sobota, 5 maja 2018

Margarithes...

Miewa Pan okresy melancholii?
Bardzo miewam - okresy smutku i zwątpienia, czy to, co robię, jest dobre i ma sens. Nie nazwałbym się osobą szalenie szczęśliwą. Najbardziej to obciąża moją rodzinę, bo kiedy widzą mnie zasmuconego, to się martwią. Zupełnie niepotrzebnie, bo melancholia jest częścią mojej natury. Jestem wtedy w swoim własnym świecie, o czymś myślę, coś sobie wyobrażam. Ludzie niepotrzebnie to odbierają jak afront. Po prostu czasem muszę pobyć ze swoimi myślami. Czasem one są dobre, czasem złe. Czasem mam ochotę komunikować się, poruszać tematy z innymi, czasem nie. Wiele mojej irytacji wiąże się ze współczesną sztuką, z tym, co się dziś podoba. Moje poczucie estetyki staje się nieaktualne. Często się łapię na tym, że niepotrzebnie się denerwuję, lepiej odpuścić i robić swoje. Będzie, jak będzie, jak w tej piosence: "que sera sera...".

Z wywiadu z Ryszardem Horowitzem.

Dąbrowska Justyna, Horyzont życia, "Tygodnik Powszechny" 2018 nr 3590-3591.

2 komentarze:

  1. Przeczytam wywiad, odszukam i przeczytam, bo fragment, który wkleiłaś jest głosem, który i we mnie brzmi podobnie. Kiedyś byłam bardzo szczera, gotowa do dyskusji, walki, ale od roku odpuszczam i to niestety przysparza mi więcej bólu, odwracanie się w swoją stronę. Mój mąż na szczęście rozumie stany smutku, których nie potrafię ukrywać. Tworzenie jest czymś, co przynosi ulgę, ale nie zawsze. Uściski Izabelko i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny fragment i wpasowuje się w Małgorzatowe posty...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...