Autor: Zofia Stanecka
Tytuł: " Basia i bałagan"
Ilustracje: Marianna Oklejak
Wydawnictwo i rok wydania: Egmont, 2011
Stron: 24
Wiek dziecka: 4 -7 lat
Ale ta książka to również pocieszenie dla RODZICÓW, jeśli nie zawsze w domu są w stanie zapanować nad pokładami zabawek, kolekcjami figurek, literaturą dziecięcą oraz wszystkim, co mieści się w pokoju/domu w zasięgu małych rąk i szybkobiegających odnóży... To rachunek sumienia i rozgrzeszenie dla Nich właśnie, jeśli jeszcze ich sobie sami nie dali.
Basia w poniedziałek ma pomagać w kuchni - do jej obowiązków należy wyjmowanie naczyń ze zmywarki, a że zbudziła się wcześnie rano, do tego barrrdzo barrrdzo głodna, to sama sobie przygotowała śniadanie. I?:
Czwartek - sprzątanie pokoju - Basia ukrywa się w łóżku, ale na nic się to zdaje. Na szczęście widząc bezradną córeczkę, mama wyciąga pomocna dłoń i przerastający możliwości małej dziewczynki bałagan zostaje wspólnie ujarzmiony. I smacznie zakończony koglem-moglem.
Tytuł: " Basia i bałagan"
Ilustracje: Marianna Oklejak
Wydawnictwo i rok wydania: Egmont, 2011
Stron: 24
Wiek dziecka: 4 -7 lat
Co może zrobić mała dziewczynka, żeby zapanować nad panoszącym się w domu nieporządkiem?
Na przykład, zastosować się do ustalonego przez rodziców planu zajęć i obowiązków, w którym znajdują się przydzielone na każdy dzień tygodnia obowiązki KAŻDEGO członka rodziny. I jak sobie z nimi radzi nasza mała dziewczynka?
Przeczytajcie sami.
Cieszę się, że kiedy ja śpię, moje dzieci też śpią, a nie buszują po domu siejąc za sobą zgliszcza jak po tornadzie. Chociaż dzieci mają to do siebie, że tak jak Basia, gdzie się nie pojawią, tam wkrótce świat staje na głowie. Nie jest więc idealnie.
Kupowałam tę książkę moim chłopakom z myślą, że przeczytam Im coś, co pozwoli Im zastanowić się nad swoim bałaganiarstwem, wziąć z Basi dobry przykład, poprawić się...
O święta matczyna naiwności!
Nie jest to poradnik, oj nie!
To wzorcowy egzemplarz bałaganu w pełnej krasie, pełnokrwisty obraz dziecięcej twórczej bałaganiny i jednocześnie esencja źródła ich radości.
Oraz trwogi w sercach rodziców, dodam.
Oraz trwogi w sercach rodziców, dodam.
Ale ta książka to również pocieszenie dla RODZICÓW, jeśli nie zawsze w domu są w stanie zapanować nad pokładami zabawek, kolekcjami figurek, literaturą dziecięcą oraz wszystkim, co mieści się w pokoju/domu w zasięgu małych rąk i szybkobiegających odnóży... To rachunek sumienia i rozgrzeszenie dla Nich właśnie, jeśli jeszcze ich sobie sami nie dali.
Basia w poniedziałek ma pomagać w kuchni - do jej obowiązków należy wyjmowanie naczyń ze zmywarki, a że zbudziła się wcześnie rano, do tego barrrdzo barrrdzo głodna, to sama sobie przygotowała śniadanie. I?:
"Godzinę później wstał Tata.We wtorek Basia ma bawić się z młodszym braciszkiem Frankiem przez godzinę - to ulubiony fragment opowiadania starszego synka - opis wspólnej zabawy siostry i niemowlaka, a szczegółnie poczynania Frania: rozwalanie wież z klocków po pięciu sekundach, oglądanie książek połączone z obślinianiem kartek i klepaniem ich wilgotną raczką, gulgotanie ze szczęścia, zjadanie kredek. Basia buduje namiot pod kocem i wspólna zabawa rodzeństwa przez godzinę staje się źródłem kolejnego bałaganu...
