wtorek, 18 października 2016

Wieści z ogrodu

Tegorocze lato - ciepłe i wilgotne - sprzyjało wyjątkowo (o czym dowiedziałam się wczoraj od Małżonka mego) chorobie róż zwanej czarną plamistością (ang. black spot).

To grzybowa choroba, na którą są oczywiście opryski. Z racji wielkości upraw Mąż-Ogrodnik nie ma wyjścia i musi pryskać. Natomiast ja, u swojej świeżo posadzonej odmiany róż, która jest niestety wrażliwa na tę chorobę, zastosowałam ochronę mechaniczną. Przyniosło to bardzo dobre efekty. Systematyczne obrywanie liści, na których zaczęły pojawiać się plamki i usuwanie liści spod krzaków spowodowało, że moje róże odmładzały się i do końca mają liście oraz kwitną.

Niektórzy miłośnicy kwiatów widząc co się dzieje z roślinami, które choroba powoli ogołaca z liści, załamują ręce. Dobra rada mego męża dla osób posiadajacych róże w ogrodzie jest taka, by liście usuwać, zbierać i palić (jak kto może, oczywiście), ponieważ pozostawienie opadniętych liści powoduje, że choroba jest tuż obok i opanowuje krzak zostawiając gołe pędy. Całe szczęście w nieszczęściu polega na tym, że w następnym sezonie wegetacyjnym, na wiosnę krzak odradza się bez problemu, ale kiedy tylko pogoda sprzyja, choroba atakuje na powrót. I nic nie da wymiana krzaków na nowe.

Oto moje róże, którym zdjęcie zrobiłam miesiąc temu, przy zachodzącym słońcu, stąd ich barwa nie jest rzeczywista, jest zmiękczona przez pomarańcz zachodu.

Ale jak widać, oko cieszą krzaki z liśćmi, które nadal obrywam...








7 komentarzy:

  1. Ogrodnictwo to dla mnie wiedza magiczna.
    Uwielbiam ogrody, tak samo jak uwielbiam muzykę klasyczną: podziwiam, podziwiam, podziwiam, ale uprawianie pozostawiam odważniejszym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to dobrze mieć taki swój obszar wiedzy tajemnej. Czy musimy wiedzieć i znać się na wszystkim? Nie...
      A czy ogrodnictwo wymaga odwagi? Hmm, raczej cierpliwości i wytwarwałości. Ale może się mylę...
      Serdeczności Kalino, masz piękne imię ;-)))

      Usuń
    2. Kalina, ja też nie uprawiam, samo rośnie, co ma rosnąć (to się nazywa eko-ogrodnictwo czy coś ;)
      Natomiast czujne oko i rączka nieszpotawa do rwania zawsze w cenie.
      Gratuluję róż - tak zmiękczone, że bym zerwała i myła się jak gąbką ;)

      Usuń
    3. Imię mam nadpotoczne, nadrzeczne i nadjeziorne ;-)

      Usuń
    4. Ekolandia - że tak powiem, cała przyjemność po mojej stronie ;-)
      Kalina - nad wyraz obrazowe. Przepadam za kalinami.

      Usuń
  2. Dziękuję za radę, bo moje róże też cierpią, ale podziałam, podziałam odpowiednio i spalę :) ukłony do kosteczek

    kisses

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Tobie myślałam pisząc, bo widziałam zdjęcia róż i coś czułam, że mogą być Twoje.
      Staraj się usuwać jak najszybciej te liście z plamkami, nie czekać, nawet jeśli miałabyś oskubać cały krzak.

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...