niedziela, 19 marca 2017

"Niezła draka, Drapak! Puść to jeszcze raz"

Autorzy: Sztybor, Kaczkowski
Tytuł: "Niezła draka, Drapak! Puść to jeszcze raz"
Rysunki: Tomasz Kaczkowski
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Liczba stron: 48



Już nie pamiętam jak to się stało, że weszłam w posiadanie tego komiksu. Wydaje mi się, że znalazłam go w Empiku, prawie dokładnie rok temu. Do kupienia zachęciła mnie informacja, że został nagrodzony w drugiej edycji konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci. Starszy miał akurat fazę na czytanie komiksów. Zaczęło się bodajże od Asterixa i Obelixa. Jakiś czas później podsunęłam mu Tytusa, Romka i Atomka, Binio Billa, Antresolkę Profesora Nerwosolka, czyli to wszystko, co sama czytałam na ostatniej stronie "Świata Młodych". :-) . Przy łóżku nadal leży i czeka na oddanie do biblioteki Kleks.
Ale do ad remu, jak mawiał św. pamięci mój dyrektor.
Było nie było komiks został kupiony. Wygląda na to, że autorzy mają już na koncie wydawniczym kolejne wspólne dziecko.
Pierworodny udał im się nieźle: wyrazista grafika, ciekawe choć dziwaczne postaci, żartobliwa fabuła. Co prawda syn stwierdził "dziwny", ale tak bywa gdy czytelnik nie jest zbyt doświadczony. ;-)
Dzieło Sztybora i Kaczkowskiego to zabawa konwencją - pastisz komiksów o superbohaterach. Autorzy zresztą bawią się nie tylko narracją, wystarczy dokładnie przyjrzeć się rysunkom, by stwierdzić, że mrugają okiem do pokolenia takich jak oni. Smaczki Panie!

Kornel, małolat (albo i nie, ale tak wygląda) pracujący w antykwariacie (uwaga na szyld) bywa wzywany do ratowania miasta. Występuje wówczas jako Drapak. Wygląda na to, że regularnie zostaje za to oficjalnie nagradzany przez władze miasta (z fajerwerkami). Zdarza się (a tak tu jest), że koliduje to z takim wydarzeniem jak impreza urodzinowa jego najlepszego przyjaciela Chrobota (na visus Yeti ze słuchem absolutnym). Ale superbohater jest podzielny i pod pozorem wyjścia do łazienki, obskakuje dwie imprezy na raz, co w pewnym momencie kończy się tym, że wpada na prywatkę w stroju "służbowym". Jakże oczywista gafa; czy któryś z amerykańskich pierwowzorów miał taką na swoim koncie? Nie wiem, nie znam tak dokładnie treści pierwowzorów, ale wyobrażam sobie, że nie.

Superbohaterska konwencja ma w sobie dużo autoironii. Szeryf jest najbardziej bojaźliwym mieszkańcem miasta, zachowania bohaterów mają swoje korzenie w dzieciństwie, dialogi brzmią jak ze skeczu kabaretowego. Zakręcona fabuła wnosi współczesne wynalazki techniczne, jak drony upowszechniające muzykę wykorzystane tu do opanowania świata.

Warto zobaczyć i przeczytać: ten komiks to coś innego, niejednoznacznego...



Wpis bierze udział w wyzwaniach:

- "Gra w kolory III (2017)" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie";
- "W 200 książek dookoła świata  - 2017.





5 komentarzy:

  1. Obecnie przy komiksach trzyma mnie Tadek Baranowski, z którym pokątnie gawędzę, ale do komiksowa jeszcze nie dotarliśmy :) Jak przyjdzie czas zapytam go o Drapaka, bo przecież na bieżąco jest. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatnio dotarłam do dalszej części Waszych arcyciekawych rozmów.
      Serdeczności!

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że uda mi się go namówić do dalszych zwierzeń. Bardzo zajęty człowiek.

      Usuń
  2. Iza, niestety nie zaliczam książki do Gry... fioletu jest tu jak na lekarstwo.
    Bardziej widać czerwony i dwa odcienie granatowego.

    Ja za komiksami nie przepadam, ale urzekł mnie ostatnio Ariol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ariola juz sobie wyszukałam. Brzmi zachecająco :)
      Co do drapaka, trudno, tak myślałam ze nie zaliczysz, chociaż dla mnie ma ona kilka odcieni fioletu :)

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...