sobota, 28 marca 2015

Ogródek a depresja

Normalnie mam stracha stojąc u progu sezonu prac ogródkowych...
Chyba wpadnę w depresję..
Chyba nie dam rady...

Wydam tu ostrzeżenie dla kobiet marzących o posiadaniu synów. Dalibóg, nie wiecie o czym marzycie!
Tym samym motto bloga, co prawda prawdziwe, obrazuje świetnie fakt, że nie zawsze to o czym marzymy jest tym, czego potrzebujemy. Ale skąd my to możemy wiedzieć gdy sobie błogo marzymy, prawda???

Ja potrzebuję pomocników w pracach polowych, przeprasz, ogrodowych, ale z uwagi na stan ogrodu, bardziej pasuje tu określenie: polowych.
Miałam okazję dziś skorzystać z pomocy Karolków. Dostali po grabiach (solidnych, tylko w rozmiarach dziecięcych) i łopatach (te akurat z plastiku były) i poprosiłam o pomoc w rozgrabianiu i wyrównywaniu terenu.

Początkowo prace szły nieźle.
Do czasu, kiedy nastąpiła pierwsza przerwa ("dwie minuty").  W czasie przerwy pomocnicy wskoczyli na huśtawki. Mieli przykazany zakaz skoków, z których wczoraj ostatni doprowadził Małego  O. do płaczu (czytaj: chyba dupersznyta walnął, nie wiem, nie widziałam, grabiłam). Po huśtaniu nastąpiły skoki po zjeździe ze zjeżdżalni.
Powrót do prac, i znów, przerwa.

Przerwy się zagęściły, czas pracy wydatnie skrócił.

"Trudno", pomyślałam, "w końcu to dzieci".

Ale kiedy po wyścigach w te i nazad do huśtawek i wymęczeniu, nastąpiło ochładzanie w postaci huśtania, po chwili rzekłam: "Do domu".

Posprzątanie pozostawionego sprzętu należało już oczywiście do mnie i mimo, że zbierałam się tak szybko jak mogłam, słychać już był donośny krzyk Małego: "MAMOOOOOO!!!"

Powiadam Wam, posiadanie synów w wieku 8 i 5,5 nie jest lekkim chlebem.

Skończyło się już na szczęście inne zjawisko.
Po sezonie zimowym, wypuszczone za drzwi Karolki zachowywały się jak psy gończe. Zanim zdążyłam założyć buty, wcisnąć beret na głowę i wyjść, ci zdążyli już zrobić dwa kółka wokół domu...
Normalnie jak spuszczeni z łańcucha...

Stąd pytanie: czy poziom testosteronu, którzy młodzieńcy owi niewątpliwie jakiś mają, wzrasta na skutek wysiłku fizycznego?
Bo, że chłopcy powinni mieć zapewniony ruch w celu spożytkowania ich naturalnej potrzeby ruchliwości (testoseronoindukowanej) to wiem. ADHD u nich nie diagnozuję. Ale czy czasem nie jest to samonapędzające się ogniwo ??

Nie mogę ciągle ich wyprowadzać na spacery. Coś trzeba zrobić w domu, przy domu...


Zdjęcie z dziesiejszego okołopołudniowego spaceru. Nieczynna linia kolejowa.
omszone kamienie między podkładami kolejowymi

i dzieci...

i żółty ptaszek na krzewie



nadchodząca Wielka Sobota  to dla mnie palenie ogniska z cierniami (gałęziami tarniny, która niestety nie załapała się na zdjęcie...)



 

Błogie życie mają mieszkający sobie w mieszkanku w bloku... Powiadam Wam błogie...


 

8 komentarzy:

  1. Tja, dzieci (nie tylko chłopcy, zapewniam Cię) jako pomocnicy w ogródku, to rzeczywiście pomysł z Marsa lub tzw. wishful thinking. Nie zliczę już roślinek, które musiałam wykopać, bo zostały bezlitośnie połamane, zanim zdążyły osiągnąć wzrost na tyle duży, by łodygi i gałęzie dały radę obronić się same. Co w komplecie z łakomymi królikami regularnie doprowadza mnie do rozpaczy. Ale na życie w bloku bym nie zamieniła nigdy. Uwielbiam gmerać w ziemi. Pozostaje mi tylko rozdystrybuować inne prace domowe wśród towarzystwa i mogę kopać sama (choć fakt, przyznaję, że młodszy Karolek to jeszcze w wieku, który wciąż wymaga nadzorowania).
    Miłych wiosennych porządków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fidrygauko, nie oczekiwałam zbyt wielkiej pomocy z ich strony, po prostu chciałam żeby zajęli się czymś, co bardziej będzie pod moją kontrolą. Mały O. jest dość urazowy (prawie 2 miesiące temu w niedzielny wieczór mieliśmy ekstra wycieczkę na chirurgię, pisałam o tym). Wolałam, żeby trochę się pobawili "bezpiecznie" w ogródek... ;-)
      Pocieszenie, że nie tylko chłopcy są nie do opanowania, pokrzepiające. Widzisz, ja mam doświadczenie tylko z męską progeniturą.
      A teraz też bym nie zamieniła domku na blok, nie ten metraż, i wolność jakby większa...
      Dziękuję Ci za komentarz, pozdrawiam Cię serdecznie i troszkę Ci zazdroszczę Twoich aktualnych doznań :-))))))) To takie miłe :-)**

      Usuń
  2. Czy pomysł z pełnoetatową boną byłby odpowiedni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhm, czy niniejszym aplikujesz na stanowisko? ;-))

      Usuń
  3. potrzebujesz 15 lat, wtedy prawdopodobnie zrobią na działce wszystko, o co poprosisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Klarko, jeszcze tylko 15 lat!
      ... hmmm a może trochę wcześniej?

      Ale jakby co to, do usłyszenia za 15 lat ;-)))

      Usuń
  4. Nie lubię prac ogródkowych :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie nie musisz. I tak Cię lubię ;-) :-))))

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...