wtorek, 15 maja 2018

O obsesjach higienicznych

Moje dzieci mają szczególny zwyczaj i sposób mycia rąk. Trwa to ułamek sekundy. Niezbite tego dowody zostawiają następnie na ręczniku, który po kilku dniach wygląda jak przeciągnięty przez błotnistą kałużę, a nie-do-wytarte ręce zostawiają ślady na wyłączniku światła oraz są zalążkiem tropów prowadzących z/do łazienki.
Nie pomaga pilnowanie, instruktaż mycia z użyciem mydła, autoprezentacja sekwencji czynności.
Ale.. Chyba znalazł się sposób na starszego.
Otóż ostatnia lekcja przyrody zaowocowała wpisem o chorobach wirusowych i bakteryjnych. Dziś rano usłyszałam pytanie:
- Mamo,  a ty wiesz co to jest HIV?
- Tak, wiem, to wirus braku odporności.
Zapadła cisza i skupienie.
- Ja bym chciał się zbadać.
O matko. Poważny człowiek, poważna sprawa
- Tu zrobiliśmy sobie krótki wykład o drogach zarażenia. Nieco później wspomniałam o diagnostyce i dzieciach, które rodzą matki chore na AIDS.
Chyba zeszło z niego napięcie. Mieliśmy zacząć śniadanie więc tradycyjnie padło hasło "Umyjcie ręce bo macie brudne". Po czym dodałam "...i roznosicie różne choroby".
Tego było potrzeba - większy pomaszerował karnie do łazienki.
Zastanawiam się co pani od przyrody im naopowiadała. Pytałam, nie odpowiedział.
To historia sprzed 3 tygodni.


Natomiast na fali higienicznych obsesji (moich czy dzieci trudno powiedzieć) oto historyjka z minionej niedzieli, kiedy szykowaliśmy się do wyjazdu na komunię.
Jeszcze przed śniadaniem synowie umyli zęby (takie wymaganie postawił im ojciec Karolków). Nie wiem, dla mnie mycie zębów przed jedzeniem jest trochę z kosmosu, ale trudno, nie walczę z jego obsesjami... Że jest kosmitą - mam pewne podejrzenia. Po śniadaniu zaś, przebraliśmy się w białe koszule (oni) i spotkaliśmy się wszyscy w łazience.
- Karol, umyj zęby.
- Mrhmm. Co?
- Umyj zęby.
- Pastą?


Takżeten.



18 komentarzy:

  1. 😀😁😂 my ganiamy za kotem bo skubaniec łap nie myje 😆😉 fajnie z takimi urwisami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kotki lubią się myć, a nogi, nogi to osobna historia ;-) :-D

      Usuń
  2. Kochana jeśli to działa to masz cały arsenał, pełne magazynki, a nawet broń masowego rażenia. Nie twierdzę, że od razu trzeba syfilis wyciągać na światło dzienne, ale ebola, salmonella, escherichia, dżuma, cholera, polio, gruźlica - no bierz, co chcesz! ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, Piesie! żeby mnie tylko ABW nie namierzyło... Ale zaraz zrobię małe exposee, resumee czy inne intree:
      - eboli nikt ostatnio nie widział (w razie w jest szczepionka. WHO ma),
      - salmonella - no z tą ciotką żeśmy się nie widzili dawno, jeśli wogle,
      - escherichia - masz na myśli szczep Coca Coli?
      - dżuma - od razu weź nie strasz, mamy preparat na mrówki, szczury więc Kazimierz Wielki może być z nas dumny,
      - cholera - proszę przy dzieciach (!) nie przeklinać. Szybko łapią, to zakaźne,
      - polio, gruźlica - szczepię ile się da. Ostatnio myślę o odkleszczowym zapaleniu mózgu. O, właśnie a kleszcze gdzie?

      Usuń
    2. Ej, Dziewczyno, tu nie chodzi o prawdę medyczną czy historyczną tylko żeby dziecka przestawić z trybu hydrofobowego na hydrofilowy :)
      Nie ma szczepionek i jusz! Jest tylko mycie rąk i cud, że do tej pory nie poumierały,o!

      Usuń
    3. Wodowstręt jest jednym z pierwszych objawów wścieklizny, także no...

