Zebrało mi się na porządki i uporałam się z jednym z trzech stosów gazet, które odkładam sobie a muzom.
Trafił mi w ręce wywiad z Januszem Górskim - grafikiem i projektantem książek, współzałożycielem wydawnictwa słowo/obraz (aktualnie: słowo/obraz terytoria), profesorem na Wydziale Grafiki ASP Gdańsku. Pochodzi z 15 lipca br. porusza temat brzydoty, nierówności między słowem a ilustracją we współcześnie wydawanych książkach, w tym również tych dla dzieci.
Górlikowski Marek, Dlaczego Polacy wolą brzydkie, "Gazeta Wyborcza" 2016 nr 164.8771
Trafił mi w ręce wywiad z Januszem Górskim - grafikiem i projektantem książek, współzałożycielem wydawnictwa słowo/obraz (aktualnie: słowo/obraz terytoria), profesorem na Wydziale Grafiki ASP Gdańsku. Pochodzi z 15 lipca br. porusza temat brzydoty, nierówności między słowem a ilustracją we współcześnie wydawanych książkach, w tym również tych dla dzieci.
Moje studentki robiły w tym roku dyplom licencjacki. Dałem im zadanie zaprojektowania serii czterch książek: sygnet, czyli symbol graficzny, okładki, układy typograficzne środków. Jedna ze studentek była Niemka z programu Erasmus. No i te moje dziewczyny nieźle radziły sobie ze znakiem, z okładkami, natomiast projekty typograficzne to była zmora. Niemka dopiero w dniu zaliczenia przyniosła projekty, tak dojrzałe, że mało która wydana w Polsce książka mogłaby się z nimi równać. Bo ona po prostu to umie, nie musi się tego uczyć, od małego żyje w świecie, który jest zaprojektowany. Uczyła się z dobrze zaprojektowanych podręczników, na dworcu kieruje się dobrze zaprojektowanym systemem informacji. Zajęcia z podstaw typografii miała już w szkole podstawowej, a na studiach był to jeden z najważniejszych przedmiotów. Polskie studentki nie opanowały rzemiosła, którego niechętnie uczą nasze "artystyczne" uczelnie. Ale ważniejsze, że dorastając w Polsce, nie miały gdzie i od kogo nauczyć się wrażliwości na urodę liter i piękno klasycznej kompozycji typograficznej.
Dzisiaj już nie wszyscy żyjemy w brzydkiej i chaotycznej scenerii.
- Ale wielu z nas chodzi do kościoła, a Kościół katolicki jest w Polsce ostoją złego smaku. Weźmy podręczniki do religii - zgroza. Wyjątkiem są katolickie czasopisma i gazety, niemal wszystko poza tym - od strasznej architektury kościołów, jak świątynia w Licheniu, po statuę Jezusa ze Świebodzina - to kwintesencja kiczu.(...)
W książce "Jak ktoś mógł na to pozwolić" rozmawia pan też z innymi mistrzami - m.in. Butenką, Stannym czy Fangorem. Co pana zaskakuje w złotym okresie polskiej grafiki, czyli w latach 50. i 60.?(...)
- No właśnie, jak ktoś mógł pozwolić na tak wielką artystyczną niezależność w tamtych czasach. To zdumiewa. Pisarze, filmowcy, ludzie teatru pracowali pod silną presja cenzury, również środowiskowej, a projektanci robili rzeczy niesłuchanie nowoczesne. (...) Polska sztuka użytkowa po 1956 r. odniosła taki sukces na Zachodzie, bo była absolutnie niezależna. Także od rynku. Wilkoń zrobił pracę konkursową do wiersza "Szum drzew" Staffa wylewając na papier wodę i farby. Z tego się robiły abstrakcyjne plamy. Dorysował zaledwie parę kresek, które były gałęziami - i wygrał. Książka wyszła drukiem, a oryginały ilustracji do dzisiaj budzą szacunek jako prace absolutnie ekstremalne. Na Zachodzie nikt na coś takiego się nie odważył, bo nikt by tego nie kupił.
Projektanci i ilustratorzy, szukając za wszelką cenę "artystyczności", zapominają o czytelniku. W Polsce eksperymentując, zgubiliśmy główny nurt. Są wydawnictwa, które wydają piękne polskie książki, Dwie Siostry, Wytwórnia, Hokus Pokus i wiele innych. Ale stoją za tym przede wszystkim pasja i pieniądze ich właścicieli. Bo jednak ogromna część rodziców nie wybiera tych książek. Kupują je wykształceni i ambitni z dużych miast, którzy czują się zobowiązani, by inwestować w dzieci - m.in. podsuwając im fajne ilustracje.
Górlikowski Marek, Dlaczego Polacy wolą brzydkie, "Gazeta Wyborcza" 2016 nr 164.8771
Wilkoń w 2013 roku uznał, że moja książka zasługuje na miano, 'Najpiekniejsza książka roku 2012". Jakiś czas później kupiłam w empiku kubek z nosorożcem, który on ilustrował, tak mnie olśniło. A ostatnio doznaję tych olśnień dzięki Tobie - całe mnóstwo. Uściski.
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję Ci bardzo za te słowa. Nie spodziewałam się, że tak mogę "działać". Jak miło usłyszeć to od TAKIEJ osoby, jak Ty. Odściskuję :-)x
UsuńHej, no proszę Cię, ja to zwyczajna jestem i kocham ludzi, a interesujących, wrażliwych ze wspaniałaymi hobby, to ogromnie, lgnę, jak spragniona...
UsuńNo wiem, ale najbardziej mnie cieszy i zadziwia właśnie ta zwyczajność takich niezwyczajnych osób. Bo twórczość poetycka, prozatorska, muzyczna, czy inna artystyczna to jednak taki pułap z niebios. :-)
UsuńCzekaj, bo chyba mam gorączkę...
UsuńAle to źle, czy dobrze...?
UsuńNo i co ja mogę za siebie, taka jestem - tak czuję.
Pułap z niebios - to nie dla mnie :) chociaż lubię latać :) gorączka minie
UsuńEch, jak ja uwielbiam ilustracje Butenko ;).
OdpowiedzUsuńJa też! Ja też!
Usuń:-))