sobota, 15 marca 2014

Krystyna Siesicka "Fotoplastykon"

Autor: Krystyna Siesicka
Tytuł: "Fotoplastykon"
Ilustrował: Jarosław Krawczyk
Wydawnictwo: Siedmioróg
Miejsce i rok wydania: Wrocław, 1990
Liczba stron: 160
Wiek czytelnika: od 12 lat


Jak dobrze brać udział w takim wyzwaniu, które każe ci sięgnąć na nowo do przeczytanych już książek! Dzięki drugiej edycji "Odnajdź w sobie dziecko" wypożyczyłam z biblioteki książkę Siesickiej.
W owych czasach (lata osiemdziesiąte XX wieku) czytało się Siesicką, Nowacką, Musierowicz. Odnoszę wrażenie, że więcej było wtedy powieści pisanych przez polskie pisarki dla dziewcząt. Takich powieści o dojrzewaniu, pierwszych miłościach, zauroczeniach i rozterkach.

"Fotoplastykon" jest opowiedziany z perspektywy maturzystki Jany - starszej siostry, która po wypadku leży w łóżku i zaczyna dostrzegać koloryt życia swojego najbliższego otoczenia - rodzeństwa i rodziców. Młodsze, rodzeństwo-bliźniki Agata i Jasiek, to piętnastolatkowie, mają swoje problemy, szalone pomysły, rozterki, przemyślenia, marzenia. Jest to czas, kiedy starsza siostra, zbliża się do nich, staje się ich powierniczką i przewodniczką, ale czasem też oznaką "dojrzałości", co znaczy, że nie myśli tak jak młodsi, i w ich przekonaniu jest przeciwko nim.

W "Fotoplastykonie", wydanym po raz pierwszy w 1969 roku, mamy ślad czasów, w których została ta książka napisana: spotykamy członka podstawowej organizacji partyjnej, słyszymy o pracach społecznych, wychowaniu obywatelskim, wspomina się o książeczce mieszkaniowej. Ale to tylko wzmianki. Dużo ciekawszy jest opis dojrzewania nastolatków, ich sposobu myślenia o tym, jak to będzie gdy się już będzie dorosłym, przeżywania zakochań, myślenia o przyszłości.

Sama znalazłam w nim część siebie i przypomniałam sobie swoje własne rozemocjonowane dyskusje. To we fragmencie, jak Agata z Jaśkiem buntowali się przeciwko temu, że rodzice założyli im książeczki mieszkaniowe aby ułatwić start w dorosłe życie. Prowadziłam dokładnie takie same rozmowy z moimi rodzicami, uwierzcie mi:

"Zapadła cisza. Wiedziałam, że tata czeka na wybuch radości za strony Agaty i Jaśka, podobny do tego, którym ja dziękowałam mu za to wieloletnie ciułanie grosza do grosza. Ale oni milczeli. Wreszcie odezwała się Agata:
- Przykro mi bardzo, ale ten pomysł nie jest dobry, tato...
- Dlaczego?! - zawołał tata zaskoczony. - Co ci się w nim nie podoba?
- Prawdę mówiąc, wszystko. A już najbardziej nie podoba mi się to zagospodarowanie. Ja chcę zaczynać od niczego.
- Czyś ty się chociaż przez chwilę zastanowiła nad tym, co mówisz? - zapytała mama. - My zaczynaliśmy właśnie od niczego i opowiadałam ci nieraz, jak bardzo musieliśmy się męczyć.
- Chętnie bym się męczyła - oświadczyła Agata twardo. - Nie wiem, dlaczego mam przywiązywać wagę akurat do tych opowiadań mamy, w których mówi o waszej strasznej męce, a nie do tych, w których z rozrzewnieniem przypomina sobie, ile radości przeżywaliście wtedy, kiedy jadaliście na obiad nie okraszone ziemniaki, a na kolację suchy chleb z rzodkiewką, czy coś w tym rodzaju... - powiedziała nadąsana.
- Agata ma rację - wtrącił nagle Jasiek. - Powinniście się zdecydować w końcu, czy byliście wtedy szczęśliwi, czy nieszczęśliwi. Ja myślę, że byliście wtedy szczęśliwi, i dlatego mnie też nie odpowiada pomysł z mieszkaniem, bo niby dlaczego i ja nie mam być szczęśliwy?
- Nie słuchaj tego, co oni opowiadają! - krzyknęła mama. Był to okrzyk skierowany do taty. - Mówią brednie, tylko po to, żeby mleć językami! Są zawsze ze wszystkiego niezadowoleni! Dla zasady!
- Wcale nie! - oburzyła się Agata i byłam pewna, że zbliża się chwila, kiedy moja siostra wyląduje w łazience. - Właśnie, że jest zupełnie inaczej niż mama mówi! Dorośli uważają, że my jesteśmy takim niewydarzonym pokoleniem dlatego, że przyszliśmy na gotowe, prawda? Ale nikt inny, tylko dorośli podtykają nam wszystko pod nos i chcą ułatwić każdy krok!
- Ona ma rację - znowu wtrącił Jasiek grobowym głosem. - Nam się przyda większy stopień trudności.
- Jaki stopień trudności, co ty pleciesz? Tak jakbyś nie mówił o życiu, tylko o wspinaczce - oburzył się tata. - Już ty ze swoją rozrzutnością nigdy nie zdobyłbyś mieszkania. Nie wierzę, żebyś kiedykolwiek zdołał uskładać więcej niż pięćdziesiąt złotych!
- A jeżeli uważasz, że jest ci potrzebny większy stopień trudności, to bądź uprzejmy załatwiać codzienne zakupy. To, co taszczę w siatce, wracając z pracy, waży przeciętnie pięć kilogramów! - powiedziała mama ostro.
- Ja nie mówię o siatce - mruknął Jasiek - tylko o mieszkaniu.
I w ten sposób on pierwszy wyleciał do łazienki, a Agata została sama na placu boju."
Książkę bardzo dobrze się czyta, a problemy dorastających dzieci, w moim mniemaniu, choć czasy się zmieniły, pozostały te same.
No chyba, że nowe pokolenie jest bardziej merkantylnie nastawione do życia, a mniej ideologicznie? Nie wiem, nie mam kontaktu z młodzieżą w tym wieku.

Recenzja bierze udział w następujących wyzwaniach:

- "Odnajdź w sobie dziecko" u Magalenardo;


- "W 200 książek dookoła świata" u Edyty (kraj autora - Polska).


5 komentarzy:

  1. Czytałam tę samą książkę. Totalnie jej nie pamiętałam! Bardzo ciekawa lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zupełnie nie kojarzyłam treści, ale sobie odświeżyłam. Bardzo fajna i miło się czyta!

      Usuń
  2. Ja za książkami Siesickiej nie przepadałam, ale książki innych polskich autorów dotyczących nastolatków bardzo lubiłam. Teraz takich książek też jest dużo (nie tylko polskich autorek), ale może ich nie "widzisz", bo zwyczajnie ich nie szukasz.
    Agnieszka Tyszka pięknie pisze, polecam np. "Zasupłaną historię", zresztą jej książki dla młodszych też są świetne :)

    Wiesz, my z Dawidem też zaczynaliśmy od zera. Mimo, że Dawid jest 7 lat ode mnie starszy to z pewnych względów musiał wszystko zostawić za sobą, zamknąć. Pamiętam jak się cieszyliśmy gdy udało nam się za 5zł kupić 5 gorących "kubków" knorra i do tego dołączony był prawdziwy kubek :) Mieliśmy dwa zestawy, więc po kubku na głowę - nasze pierwsze naczynia w domu :) W przerwie podczas malowania pokoju usiedliśmy sobie na podłodze i piliśmy zupę pomidorową. Chyba nie muszę mówić, że była najlepsza :p Albo ta radość gdy po bardzo okazyjnej cenie kupiliśmy sobie półkę rogową pod prysznic na szampon i żel pod prysznic. To takie wspomnienia, które rozgrzewają serce zawsze, bez względu na to co posiadamy teraz, po 10 latach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację Madziu, nie szukam takich książek, na razie wzrok mam skierowany na niższą gupę wiekową. Ty masz kontakt przez pracę więc widzisz lepiej jak jest.
      Twoja opowieść wzruszyła mnie bardzo :) Tak to jest:)

      Usuń
    2. Właśnie ja mam kontakt z takimi książkami w pracy, a nie znam nawet 1/3 aktualnej oferty :)

      Mnie też było miło powspominać :)

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...