      Usuń
    4. Noo. Na wściekliźnę też ich mogę zaszczepić ;-P
      Kochana, Pragnę Cię uspokoić: tak źle z nimi nie jest. To był ekstrakt z ich możliwości, ale ten najbardziej niewysublimowany. Właśnie nalewa się woda do wanny więc schemat kąpieli raz w tygodniu też odpada.
      Coś czuję, że niepotrzebnie poruszyłam ten temat. Obaj trenują piłkę nożną więc STARAMY SIĘ UTRZYMAĆ ICH W CZYSTOŚCI.

      Usuń
    5. I pewnie Wam się uda, jak długo będzie to od Was zależało. A potem zostaną nastolatkami... z obozu przywiozą Ci walizkę z czystymi ciuchami, zapakowaną dokładnie jak ją spakowałaś. Wróć - spakowaną przez Ciebie. Przyjadą w tych samych t-shirtach i skarpetach, w których wyjechali... Ten okres szybko mija, bo trwa zwykle do pierwszej samicy. Po pierwszej samicy WSZYSTKO się zmienia. Wyjście po chleb czy ze śmieciami będzie poprzedzone długim prysznicem, za który MPWiK wystawi słony rachunek i półtoragodzinnym układaniem fryzury. Czasami na Twój żel. Krocie wydasz na lakiery do włosów i fryzjerów. Opary perfumy męskiej będziesz musiała wietrzyć w łazience przez tydzień. Po chleb pójdziesz sama z obawy, że o 21.00 może już nie być pieczywa w Żabce. A potem przychodzi okres gdy nie higiena męskiego potomka będzie dla Ciebie najważniejsza, bo dostarczy Ci on o wiele więcej tematów do rozmyślań i atrakcji emocjonalnych... Mój Tofik ma 19 lat, to wiem ;)
      Będzie fajnie! Zobaczysz ;]

      Usuń
    6. Pies nie straszy czlowieka:))) Moj Junior ma 42 lata ja juz wszystko przeszlam i zyje!!!
      Bedzie dobrze!!!

      Usuń
    7. Wreszcie jakiś głos rozsądku! Dziękuję Star :-D

      Usuń
    8. @Pies - I w związku z wizją takiej przyszłości niniejszym uznaję stan bieżący za wkład ekonomiczny do zapowiadanej eko-katastrofy;-) Co zrobić, co zrobić...

      Usuń
  3. Bakterie są przereklamowane!
    Gdyby choroby były przenoszone na dziecięcych rączkach, ludzkość musiałaby wyginąć już w pierwszym pokoleniu! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się podobały tutaj zajęcia z biologii, gdzie dzieci robiły sample do badań, wymaz z rąk brudnych i po umyciu, wymaz z klamki, itd, 10 sampli, po namnożeniu bakterii, dzieciaki opisują całość. Z wymytych rąk bakterii nie wyhodowano... ale, jeden chłopiec bakterie coli wyhodował i owszem, wygrzebał spod paznokcia. Także ten, rączki mój syn myje z przewrażliwienia zawsze.

    A dialog o czyszczeniu zębów zacny, domowy, taki nasz też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne zajęcia. To chyba najbardziej trafia do wyobraźni i pamięci.
      Na studiach najbardziej śmierdząca katedra to była mikrobiologia - wydaje mi się, że ten zapach dawały pożywki (już nie pamiętam). Ale bajecznie kolorowe szalki - owszem. :-)

      Usuń
    2. Mnie odrzucało, kiedy fotografowałam zajęcia z anatomii, owcze serca i nerki, krew i ogólnie walące nerki, tak to było doświadczenie... do prosektorium się nie nadaję.

      Usuń
    3. Fajne zajęcia. To chyba najbardziej trafia do wyobraźni i pamięci.
      Na studiach najbardziej śmierdząca katedra to była mikrobiologia - wydaje mi się, że ten zapach dawały pożywki (już nie pamiętam). Ale bajecznie kolorowe szalki - owszem. :-)

      Usuń
  5. Myślę, że taki już jest urok dzieci. Każde musi przejść okres „bycia na nie” jeśli chodzi o higienę. Trzeba to przetrwać i swoimi sposobami tą niechęć przełamywać. Swoją drogą, każdy rodzic ma na to inny pomysł. Podobnie pewnie jest z nauczycielami. Może faktycznie warto zwrócić większą uwagę na to, co dzieci słyszą w szkole o czystości, bakteriach i wirusach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i słowa pocieszenia. Miejmy nadzieję, że w końcu zasady wezmą górę nad niechęcią.

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...