sobota, 14 marca 2015

Piąteczek - luzeczek...

Piątek, 13 marca; imieniny: Krystyny, Bożeny. Wszystkiego najlepszego.




6:30  Obudzili się - Tata Obe, Większy K. Mały O. I ja wołaniem "...mamooo mleeekaaaaa..."


6:35 Grzeję mleko w kuchni. Jest błogo, myślę sobie z uśmiechem na ustach.  Piąteczek, wczoraj po wizycie z Małym O. u lekarza wzięłam opiekę na kaszlące podejrzanie dziecko. Zapowiada się całkiem miły dzień. W domku, spokój....mmmm... Przy okazji zaparzyłam sobie kawę.


6:45 Większy K. mierzy temperaturę. Wczoraj miał wieczorem 37.


6:50 Tata Obe wyjechał do pracy. Zanim ruszył zapytał czy Większy pójdzie dziś do szkoły. "Wolałabym żeby został w domu, stan podgorączkowy wczoraj, nie wiadomo co się z tego wylęgnie...".  - "Mógłby iść..."


6:55 Termometr wskazuje 37,7. Nie jest dobrze. Podejmuję decyzję o odpaleniu kompa i sprawdzeniu wizyt u Pana Doktora.


7:00 Niemożliwe, ale na 8:00 jest wolny termin! Rezerwuję i natychmiast wydaję polecenie do ubierania się. Z naszego miejsca zamieszkania należy liczyć godzinę na dojazd.
Ostatecznie jeśli nawet wyjedziemy 7:15 powinniśmy zdążyć.


7:15 Dzieci ubrane. Piżamę zamieniłam na wczorajszy strój, z włosów upiętych w koka wyjęłam spinki i założyłam opaskę. Makijaż - zero. Spoglądam jeszcze tęsknym wzrokiem na kubek z niedopitą kawą...


7:17 Wyjeżdżamy. Liczę się z faktem, że w piątek przed ósmą może być w centrum gorąco. Zastanawiam się nad tym, którą obrać trasę. Wybieram tą, co zwykle.


8:01 Jesteśmy pod gabinetem. Zdążyliśmy, ufff.


9:05 Jesteśmy z powrotem.


10:00 Od kaszlu Małego O. boli mnie już głowa. Non stop kaszle. Paszcza mu się nie zamyka.


12:00 Głowa pęka od kaszlu Małego.


Około południa   Uświadomiłam sobie, że jutro nie jest 21 marca, tylko 14 więc Targi Książki, na które bardzo chciałam się wybrać jednak nie przejdą mi koło nosa...


Wieczór     Głowa mnie łupie od całodniowego kaszlu w wykonaniu Małego. Liczę, że jutro będzie już cisza bo miał już tak ze dwa razy kiedyś...























2 komentarze:

  1. I jak pan kaszel? Odwalił się w końcu? Nasz Maxi też trochę dychrał, ale jakoś - jak zawsze - szybko mu przeszło. Pewnie za sprawą lodów, które żarł do spółki z Olkiem nie bacząc na gardło ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaszel, ten intensywny, jak przewidywałam ustał. Jest za to inny teraz. Dzisiaj mamy akurat kontrolę u alegrolog/pulmunolog więc jakby co, skontroluje stan miechów u obu delikwentów.
      Pozdrawiam Cię Amisho! :-)

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...