piątek, 17 lipca 2015

Zaprzyjaźnić się

Autor: Danuta Wawiłow
Tytuł: "Chcę mieć przyjaciela"
Ilustrował: Zbigniew Rychlicki
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1986. Wydanie III.
Liczba stron: 24
Wiek dziecka: 7 - 12 lat

Seria: "Poczytaj mi mamo"



Autor: Barbara Kosmowska
Tytuł: "Gaduła"
Ilustracje: Ola Płocińska
Wydawnictwo: Muza
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Liczba stron: 28
Wiek dziecka: 7-12 lat

Seria: Poczytajki Pomagajki


Kiedy dokopałam się w naszej bibliotece do pierwszej z ksiażek, omal nie krzyknęłam z wrażenia. Zaraz jednak naszło mnie gnębiące pytanie: "Co się stało z moim egzemplerzem tej książeczki?!" Bo z całą pewnością miałam ją w swoich zbiorach będąc dzieckiem. Lektura tej niewielkiej pozycji była zatem prawdziwym powrotem do dzieciństwa i odszukiwaniem dziecka w sobie.

Bardzo lubiłam "Chcę mieć przyjaciela", uwielbiałam w niej rysunki, podkochiwałam się w przystojnym (jak na swój młodociany wiek) koledze-wybawcy głównej bohaterki.
Oto on ;-):

Do dziś mam w głowie i pamiętam powiedzonko, którym nowopoznana koleżanka Julki, Ania, próbowała zdeprecjonować swoje imię:"Ania - bania - proszek do prania". Myślę, że chyba dużo osób uśmiechnie się na widok tej okładki. I chyba wiem dlaczego nie mam jej wśród książek zabranych z domu rodziców - uległa zniszczeniu...
A te rozmowy na trzepaku, drewniaki na nogach, guma balonowa w ustach... Moje dzieciństwo, jak wymalowane.


I choć cofamy się w czasie dość mocno, to treść książeczki nadal jest żywa i aktualna: jak zyskać przyjaźń w nowym otoczeniu. Julka próbuje zaprzyjaźnić się z dziewczynkami z podwórka Dominiką i Kasią, ale okazuje się, że nie jest sprawiedliwie traktowana przez nowe koleżanki. Obok niej, po cichu zjawia się niepozorna Ania, którą Julka początkowo ignoruje. Ale nowa znajoma pojawia się jeszcze raz, kiedy Julka potrzebuje pomocy przy stłuczonym kolanie i wtedy nawiązują szczerą rozmowę. Zakończenie jest pozytywne i pokrzepiające - dwie samotne dziewczynki odnajdują pokrewieństwo dusz.

Z tego samego powodu dodałam do tego wpisu inną książkę, autorstwa mojej ulubionej pisarki, Pani Barbary Kosmowskiej. Oto przypadkiem chodząc między różnymi blogami natknęłam się na nazwisko i nieznaną mi okładkę. "No to nie może tak byyyć!" i wkrótce została zakupiona. :-)

Przeczytaliśmy ją wspólnie ze starszym przed zaśnięciem. Niestety (dla mnie) Większy K. od jakiegoś czasu samodzielnie podczytuje sobie lektury przed snem, więc mam pewne zaległości w książkach dla dzieci i muszę je samodzielnie nadrabiać. Na tę pozycję dał się jednak namówić i  bardzo mu się spodobała! Chciał, żeby przeczytać ją od razu jeszcze raz, ale było już dość późno, więc tylko wymieniliśmy spostrzeżenia skąd u niego wziął się taki zachwyt. To, że przypadła mu do serca widać było od razu - czuć to było w powietrzu ;-) 

Otóż, dwie rzeczy zadecydowały o tym: imię głównego bohatera męskiego (takie same jak starszego) oraz temat. Jak to jest, gdy koledzy nie chcą zaakceptować nowego przybysza w grupie.
Ten temat przerabialiśmy przez pierwsze miesiące minionego roku szkolnego, kiedy syn poszedł do pierwszej klasy, w której większość (jeśli nie wszystkie) dzieci znała się wcześniej z grupy przedszkolnej. Były trudne momenty, ale wieczorne rozmowy, tłumaczenia i pocieszenia podtrzymały synka na duchu aż do momentu, kiedy okazało się, że coś drgnęło, są postępy i są widoczne sympatie...

Tytułową gadułą nie jest jednak chłopiec Karol, lecz dziewczynka o imieniu Julka (o, proszę i tu też!), której buzia się nie zamyka. Dzięki temu, że Julka szybciej mówi niż myśli, nie ma żadnych kompleksów, jest odważna, a do tego ma serce na dłoni. To bardzo mądra i dojrzała osóbka.
W tej książeczce nieco wyraźniej widać drugą stronę problemu aklimatyzacji dziecka w nowej grupie. Dobrze, jeśli znajdzie się ktoś, kto pierwszy poda rękę "nowemu" i zaakceptuje go takim, jakim jest. U Barbary Kosmowskiej robi to nasza tytułowa gaduła,  Julka, która wykazuje się wielką empatią nie tylko w stosunku do Karola, ale także wobec chłopca, który najbardziej dokucza innym przedszkolakom. Swoim gadulstwem odkrywa niezwykłą stronę życia Karola, wyjawiając, że jego tata pływa na statkach, zaś Tomkowi pomaga wpasować się w ten świat, uwypuklając jego zainteresowanie gotowaniem. A przecież kucharz to najważniejsza obok kapitana osoba na morzu!

Dzięki książeczkom jakim jak te można spojrzeć na problemy dzieci z lepszej perspktywy. Teraz już wiem, że mimo iż problem tkwi głównie w odosobnieniu nowych, ważne jest by uczyć własne dziecko, żeby to ono wyciągnęło jako pierwsze rękę do takiej osoby. Nawet jeśli się na to nie zdobędzie teraz, to może kiedyś?
Dobrze pamiętam to uczucie, kiedy w gronie obojętnych lub nawet wrogich tworzy, ma się kogoś obcego, kto wstawi się za tobą...

Wpis bierze udział w wyzwaniach Magdalenardo "Odnajdź w sobie dziecko III""Gra w kolory".

 

 

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Prawda? Miło było zobaczyć znowu tę książeczkę. :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Dzieciństwo mi przypomniałaś. Poznałam po obrazku trzepaka, dziewczyn, gum balonowych. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieciństwo mi przypomniałaś. Poznałam po obrazku trzepaka, dziewczyn, gum balonowych. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę, cała przyjemność po mojej stronie. :-))
      Teraz już dzieci nie bawią się na trzepakach, prawda?
      Wielka szkoda, chyba, że tam u Was jeszcze można coś takiego zaobserwować?

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...