Autor: Mario Vargas Llosa
Tytuł: "Fonsito i księżyc"
Przekład: Marzena Chrobak
Ilustracje: Katarzyna Borkowska
Wydawnictwo: Znak Emoticon
Miejsce i rok wydania: Kraków 2011
Liczba stron: 34
A było to tak.
Kiedy mężczyzna (chłopiec) się zakocha, gotów jest swojemu obiektowi uczuć nieba uchylić, gwiazdkę z nieba podarować.
Może to, co tu napiszę gdzieś wcześniej wyczytałam, ale myśląc o tej książce wpadło mi do głowy, że zakochana kobieta odda mężczyźnie wszystko co ma, a zakochany mężczyzna da wszystko czego nie ma. Prawda, że tak jest (bywa)?
Bajka o Fonsito potwierdza tę obserwację, bo to Nereida (nawet jeśli to kobieta, która ma dopiero 10 lat) wymyśla prezent jaki chce dostać, a chłopiec kombinuje jak to życzenie zrealizować. Gra toczy się o księżyc, a zadanie nie jest łatwe bo limeńskie niebo często jest zachmurzone.
Powyższe streszczenie niedokładnie jest zgodne z treścią przypowiastki. Nereida nie chce spełnić marzenia Fonsito i nie pozwala mu się pocałować w policzek. W zamian za to mówi, że spełni prośbę chłopca jeśli ten podaruje jej księżyc, co w języku hiszpańskim oznacza (cytując Llosa): "że prosi o rzecz niemożliwą".
Ale chłopiec - uważny obserwator o wrażliwej duszy - znajduje rozwiązanie i osiąga wymarzony cel.
Jak? Tego nie zdradzę, ale z podobnym zabiegiem spotkałam się kilka lat temu - dokładnie 6 - w zbiorze wspaniałych opowiadań o przedszkolaku Tomku napisanych przez Renatę Piątkowską.
Żeby podarować komuś księżyc trzeba trochę ruszyć głową i użyć wyobraźni. Dzieci nie powinny mieć z tym problemu. Chociaż... spoglądając na ich wpatrzone w ekrany smartfonów buzie zastanawiam się, czy one naprawdę myślą, że prawdziwy świat jest tylko Tam?
P.S. Książka jest pięknie wydana. Zastanawiam się jednak jak by wyglądała, gdyby zamiast ilustracji były w niej rysunki. Taką mam fantazję.
Wpis bierze udział w wyzwaniu "W 200 książek dookoła świata - 2018".
Tytuł: "Fonsito i księżyc"
Przekład: Marzena Chrobak
Ilustracje: Katarzyna Borkowska
Wydawnictwo: Znak Emoticon
Miejsce i rok wydania: Kraków 2011
Liczba stron: 34
A było to tak.
Kiedy mężczyzna (chłopiec) się zakocha, gotów jest swojemu obiektowi uczuć nieba uchylić, gwiazdkę z nieba podarować.
Może to, co tu napiszę gdzieś wcześniej wyczytałam, ale myśląc o tej książce wpadło mi do głowy, że zakochana kobieta odda mężczyźnie wszystko co ma, a zakochany mężczyzna da wszystko czego nie ma. Prawda, że tak jest (bywa)?
Bajka o Fonsito potwierdza tę obserwację, bo to Nereida (nawet jeśli to kobieta, która ma dopiero 10 lat) wymyśla prezent jaki chce dostać, a chłopiec kombinuje jak to życzenie zrealizować. Gra toczy się o księżyc, a zadanie nie jest łatwe bo limeńskie niebo często jest zachmurzone.
Powyższe streszczenie niedokładnie jest zgodne z treścią przypowiastki. Nereida nie chce spełnić marzenia Fonsito i nie pozwala mu się pocałować w policzek. W zamian za to mówi, że spełni prośbę chłopca jeśli ten podaruje jej księżyc, co w języku hiszpańskim oznacza (cytując Llosa): "że prosi o rzecz niemożliwą".
Ale chłopiec - uważny obserwator o wrażliwej duszy - znajduje rozwiązanie i osiąga wymarzony cel.
Jak? Tego nie zdradzę, ale z podobnym zabiegiem spotkałam się kilka lat temu - dokładnie 6 - w zbiorze wspaniałych opowiadań o przedszkolaku Tomku napisanych przez Renatę Piątkowską.
Żeby podarować komuś księżyc trzeba trochę ruszyć głową i użyć wyobraźni. Dzieci nie powinny mieć z tym problemu. Chociaż... spoglądając na ich wpatrzone w ekrany smartfonów buzie zastanawiam się, czy one naprawdę myślą, że prawdziwy świat jest tylko Tam?
P.S. Książka jest pięknie wydana. Zastanawiam się jednak jak by wyglądała, gdyby zamiast ilustracji były w niej rysunki. Taką mam fantazję.
Wpis bierze udział w wyzwaniu "W 200 książek dookoła świata - 2018".
Nie znałam Llosy z półki z literaturą dla dzieci...
OdpowiedzUsuńDzięki!
Nie znam, poszukam ❤️ Dziękuję
OdpowiedzUsuń