sobota, 17 czerwca 2017

Założenia, czyli teoria w praktyce

Lada chwila lato.

W drugim roku po posadzeniu głównych roślin w ogrodzie stwierdzam, że założenia się sprawdzają.  Miało kwitnąć i pachnieć. I tak na razie jest.
Po tawule Grefsheim zakwitły lilaki Meyera i chińskie (zapach unosił się odlotowy), którym towarzyszyła krzewuszka Nana. Teraz już kończą kwitnienie jaśminowce.



Fotoreportaż z powodu niespodziewanej awarii telefonu przesunął się w publikacji o tydzień, więc to, co na zdjęciach już częściowo przeminęło z wiatrem.


Róże w pąkach i rozwijają się, lawenda ma nadal kłosy (a u sasiadów kwitnie, hm).



I tu na scenę wkroczył czarny cień czarnego kota, który uporczywie demonstrował swoją ważność, "No kto tu jest piękniejszy?"



Potem na dłuższy czas zakróluje budleja, którą przycięłam drastycznie chcąc mieć przyrosty od ziemi, ale krzewy były trochę zaniedbane przez żywot doniczkowy i bałam się czy dadzą radę. Na szczęście dają :-)

W tym roku zostały wysadzone nowe kolory (pomarańczowy i żółty) gladioli vel mieczyków. Czosnek olbrzymi przekwitł, a ten z drobniutkich cebulek jeszcze zbiera siłę, pęcznieje i nie zdążył się otworzyć.
Tu zdjęcia dokładnie sprzed miesiąca.


 Z pięciu zasadzonych cebulek dały radę trzy:



Piwonie kuszą obietnicą, ale na razie drobnymi pączkami. Ziemia jest piaszczysta i jałowa, ale podlewam je czule.

I bez czarny o ciemnych liściach i różowawych kwiatostanach kwitnie:


Co cieszy nie tylko mnie


Poziomki i truskawki już są. Agrest musiał być podparty solidnym drągiem bo ma tyle owoców, że jeszcze trochę i by się biedny złamał. Próbuję ogarnąć szereg hortensji bukietowych. A konkurencja w postaci chwastów wśród lilaków, jaśminowców i reszty szczęścia (podlewana z zasięgu sąsiadowej podlewaczki) "pokazuje kto tu rządzi".

Lepiej tak:

czy tak?


Sąsiad po dwóch słowach stwierdził, że może ustawić tak sprzęt żeby woda nie dolatywala do nas. Jestem jak najbardziej za, bo najbardziej służy to chwastom.

Do zobaczenia!




11 komentarzy:

  1. Ale maki wyglądają obłędnie, ja tam lubię naturalną łąkę :) i smak agrestu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agrest stał się w międzyczasie stołówką dla kolonii gąsienic. Wyzbierałam je, mam nadzieję, że co do jednej. O dziwo, czarna i czerwona porzeczka stoją obok nietknięte.

      Maki miały swój lepszy czas dwa lata temu, zobacz tutaj :-))
      http://karolki.blogspot.com/2015/05/mae-radosci.html

      Usuń
    2. U nas ślimaki żrą, w tym roku zżarły czasnki ozdobne i fioletowe irysy, agrestu nie mam, i warzyw, bo pewnie też by zjadły :(

      Usuń
    3. Mi maki zeżarły pomidorki koktajlowe. A mieliśmy z synkiem zajadać :)

      Usuń
    4. O tych potworach ślimakach słyszę czasem od mojej Mamy, która traktuje je bezwzględnie. U nas jakoś, odpukać, ich nie widzę, ale nam morzem widziałam takie wielkości parówek... ;-)

      Usuń
    5. Podobno żaby są dobre na ślimaki ale nie wiem, czy moje ogrodowe warunki żabkom będą stykać

      Usuń
    6. Ciekawe na jakiej zasadzie żaby konkurują ze slimakami? Bo chyba ich nie zjadają, hmm. :-)

      Usuń
  2. Niezmiennie podziwiam ogrodników. Z "nasadzeń" u mnie wyłącznie drzewa ☺ Lubię zapach czarnego bzu, aromatyzujesz nim truskawki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez pierwszy raz zakwitł dopiero; twoje pytanie smakuje i pachnie interesująco.
      Truskawki zrobiłam w zeszłym roku w nalewce miętowej. Strasznie mocne to jest.

      Usuń
  3. Pięknie u Ciebie. Podziwiam, jak to wszystko pięknie rośnie. Moc uścisków przesyłam i serdecznie zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :-)
      Z przyjemnością zajrzę. Pozdrawiam również!

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...