Autor: Bolesław Żabko-Potopowicz
Tytuł: "Diamentowa rzeka"
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1977
Liczba stron: 224
Wiek dzieck: 10 - 16 lat
Po małym falstarcie z czytaniem tej książki Większemu K. zabrałam się pewnego dnia za lekturę sama, po czym stwierdziłam, że to całkiem ciekawa pozycja. Na przykład na wakacje; choć troszkę archaiczna, napisana lekko przeterminowanym, w dodatku trącącym dydaktyką stylem, ale mimo to wartościowa z uwagi na bogactwo informacji jakie z sobą niesie.
Akcja "Diamentowej rzeki" dzieje się po drugiej wojnie światowej, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że przenosimy się na kontynent południowoamerykański, gdzieś na brazylijską prowincję, w głąb stepu, do gęstego lasu, nad diamentodajne strumienie, to czyż nie mogłoby się to wszystko dziać nie tak dawno? I czy rzeczywisty czas akcji ma znaczenie wobec tego, czego się dowiadujemy o południowoamerykańskiej przyrodzie, geografii, zwyczajach, a w tle, o dziejach Polonii brazyliskiej.
Trochę jakby na marginesie poznajemy dzieje rodziny Walczaków od najstarszego żyjącego dziadka, który przybył do Brazylii po II wojnie światowej i jej problemy z jakimi się boryka przez niestabilną sytuację gospodarczą; w tle ledwie zarysowana narzekająca synowa (i dobrze), ale to nie jej postać stanowi tło dla opowiadania. Główny wątek to wyprawa dziadka i wnuka w ślad za ojcem, który wraz ze znajomym udaje się na garimpę, czyli do świeżo odkrytego strumienia, w którym pojawiły się szlachetne kamienie. Mają jeden dzień spóźnienia za ojcem, ale dzięki temu zyskujemy dodatkowe 24 godziny na poznanie okolic - rodzimej roślinności, zwierząt i ich zwyczajów, charakteru rolnictwa, resztek polskiej tradycji przeniesionych na brazylijski grunt.
Równoległy czas spędzany w obozie garimpejros to historyjki i anegdoty opowiadane przy ognisku przez doświadczonych poszukiwaczy skarbów. Podobnie jak na Dzikim Zachodzie za wydobywcami podążają czarne charaktery, które podstępem przy pomocy "ognistej wody" i przemocy odbierają cenne trofea świeżo upieczonym szczęśliwcom. Napięcie rośnie, bo ojciec znajduje wartościowy kamień: jak go ukryć, wymknąć się niepostrzeżenie z obozu i dotrzeć jak najszybciej do domu, kiedy wiadomo, że typy spod ciemnej gwiazdy już wiedzą, że trafiła się świetna okazja, by złupić Walczaków?
Kulminacyjny moment to ten, kiedy ścigający podpalają step by osaczyć i odciąć drogę ucieczki potomkom polskich osadników, a ci odpowiadają tym samym ze swojej strony. Skąd taki pomysł? Dla tego fragmentu warto dotrwać i przeczytać "Diamentową rzekę".
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Wpis bierze udział w następujących wyzwaniach:
- "Gra w kolory II" na blogu "Moje czytanie" Magdalenardo,
- "Dziecinnie..." na blogu "Czytelnia" Basi Pelc,
- "W 200 książek dookoła świata".
Tytuł: "Diamentowa rzeka"
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1977
Liczba stron: 224
Wiek dzieck: 10 - 16 lat
Po małym falstarcie z czytaniem tej książki Większemu K. zabrałam się pewnego dnia za lekturę sama, po czym stwierdziłam, że to całkiem ciekawa pozycja. Na przykład na wakacje; choć troszkę archaiczna, napisana lekko przeterminowanym, w dodatku trącącym dydaktyką stylem, ale mimo to wartościowa z uwagi na bogactwo informacji jakie z sobą niesie.
Akcja "Diamentowej rzeki" dzieje się po drugiej wojnie światowej, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że przenosimy się na kontynent południowoamerykański, gdzieś na brazylijską prowincję, w głąb stepu, do gęstego lasu, nad diamentodajne strumienie, to czyż nie mogłoby się to wszystko dziać nie tak dawno? I czy rzeczywisty czas akcji ma znaczenie wobec tego, czego się dowiadujemy o południowoamerykańskiej przyrodzie, geografii, zwyczajach, a w tle, o dziejach Polonii brazyliskiej.
Trochę jakby na marginesie poznajemy dzieje rodziny Walczaków od najstarszego żyjącego dziadka, który przybył do Brazylii po II wojnie światowej i jej problemy z jakimi się boryka przez niestabilną sytuację gospodarczą; w tle ledwie zarysowana narzekająca synowa (i dobrze), ale to nie jej postać stanowi tło dla opowiadania. Główny wątek to wyprawa dziadka i wnuka w ślad za ojcem, który wraz ze znajomym udaje się na garimpę, czyli do świeżo odkrytego strumienia, w którym pojawiły się szlachetne kamienie. Mają jeden dzień spóźnienia za ojcem, ale dzięki temu zyskujemy dodatkowe 24 godziny na poznanie okolic - rodzimej roślinności, zwierząt i ich zwyczajów, charakteru rolnictwa, resztek polskiej tradycji przeniesionych na brazylijski grunt.
Równoległy czas spędzany w obozie garimpejros to historyjki i anegdoty opowiadane przy ognisku przez doświadczonych poszukiwaczy skarbów. Podobnie jak na Dzikim Zachodzie za wydobywcami podążają czarne charaktery, które podstępem przy pomocy "ognistej wody" i przemocy odbierają cenne trofea świeżo upieczonym szczęśliwcom. Napięcie rośnie, bo ojciec znajduje wartościowy kamień: jak go ukryć, wymknąć się niepostrzeżenie z obozu i dotrzeć jak najszybciej do domu, kiedy wiadomo, że typy spod ciemnej gwiazdy już wiedzą, że trafiła się świetna okazja, by złupić Walczaków?
Kulminacyjny moment to ten, kiedy ścigający podpalają step by osaczyć i odciąć drogę ucieczki potomkom polskich osadników, a ci odpowiadają tym samym ze swojej strony. Skąd taki pomysł? Dla tego fragmentu warto dotrwać i przeczytać "Diamentową rzekę".
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Wpis bierze udział w następujących wyzwaniach:
- "Gra w kolory II" na blogu "Moje czytanie" Magdalenardo,
- "Dziecinnie..." na blogu "Czytelnia" Basi Pelc,
- "W 200 książek dookoła świata".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...
(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))