Autor: Antoni Słonimski i Julian Tuwim
Tytuł: "W oparach absurdu"
Ilustracje: Jerzy Flisak
Wydawnictwo: Agencja Omnipress - Spółdzielnia Pracy Dziennikarzy
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1991
Liczba stron: 160
Kwiecień zaczął się dla mnie całkiem sympatycznie. Wybrawszy z półki optymistycznie zielony grzbiet, zanurzyłam się w niemal stuletnich artykułach pisanych z okazji prima aprilis. Śmiejąc się i potakując głową dotarłam do końca z konstatacją, że poczucie humoru to podstawa egzystencji.
Widać po tematyce artykułów zmieniające się tło polityczne. Kiedy początek lat dwudziestych to krótkie i lekkie notki, luźne docinki i satyra na wszystkich, o tyle pod koniec lat trzydziestych pojawiają się już nieco bardziej dosadne wyjazdy personalne powiązane z nazwiskami i dłuższe artykuły.
Oto kilka przykładów, z czym się zetkniemy biorąc do rąk "W oparach absurdu". Parskanie śmiechem, niedowierzanie, zadziwienie towarzyszyły mi tej lekturze:
9,05 do Utraty................................................ ,, ...........9,00
12,30 '' domu................................................. ,, ...........7,48
1,00 '' rozpaczy............................................ ,, ...........1,00
W czwartki i niedziele Flaki.
płakać ................................................................................ w 3 - 4 tygodnie
śmiać się ........................................................................... 3 - 4 ,,
wymawiać spółgłoski ....................................................... 5 - 7 ,,
podnosić głowkę ............................................................... 2 miesiące
chwytać przedmioty .......................................................... 3 - 4 ,,
poznawać ludzi ................................................................. 4 - 5 ,,
chwytać ludzi .................................................................... 6 ,,
wstrzymywać mocz .......................................................... 12 ,,
pożyczać pieniądze ........................................................... 42 ,,
grać w bilard ..................................................................... 95 ,,
Potem jest jeszcze gorzej. ;-))
Wpis bierze udział w wyzwaniach:
- "Gra w kolory III (2017)" - na blogu Magdalenardo "Moje czytanie"
- " W 200 książek dookoła świata - 2017 "
Tytuł: "W oparach absurdu"
Ilustracje: Jerzy Flisak
Wydawnictwo: Agencja Omnipress - Spółdzielnia Pracy Dziennikarzy
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1991
Liczba stron: 160
Kwiecień zaczął się dla mnie całkiem sympatycznie. Wybrawszy z półki optymistycznie zielony grzbiet, zanurzyłam się w niemal stuletnich artykułach pisanych z okazji prima aprilis. Śmiejąc się i potakując głową dotarłam do końca z konstatacją, że poczucie humoru to podstawa egzystencji.
Widać po tematyce artykułów zmieniające się tło polityczne. Kiedy początek lat dwudziestych to krótkie i lekkie notki, luźne docinki i satyra na wszystkich, o tyle pod koniec lat trzydziestych pojawiają się już nieco bardziej dosadne wyjazdy personalne powiązane z nazwiskami i dłuższe artykuły.
Oto kilka przykładów, z czym się zetkniemy biorąc do rąk "W oparach absurdu". Parskanie śmiechem, niedowierzanie, zadziwienie towarzyszyły mi tej lekturze:
"Chętnie wydoję kozę. Pańska 47, VI piętro, winda."
Ważniejsze imiona słowiańskie i żydowskie
Przesław, Sulimir, Przesolony, Dobiesław, Wienczysław, Kupa, Uradowańczyk
9,05 do Włoch............................................przychodzi 9,05Nowy rozkład jazdyKolejki Wilanowskiej
9,05 do Utraty................................................ ,, ...........9,00
12,30 '' domu................................................. ,, ...........7,48
1,00 '' rozpaczy............................................ ,, ...........1,00
W czwartki i niedziele Flaki.
