- Jak widok z okna dzisiaj rano:
- Jak sałata, która wysiana (w zeszły piątek, co jest zbyt późno pewnie), podlewana, kilkakrotnie "przebiegnięta" przez moich piłkarzy wzeszła sobie pewnej nocy:
- Jak juka, która stoi na straży wejścia trzeci rok i w końcu wypuściła pędy kwiatowe!
- Jak bukiet tulipanów, sfotografowany tuż przed wydaniem pierwszego ostatniego tchnienia:
Stół w końcu dostał nowe okrycie... Obrus wykopany gdzieś w second handzie przez Mamę. Miałam nawet pomysł by uszyć z niego sukienkę, ale spełnia swą rolę od jakiegoś czasu i raczej go nie przerobię. Bardzo go lubię.
własnoręczne wykonanie takiego obrusiku wypełniłoby mi pewnie czas oczekiwania na emeryturę... |
Aktualnie na stole króluje bukiet wyhodowanych odmian kwiatów. Te odmiany wzbudzają zachwyt i zdziwienie naszych kochanych sąsiadek. Dlaczego nigdzie indziej takie nie kwitną?
Ten widok mógłby pozostać taki jaki jest. Tyle mi do szczęścia wystarczy.
I taka pełnia jak dzisiaj rano:
choć szersza perspektywa nie jest już tak zachęcająca...
No ale to za tą pryzmą mam łąkę, z której mogę sobie ułożyć bukiet do wazonu:
lubię szkło |
Oby następny tydzień był lepszy, czego wszystkim serdecznie życzę :)))
i wzajemnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńJakieś perspektywy lepszości są, na razie niezbyt wielkie, ale zawsze. Przedtem czeka nas jednak wizyta kontrolna u lekarza.
Mój tydzień też był paskudny, więc podpisuję się pod petycją o lepsze kolejne :-) .
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki i życzę Ci tego :-)
UsuńMaki są taaaaaaaakie piękne.
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano górka była jeszcze bardziej czerwona, ale ten wiatr, który dzisiaj wieje zdążył już "posprzątać" czerwoną chmurę :-)
UsuńI kwitnąca juka, chabry i wspaniały obrus, moc piękna :)
OdpowiedzUsuń