sobota, 25 sierpnia 2018

Między nami sąsiadami

W środę przywiozłam Karolki od Dziadków. Po trwającej dłużej niż przeciętnie podróży, co spowodowane było wypadkami, korkami  i remontami w Poznaniu, o których nie miałam pojęcia) zdążyłam tylko wyładować bagaże i postawić je praktycznie w przejściu. Produkty spożywcze szybko wylądowały w lodówce a ja wzięłam się za robienie kolacji. Bramy wyjątkowo nie zamknęłam.
Było już ciemno kiedy Karolki zawołały mnie, że ktoś puka do drzwi.
Po otwarciu ujrzałam sąsiada po skosie.  Przyszedł z pytaniem czy nie przeszkadza nam szczekający pies. Bo on siedzi na tarasie (wyczułam też, że w towarzystwie szklaneczki czegoś mocniejszego) i jemu przeszkadza.  Wytłumaczyłam mu, że nie, że pies szczeka jak widzi kota (na marginesie: kot przychodzi do nas), ale przyzwyczailiśmy się.
Chyba mamy okna z drugiej strony, usłyszałam. No cóż, bliżej od nas mieć nie może - pies szczeka stojąc przy naszej wspólnej z jego właścicielem siatce. Bo jemu przeszkadza. Chyba ze trzy razy wyjaśniłam mu, że nam nie, i z zawiedzioną miną pożegnał się. Żeby do nas dojść musiał się trochę przejść, bo mieszka na innej ulicy. Że też mu się chciało.
Zapomniałam mu powiedzieć, że pies już szczekał kiedy się przeprowadziliśmy, czyli 7 lat temu, a Mały O. miał niecałe 2 latka i zasypiał przy tym "hałasie". I jakoś żyje. Trochę mnie to wtedy denerwowało, ale głównie dlatego, że bałam się czy szczekanie nie obudzi dziecka.  Tak się jednak nigdy nie stało.
Mąż, któremu powtórzyłam zajście wyraził się niezbyt cenzuralnie o osobach, które sprowadzają się na wieś, a z czasem lub od razu przeszkadza im wszystko co na wsi jest codziennością.
Wieś znika a, co może nie wszyscy rozumieją, "Chiny nas nie wyzywią".
Nie wiem co sąsiad knuje. ;-) Mam nadzieję, że nic.

Z kolei sąsiad, ojciec "sąsiadek", usuwał w poniedziałek gałęzie z wierzby na swoim ogrodzie. Pomagała mu młodsza latorośl. Gdy podeszłam zadał mi następujące pytanie (jego córka stała obok i słuchała): "Czy jak się obcina gałęzie drzewom to je to boli?"
Gdyby nie to, że dziecko stało i patrzyło na mnie wyczekująco, pewnie bym podyskutowała bardziej ogólnie, ale nie wiem skąd wzięła mi się odpowiedź w stylu,  że to jak obcinanie paznokci albo włosów u dzieci. Jeśli zostawi się drzewa owocowe same sobie, to z czasem marnieją i nie będą dawać owoców bo opanują je choroby. Mam nadzieję, że cięcie pielęgnacyjne pomaga roślinom żyć i czuć się dobrze. Odpowiedź całkowicie zadowoliła oboje.

Nie czytałam "Sekretnego życia drzew".

Co tam piszą na ten temat?



5 komentarzy:

  1. W Sekretnym życiu drzew w ogóle nie piszą o przycinaniu. Ani o drzewach owocowych.
    W tej książce jest tylko las. Taki co to - nie było nas - był las. Nie bedzie lasu - nie bedzie nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za przybliżenie treści tej książki. Czy ostatnie Twoje zdanie to podsumowanie zawartości, czy Twoje przemyślenia?

      Usuń
  2. Pielęgnacja chyba jest konieczna, ale mogę się mylić. Co do sąsiada, to jednak miło, że zajrzał, może sprawdzał, czy to jednak Wy wróciliście do domu. Czujność sąsiedzka zawsze wzbudza mój podziw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech będzie jak mówisz.
      Tylko, że ten sąsiad już raz z właścicielem pieska nie chciał się dogadać. Dostał propozycję wspólnej wymiany współdzielonej, tylnej części ogrodzenia, a że się nie zgodził więc po czasie zastał betonowe panele...

      Usuń
    2. ach, źle zrozumiałam, myślałam, że przyszedł sąsiad od szczekającego psa... kisses

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...