środa, 3 lutego 2016

Stworzenia kocie i niekocie

Kocie chodzi po okolicy i niech tylko nie pojawi się kiedy samochód podjeżdża pod dom, lub co gorsza - nie wyskoczy zza ogrodzenia kiedy Większy K. wzywa je po ichniemu, to zaraz jest troska i pytanie co się stało z Milką.

Tutaj nieco archiwalne zdjęcia z soboty poprzedzającej pierwszą sobotę ferii, kiedy jeszcze leżał śnieg. Właściwie zaczął topnieć, ale myśmy dopiero wtedy zaczęli lepić bałwana.  (A Milka z nami).
Wcześniej śnieg nie chciał się kleić.

Pomogliśmy sąsiadkom odtworzyć ich bałwanka.

O tu właśnie.

Tutaj Karolki z bałwankiem z zeszłego roku: tyle było śniegu i tylko tego dnia. Po południu zaraz stopniał:


A tutaj dla porównania bałwanek z tego roku:

 

To nie Karolki urosły. ;-)
Chociaż też...
A na zakończenie coś z dzikiej kuchni.

Milka w trakcie konsumpcji:

To Mały O. wypatrzył, że kotu "coś zwisa". Zawołał mnie, żebym szybko przyszła, więc poszłam.

I od razu zaprosiłam do seansu sąsiada.
Patrzyliśmy nie odrywając wzroku - wzięła mychę na trzy chapsy...

2 komentarze:

  1. Mrożone mięsko, a jednocześnie świeże, jej się trafiło. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...