wtorek, 29 września 2015

Zmiany...

Wielokrotnie się tu chwaliłam, jakie to moje dzieci zapatrzone w sport, czytaj: futbol, są.

No i przyszła kryska na Matyska. Zeszłą sobotę spędziłam pół dnia kibicując starszemu, i nie tylko oczywiście!, w turnieju piłkarskim. Zanosi się na to, że i ten weekend* będę miała zorganizowany na sportowo, choć bronię się przed tym ręcamy i nogamy.

No, ale ktoś temu nowemu Lewandowskiemu musi kibicować, prawda. ;-)

Zresztą obserwację taką poczyniłam zaraz na rozpoczęciu poprzednioweekendowej imprezy, że ławki pod boiskiem głównie zasiedziane były przez matki. (!)
Na co nie omieszkałam zwrócić uwagi matce-koleżance matce kolegi Większego K. Ta przyjęła to do wiadomości niemal spokojnie, potakując (już rok treningów za sobą ma, pewnie to stąd), a mnie żur zaczął zalewać, no bo niby czemu to kobiety muszą (nie muszą, ale w większości o to się starają)?!

No przecież nie powiem dziecku zaraz następnego dnia po pierwszym treningu, na którym usłyszał, że może przyjechać grać na turnieju, że go nie zawiozę, bo i już! Tak na początku veto stawiać?
Aczkowiek zapowiedziałam, że ni ma mowy tak, jak już, to na zmiany. W domu nikt mi nie posprząta, wypierze, ugotuje, wyplewi, wygrabi, zasadzi, zasieje, podleje jak tylka sama ja. Zapisali - niech teraz latają nad tym.

"Witaj w klubie".
W każdym razie umówione jesteśmy za zamienne wożenie dzieci na występy gościnne.

I tak sobie pomyślałam tu o Amishy, która również samodzielnie ogarnia dwójsynowy kramik. Dzielna kobieta!
I jeszcze o tym, że kto jak kto, ale to chyba rodzice powinni być dla dzieci podporą. W trudach, w pasjach, w życiu...

Od koleżanki ogrodniczki usłyszałam, że jestem cienka strategicznie.
Może i nawet, nie zaprzeczam; ciekawa jestem jak ona widzi tę strategię. Mam nadzieję, że jak mnie odwiedzi niedługo, to przy nalewce truskawkowej, której trzeba będzie spróbować czy się właściwie starzeje, a może też i przy naparstku likieru poziomkowego, wyjawi swoje pomysły na strategie.
Aha, z czarnej porzeczki też robię nalewkę - smorodinówką zwaną. :-)


* i tak było. Zawiozłam Większego i Jego najlepszego kolegę na mecze. Plus Mały O. do kompletu do kibicowania :-)


P.S. Gmina znowu zabiera się za nasze osiedle. Pora naostrzyć ołówki, wymienić wkłady do długopisów, napełnić wieczne pióra i rozgarnąć klamoty na półce, by zrobić miejsce dla kolejnych papierów...

13 komentarzy:

  1. O, i proszę. Zajrzałam do Izabelki po pewnym dość długim czasie i co? I od razu natknęłam się na... siebie! I na piłkę.

    Moje brzdące dopiero zaczynają. Mały traktuje to bardziej jako zabawę, ale Olu dość poważnie. Serce by mi pękło, gdybym widząc tę ich chęć latania po boisku i radość po byle sukcesiku, odmówiła im wożenia na treningi, płacenia składek, czy uczestnictwa w turniejach i meczach. Ba, 25 października jedziemy całą klubową bandą na mecz Jagiellonii Białystok. Nowy, ponoć bardzo ładny stadion, spore widowisko - sama jestem ciekawa, bo chyba nigdy nie byłam na profesjonalnym meczu.

    Bardzo mnie też ciekawi, co znaczy być cienką strategicznie??? I niby jak nią jesteś i zastanawiam się, czy ja też?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, profesjonalny mecz! U nas ligowy mecz Lecha (nie wiem czy dobrze się tu chwalić nazwą drużyny, która leży i kwiczy na dnie ligi ;-)) w planach na razie.
      Wyjawie Ci coś, byłam kiedyś fanką Jagiellonii - to było w czasach liceum.I nawet dostałam na pamiątkę znaczek z tarczą szkoły gastronomicznej z Białegostoku od chłopaków spotkanych na pielgrzymce do Częstochowy, którym pochwaliłam się, że kibicuję Jagiellonii :-)
      Co do cienactwa strategicznego, temat do dyskusji w planach. Zobaczymy jakie będą wnioski ;-)))

      Usuń
  2. Takiej smorodinówki, to bym i skosztowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już wiem, dlaczego los nie dał mi synów. :-)
    Moje córeczki kochane, uwielbiam Was między innymi za to, że Wasze zajęcia dodatkowe odbywają się POD DACHEM! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem czemu los nie dał ani jednego ani drugiego.
      Nie cierpię sportu, a w dachu mam dziurę!
      ;)

      Usuń
    2. Inwentaryzacjo: chwalisz się, czy żalisz? ;-)

      Kalina: No tak, ale ja zastanawiam się teraz dlaczego nie mam córek... ;-)

      Usuń
  4. Jak już psiapsiólka zdradzi Ci tajniki strategii, to się podziel, bo moja strategia upada w obliczu nierozciągliwości doby. "...posprząta, wypierze, ugotuje, wyplewi, wygrabi, zasadzi, zasieje, podleje..." - to u Ciebie też nie robi się samo-się? ;)
    Mnie od futbolu jeszcze odrzucał fakt, że dzieje sie w plenerze. Czyli nie dość, że nic z tego nie rozumiem (wiem, ze piłka jest okrągła a bramki są dwie - sukces), że zadek przymarza mi do ławki, to jeszcze - od późnego października do wczesnego kwietnia co najmniej - musiałam leczyć smarki do kolan - Tofika i swoje - bleee...
    A jaka obraza, jak ukradkiem próbujesz czytać książkę , konspiracyjnie rozłożoną na kolanach ukrytych za plecami innych matek, ha! Szkoda, że chłopaków tak trudno namówić do szydełkowania... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warte upublicznienia wnioski z prostrategicznej narady zostaną w stosowanym czasie opublikowane na forum :-)
      Psie w Swetrze, dziękuję bardzo za komentarz!

      Usuń
  5. Gratulacje i buziaki!!!! ♥
    Ja nie latałam na mecze, uf. Małż latał po całym mieście! No i lata wciąż, tylko, że dyscypliny się zmieniają. Piłka nożna, szachy, siatkówka, tenis, Algida Cup, Poznan Open, mecze, Mat już jest w klubie siatkarskim, ciągną go na szachy i tenisa,Teraz Memoriał Gołasia, za chwilę wylądują na lotnisku sportowcy i trzeba będzie autografy zbierać, aaaaa!!!!
    Gdzie mój długopisik, ommmmmmm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Po pierwsze, piszesz o tych wszystkch dyscyplinach żeby mnie pogrążyć!
      Po drugie primo, upiję Cię przy najbliższej okazji!
      Po czecie, pisz nalewka, Monia się odezwie! ;-)))

      Usuń
    2. Prawda! Bo nalewki u Ciebie przednie!
      Odezwała się, bo robotę skończyła i wraca do życia blogowego pomału, o.

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...