... są lepsze i gorsze dni.
Pierwszy dzień wiosny upłynął pod wyjątkowo fatalnym znakiem, drugi był nieco lepszy, trzeci znów kiepski. I w dodatku nie zdążyłam napisać w czwartek notki, a nadszedł dzień czwarty, czyli ...wczoraj. Zastanawiałam się jakiż on będzie w związku z ... (o tym za chwilę).
I okazało się, że był całkiem niezły. W skali od 1 do 10 daję mu chyba dziesiątkę.
Od czego to zależy? Otóż zagadka została rozwiązana: uwaga, cytuję rozmowę* z Candelarią Saenz Valiente, argentyńską malarką, reżyserką i wokalistką, występującą pod pseudonimem "Pictorial Candi". Mieszka w Warszawie, ma męża Marcina Maseckiego:
No to informuję, że włosy OK, zrobiłam sobie makijaż, i właśnie jadę TAM.
A w przerwie programowej proszę sobie obejrzeć moje kokusy. Wreszcie wygladają tak jak powinny, tj. są fioletowe i w gromadzie. Czy też mają się obiektywnie dobrze ;-)
Pierwszy dzień wiosny upłynął pod wyjątkowo fatalnym znakiem, drugi był nieco lepszy, trzeci znów kiepski. I w dodatku nie zdążyłam napisać w czwartek notki, a nadszedł dzień czwarty, czyli ...wczoraj. Zastanawiałam się jakiż on będzie w związku z ... (o tym za chwilę).
I okazało się, że był całkiem niezły. W skali od 1 do 10 daję mu chyba dziesiątkę.
Od czego to zależy? Otóż zagadka została rozwiązana: uwaga, cytuję rozmowę* z Candelarią Saenz Valiente, argentyńską malarką, reżyserką i wokalistką, występującą pod pseudonimem "Pictorial Candi". Mieszka w Warszawie, ma męża Marcina Maseckiego:
Jak wyglądasz odstrzelona?
Na co dzień się nie maluję i chodzę w czym popadnie. Także fajny makijaż i przemyślany ubiór dają mi poczucie, że wykonuję wokół siebie niecodzienne czynności. Niestety, czas pryska, kiedy przychodzę tak odpicowana na imprezę, a nikt poza mną nie poświecił tyle czasu na przygotowania (śmiech). Wtedy moje poczucie atrakcyjności momentalnie spada, odczuwam wręcz wstyd i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Aha, i czuję się świetnie, kiedy włosy mi się ułożą!
Chyba wszystkie tak mamy. Jak włosy źle, to całe reszta źle. A jak dobrze, to już mało co trzeba robić. (...)
No to informuję, że włosy OK, zrobiłam sobie makijaż, i właśnie jadę TAM.
A w przerwie programowej proszę sobie obejrzeć moje kokusy. Wreszcie wygladają tak jak powinny, tj. są fioletowe i w gromadzie. Czy też mają się obiektywnie dobrze ;-)
* Kucel Monika, Puchalska Paulina, Długo i szczęśliwie, "Wysokie Obcasy" 2017 nr 8 (920)
Dobre określenie, odstrzelona :) aaa targi, fajnie w tym Poznaniu, chyba zatęskniłam. Kisses
OdpowiedzUsuńOstatnio byliśmy 2 lata temu i chyba było lepiej - większa hala i więcej znanych osób.
UsuńOj, Izabelko, jak ja tu dawno nie byłam i jak mi miło, że jestem ;-). Włosy to dla mnie chyba cały sukces. Reszta jest bardzo dalekorzędna ;-).
OdpowiedzUsuńCieszę się podwójnie: że zaglądnęłaś i że Ty też tak masz z włosami ;-) Pozdrawiam Cię gorąco!
UsuńMoim zdaniem nie musisz się nawet myć - po prostu zabierz ze sobą te obłędne krokusy! ;)
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja, ale krokusy (w przeciwieństwie do takich hiacyntów) nie dałyby rady zatuszować możliwych mankamentów zapachowych ;-)
UsuńByłam na targach w sobotę. Ciekawe, czy się widziałyśmy w tłumie? ;-)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim na sobotę mieliśmy w planach udział w warsztatach detektywistycznych, ale niestety Stoch i spółka spowodwali u nas opóźnienie w wyjeździe. :-( A potem się okazało, że nie widać tej antresoli gdzie miały one miejsce. Zatem zakupiliśmy "Rozwesołki nowe" i poprosiliśmy panią Elżbietę Krygowską-Butlewską o autografy.
UsuńNa targach byliśmy w sumie... 30 minut.
Aęc, ten tego, nie było szans by zobaczyć kogoś bardziej znanego ;-)
Na warsztaty detektywistyczne też bym przyjechała żeby Was poznać, jakieś dziecko w tym celu bym zmotywowała :)
Usuń