sobota, 9 maja 2015

wiem wiem...

...

 nie ma mnie tu, ale cóż poradzić kiedy tyle spraw na głowie na raz, że człowiek pada na twarz.

Od miesiąca rozkopane i plac budowy wokół chaty. Sterta z nadwyżki betonu i resztek płytek twardnieje na kształt nowej góry, a tym czasem stara góra żwiru maleje.  Mam cichą nadzieję, że w przyszłym tygodniu front robót zamknie się na siatce.


Początek kwietnia zaowocował mózgościskiem spowodowanym różnymi planami zawodowymi związanymi z moją osobą a niekoniecznie związanymi z moją zgodą i rodzinnymi możliwościami logistycznymi. Szczęśliwie bez dalszych nacisków.
Aktualnie jesteśmy w środku oceny zdolności Małego O. do podjęcia nauki w szkole. Za mną rozmowa i ankieta moja, a przed Olem, Jego rozmowa i ocena.


Czego jeszcze nie wymieniłam? Aha, w środku kwietnia nagłe nocne zgłoszenie bólu ucha przez Małego i tydzień przeznaczony na leczenie zapalenia...


... i kiedy człowiek już widzi upragniony koniec....  nagle.... łubudubu srut...
Wyciąga ze skrzynki koperty, a w środku???



Wezwanie do złożenia wyjaśnień w US czyli u Brata Pita.
...pszszsz....
I: kolejne wezwanie z banku, że czegóś tam nie majom. Chociaż cztery razy zjawiałam się tam z papierami, stempelkami a nawet z całą familiom.  I nie majom...
Ręce opadają ;-)
Aha, i żeby nie było, że jest kiepsko, na to wszystko przychodzi informacja, że salon w którym zamawiałam meble został zlikwidowany, sprawy przejął inny, ale meble które powinny być pod koniec kwietnia w domu nadal pewnie rosną w lesie....



To tak, żeby człowiek nie myślał, że odpocznie sobie po tych wszystkich telefonach, przeczesywaniu  internetu w poszukiwaniu siatek, krawężników, kolów tynku, wydzwanianiu po cegły, wysłuchiwaniu utyskiwań na owe cegły oraz faunę w postaci mrówek (o tym może jeszcze napiszę, ale nie obiecuję) i innych takich niezbędnych do życia kobiet detali.
Kobiet?
Kobiet, kobiet.... bo to one są motorem wszelkich zmian w domostwie, co usłyszałam wprost od fachowca, z którym umawiałam się na wykonanie prac (rok temu): "Gdyby nie kobiety to w domu by się nic nie robiło, proszę pani. To kobiety wymyślają remonty..."
I wcale to nie była pretensja. W Jego głosie słychać było podziw.


To ten tego. Do następnego :-))) ;-)






Po głowie chodzi mi "... jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie..."

4 komentarze:

  1. Łojojojoj, to może kawusia w miłym towarzystwie?
    To wszystko przez brak słodkiego we krwi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale konkretnie kochanie co: wezwanie do skarbóweczki???? Kawusi z paniami w US nie wypiłam, ale z Tobą chętnie. Może ukrócimy braki glukozowe? ;-)

      Usuń
    2. Toż powiedziałam - w MIŁYM. O sobie myślałam, rzecz jasna! :D

      Usuń
  2. Zapraszam Cię do współudziału w wyzwaniu:)
    http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2015/05/celuj-w-zdanie-moj-debiut-wyzwaniowy.html

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...