Kiedy wszedł do kuchni, pod kapciami zachrzęściły mu resztki niepozmiatanych kulek czekoladowych. Na tłustym od masła stole leżały niedojedzone kawałki bułki, liście rzodkiewkowe, kulki zwiniętego papieru i nadgryziona kiełbasa".
"Mama patrzyła na Basię, Franka i nagromadzone w domku rzeczy. Myślała o obowiązkach, które niekoniecznie powinny być obowiązkami."W środę ma pomagać przy segregowaniu prania - wkład własny w postaci białego króliczka z pomarańczowym nosem przyniósł efekt w postaci pomarańczowych smug na białych koszulach Taty.
Czwartek - sprzątanie pokoju - Basia ukrywa się w łóżku, ale na nic się to zdaje. Na szczęście widząc bezradną córeczkę, mama wyciąga pomocna dłoń i przerastający możliwości małej dziewczynki bałagan zostaje wspólnie ujarzmiony. I smacznie zakończony koglem-moglem.
Seria z Basią jest znana, lubiana i powszechnie chwalona za walory pedagogiczne. Potwierdzam - jest w stanie wychować nawet dorosłych ;)
Przeczytane w ramach wyzwania czytelniczego "Odnajdź w sobie dziecko".
Przeczytane w ramach wyzwania czytelniczego "Odnajdź w sobie dziecko".
Kocham tą serię, I co jest najśmieszniejsze, to to, że ja mama mam na imię tak jak bohaterka - córka, a mama Basi w książce to Tosia, tak jak moja córka. Troszkę tak na opak:)
OdpowiedzUsuńO, widzę moje bannerki u Ciebie. Cudnie dziękuję xxx.
Sympatyczna sprawa:)
UsuńTroszku przemeblowania się zrobiło, ale chyba jeszcze to nie to co by miało być. Nie jest tak ładnie jak u Ciebie :D
Atechnologiczna jestem ;P
COś dla mnie. Lubię lektury z którymi mogę się identyfikować.
OdpowiedzUsuńBo asprzątająca jezdem ;)
Witam Waszą Wysokość Inwentaryzację z Królestwa Omnipotencji!
UsuńJak miłooooo :))
No ja myślę, że taka persona to ma zewnętrzne moce do sprzątania ;) czyli ałtsorsing...
Heh, ja polubiłam Basię już po dwóch książeczkach :)
OdpowiedzUsuńŚmieszą mnie jej historie i ilustracje, z tym całym bałaganem też musiało być bardzo zabawnie :)
P.S. Przed chwilą pod inną recenzją pisałam Ci ile mam do napisania w najbliższym czasie, a tu jeszcze mają być herbatki i kawki! Och...
Będą, będą choć kawek chyba mniej, bo coś mi ostatnio przeszła ochota na nie. Jeszcze w lipcu kupiłam sobie jedną parzoną (tak, tak, ja parzoną!) i jest dobra w smaku... ale drażnią mnie fusy! Nie umiem się przyzwyczaić :( A szkoda, bo jest dużo intensywniejsza w smaku niż smakowe kawy rozpuszczalne.
Powiem szczerze, że jeśli chodzi o smakowe to preferuję sypane. Spróbuj fusy przecedzić przez filtr (taki do ekspresów).
OdpowiedzUsuńRozgrzeszenie dla rodziców? Czyli coś dla mnie ;). Moi chłopcy nie przepadają jednak za książkami. Tzn, nie tak - Olek lubi, ale Maksi jest tak "bezczelny", że jak tylko zaczynam coś czytać na głos - on się wcina, przeszkadza, włazi w słowo, udaje, że to on czyta, zabiera książkę... Normalnie nie mam na niego sposobu i nerwów. Może niebawem mu się odmieni i też czegoś posłucha dłużej niż minuta i co ważne nie będzie tak przeszkadzał...
OdpowiedzUsuń