Pierwsze objawy rozwoju u dziecka
D z i e c k o u c z y s i ę:płakać ................................................................................ w 3 - 4 tygodnie
śmiać się ........................................................................... 3 - 4 ,,
wymawiać spółgłoski ....................................................... 5 - 7 ,,
podnosić głowkę ............................................................... 2 miesiące
chwytać przedmioty .......................................................... 3 - 4 ,,
poznawać ludzi ................................................................. 4 - 5 ,,
chwytać ludzi .................................................................... 6 ,,
wstrzymywać mocz .......................................................... 12 ,,
pożyczać pieniądze ........................................................... 42 ,,
grać w bilard ..................................................................... 95 ,,
WIELKI ZWROT W SPRAWIE BEZPIECZEŃSTWA
LONDYN 1 IV 25 (tel. wł. Kurier Polski) Izba Gmin była dzisiaj widownią prawdziwego coup de theatre. W dyskusji nad dodatkowym kredytem na lokal misji angielskiej w Moskwie zabrał głos Lloyd George, który po kilku wstępnych słowach przeszedł do sprawy zabezpieczenia pokoju w Europie. Podniósł, że nicość debaty w tej Izbie w zeszły wtorek nie dała mu dotąd spać spokojnie i że dzisiejszej nocy usnuł plan, który, jego zdaniem, odpowiada zarówno interesom W. Brytanii jak Europy (Słuchajcie). "Mówiąc o Europie mam przede wszystkim na myśli Polskę, której dobro od lat tylu leżało mi zawsze na sercu. Otóż sądzę, że Polskę ubezpieczyć można najskuteczniej w drodze bardzo prostej kombinacji: Polska zawrze pod patronatem W. Brytanii dwa odrębne traktaty gwarancyjne, z Niemcami i Rosją (Wykrzyki na łamach konserwatywnych) - Przerywający mi panowie z przeciwnej strony sądzą zapewne, że w tej kombinacji Niemcy miałyby gwarantować Polsce granicę zachodnią, a Rosja wschodnią. Tak jednak nie jest. Dyskusja nad niemieckim projektem paktu gwarancyjnego wykazała to niezbicie. Konstrukcja mja polega na odwróceniu rzeczy, jest to technika Oskara Wilde'a zastosowana do polityki: Rosja gwarantuje Polsce granicę zachodnią, a Niemcy wschodnią (Poruszenie). Traktaty te byłyby w mocy tak długo, dopóki by ich nie wypowiedziła W. Brytania."
JAK ODPOWIADAĆ DZIECIOM NA DRAŻLIWE PYTANIA
(...)
- "Mamusiu, z czego się biorą dzieci?"
Na to pytanie proponuję dwa rodzaje odpowiedzi. Jeśli dziecko jest jeszcze za małe, by mogło zrozumieć prawdę, należy odpowiedzieć: "Dzieci powstają na nadmagnezjanu chlorku potasu". Jest to odpowiedź bardzo zręczna, gdyż dziecko przeważnie nie może spamietać tej długiej nazwy i gdy powtórzy to w szkole lub kawiarni starszemu koledze, nigdy się nie wyda, żeśmy dali fałszywą informację, i w ten sposób autorytet rodziców zostaje zachowany. Gdy dziecko zapamięta i po paru latach, wiedząc już, o co chodzi, przypomni z wyrzutem, że się je oszukało, można pętakowi wmówić, że przekręciło słowo "potas". Inna odpowiedź powinna być stosowana wobec dzieci już większych. Jeśli chodzi o chłopców i dziewczęta w wieku dojrzewania, należy odpowiedzieć: "Dzieci powstają z zaniedbania i lekkomyślnego zapuszczenia ciąży." (...)
Potem jest jeszcze gorzej. ;-))
Wpis bierze udział w wyzwaniach:
- "Gra w kolory III (2017)" - na blogu Magdalenardo "Moje czytanie"
- " W 200 książek dookoła świata - 2017 "
Ja mam chyba inne poczucie humoru, bo te tekst nie bardzo mnie śmieszą...
OdpowiedzUsuń