski nie zmienił brzmienia oryginału. Wzbogacił go i, w moim osobistym przekonaniu, ułagodził, wprowadzając dziecięcy łagodny i naiwny (?) sposób myślenia. Jaś z Małgosią wydostawszy się z chatki Baby Jagi chcą wrócić do domu i spróbować przekonać macochę, aby ich polubiła:
"- Poprosimy ją, żeby nas polubiła. I powiemy, że jeśli nas nie polubi, będzie samotna i brzydka jak Baba-Jaga."
A ponieważ zakończenia bajki, jak się można przekonać w sieci są różne, różny może też być płynący z niej morał. Nie tylko taki, że nie należy ufać nieznajomym i być łakomym na słodycze ;-)).
Recenzja bierze udział w wyzwaniach Magdalenardo "Odnajdź w sobie dziecko III" i "Gra w kolory".