sobota, 18 stycznia 2014

Barbara Kosmowska "Dziewczynka z parku"

Autor: Barbara Kosmowska
Tytuł: "Dziewczynka z parku"
Ilustracje: Emilia Dziubak
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 128
Wiek dziecka: od 8 lat



Kiedy pojawia się temat śmierci w życiu dziecka?
Kiedy dziecko zdaje sobie sprawę ze swej, i nie tylko, śmiertelności?
Pisałam o tym już kiedyś.
W tej chwili ta sprawa pojawiła się na nowo w życiu starszego synka. Dlaczego, skąd? Nie mam pojęcia. Pewnego wieczora przed pójściem spać zaczął nagłe płakać, i spokojna rozmowa wyjawiła problem. Rozmawialiśmy potem długo, opowiedziałam mu o swoich identycznych lękach z dzieciństwa, uspokoiłam, ale wiem, że problem powróci. Powiedziałam mu też, że jak dorośnie zrozumie pewne sprawy i przestanie się bać. Czasu, trzeba czasu...

Lektura tej pozycji, mojej ulubionej polskiej pisarki współczesnej, nie zbiegła się z w czasie z tym przeżyciem, ale na zakończenie naszej rozmowy pokazałam synkowi książkę i powiedziałam, że przeczytamy ją bo warto. Jest w niej coś co powinno go zainteresować i może pomoże zrozumieć i oswoić jego strach.

Czy dziecko, które traci jednego z rodziców inaczej znosi tę traumę?
Odpowiedzi na to pytanie nie znajdziemy w tej książce. Jest tutaj proces uzdrawiania i oswajania z nową rzeczywistością matki Andzi, znanej rysowniczki. Mamy też pogodzoną ze światem i kolejami życia mądrą babcię. Andzia, około ośmioletnia bohaterka, na śmierć taty jest przygotowana, jest spokojna i właściwie to ona przez jakiś czas opiekuje się zrozpaczoną, próbującą odzyskać na nowo sens i siłę mamą. Czy wykazuje większą od niej dojrzałość? Raczej nie, jest nadal dzieckiem, ale jest przygotowana przez piękną metaforę jakiej użył jej tata, zapalony ornitolog, aby uspokoić swoją córeczkę przed tym, co ma nadejść i z czym będzie musiała się zmierzyć. Mama nie zna tej tajemnicy i Andzia wie, że przez to gorzej znosi nieobecność swojego męża.



Andzia, przez to, że nie ma ojca, jest inna w oczach swoich rówieśników z klasy, i nie bardzo czuje z nimi więź. Ale Andzia poznaje na szczęście przyjaciela, który też jest "inny". Jeremiasz to mądry, wrażliwy chłopiec, którego Andzia wtajemnicza w wiele spraw, wciąga go w swoją pasję, polegającą na podglądaniu ptaków, którą zaraził ją tata.

To bardzo ciepła książka. Niesie ukojenie i spokój. Towarzyszące fabule ilustracje subtelnie oddają nastrój książki.


Myślę, że dobrze powinna spełnić rolę książki terapeutycznej.




Przeczytane w ramach wyzwań:

- "Odnajdź w sobie dziecko" - edycja 2014 na blogu Moje czytanie Magdalenardo,

- "W 200 książek dookoła świata" na blogu Zapiski spod poduszki - kraj autora: Polska.
Zaczynamy podróż po świecie z książkami w tle od Polski. Do zobaczenia w innych krajach ! :))))



11 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie ciepłe książki, które może czytać i dorosły i dziecko (albo my możemy czytać dziecku). Uspokajają mnie takie książki, koją i wyciszają.

    Oczywiście recenzję dodałam już do wyzwania :) Ja zaczęłam od Japonii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Japonia to miejsce bliskie Twoim zainteresowaniom :)

      Usuń
  2. Slyszalam wiele dobrego p autorce. Takze ze studiow. Mysle ze to wspaniala publikacja. Piekny,poruszajacy post Izabelko. Pisze z tableta i nie wiem jak znalezc polskie litery.przepraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, Basiu. Dziękuję Ci bardzo, cieszę się że o p. Kosmowskiej mówią, bo pisze dla dzieci, młodzieży, dorosłych i pisze mądrze. Gdybyś miała z Nią kontakt to poproszę o autograf dla mnie :)))) hehe wiem, Ty jesteś niesamowita i spotykasz różnych ciekawych ludzi, więc to całkiem prawdopodobne, droga Czytelniana Wróżko!

      Usuń
    2. O, pomyślę, pomyślę. Kwestia czasu :P:DDDDDD
      hłe hłe hłe

      Usuń
  3. Dla mnie książką dla dzieci poruszającą takie tematy, której nigdy nie zapomnę od dzieciństwa i która wzrusza mnie dalej, są "Bracie Lwie Serce" Lindgren.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję się bez bicia - nie czytałam, ale wiele słyszałam o tej książce.

      Usuń
  4. Książka by mi się bardzo przydała w szkole.
    Wiesz, że w mojej szkole na 350 uczniów kilkoro straciło rodzica?
    Sama nie mam pojęcia jak (i czy) z nimi o tym rozmawiać.
    Od jednej dziewczynki mama zmarła we śnie, a ona na drugi dzień przyszła do mnie z uśmiechem od ucha do ucha i przyniosła pracę na konkurs plastyczny.
    Czy to wyparcie? Czy jej sposób radzenia sobie ze stratą - wmawianie sobie, że wszystko jest normalnie? Nie podjęłam tematu. Bałam się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Magda, wydaje mi się, że mamy tutaj do czynienia z dwoma całkiem innymi sprawami - samoświadomością dziecka, że się umiera=znika z tego świata, oraz z faktem śmierci osoby, nawet całkiem bliskiej. Te dwie sprawy mogą i idą (wiem o tym) całkiem odrębnymi drogami. W 2012 latem, o czym pisałam u siebie w tym podanym wyżej linku, miałam problem z większym by mu wytłumaczyć fakt, że nas nie bedzie. Mimo to później, około listopada byłam na tak, gdy ktoś pytał czy mówić dzieciom o śmierci. Dopiero powolne dochodzenie do faktów, zastanowienie, spojrzenie na dziecko spowodowało, że jednak teraz twierdze, że raczej należy chronić dzieci przed zbyt szybkim poznaniem tej tajemnicy. Ich wczesne uświadomienie nie pomaga im wcale.
      Co innego, gdy tracą bliską osobę. Po ww lekturze myślę, że wypada być delikatnym, taktownym i nie wykluczać takiego dziecka, ale jeśli ono samo nie podejmuje tematu, to nie pytać.

      Usuń
    2. Zgadam się z Izabelką. Nic na siłę. Lepiej nie zaczynać tematu, bo jak dziecko wreszcie pęknie, to będziesz się czuła winna. Ale jak najbardziej możesz jej delikatnie podsuwać książeczki w których dziecko musi sobie radzić ze śmiercią - tylko nie wspominać, że to kochanie idealna lektura dla Ciebie. Ale to na pewno sama wiesz.

      Usuń
    3. A czy nie jest tak, że jeśli nikt nie porozmawia z dzieckiem o śmierci (tej, która go faktycznie dotknęła) to dziecko poczuje się nie ważne, nie rozumiane itd... Powiem Wam, że to dla mnie nadal dylemat, choć na pewno nic na siłę. To akurat jest oczywiste.

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...