Autor: Gӧsta Knutsson
Tytuł: "Przygody Filonka Bezogonka"
Przełożył: Zygmunt Łanowski
Ilustrowała: Jawdwiga Abramowicz
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1998
Liczba stron: 96
Wiek dziecka: od 6 do 10 lat
Lektura szkolna dla uczniów II klasy szkoły podstawowej
Okazuje się, że takie jak ta, stare, starusieńkie lektury szkolne mam jednak za sobą. Dopiero mając przed oczami niektóre fragmenty tej historii mogłam sobie uświadomić, że już to kiedyś czytałam. Albo mi czytano. Proszę... A przekonana byłam, że to będzie mój pierwszy raz.
Filonek, miły główny bohater "Przygód", stracił swój ogonek za sprawą szczura będąc malutkim kotkiem. Ale mimo, że prawie od urodzenia pozbawiony jest swego największego kociego atrybutu, jest dzielnym, ufnym i niezwykłym zwierzątkiem. Nielubiany przez koty, wyśmiewany przez inne zwierzęta właśnie z powodu braku ogona, ma wyjątkowe szczęście do ludzi.
Kiedy przypadkiem dostaje się do samochodu i dociera do miasta, wydaje sie, że to zdarzenie zakończy raz na zawsze nieprzyjemności, jakie napotyka Filonek ze strony innych zwierząt.
Trafia do domy Brigitty i tam jest otoczony miłością. Ale poza ciepłym i dobrym domem w mieście żyją inne koty, które są zazdrosne o powodzenie Filonka, i właściwie ciągle myślą, jak tu uprzykrzyć mu życie, dopiec i wyśmiać biednego bezogonowca.
Na "Przygody Filonka Bezogonka" składa się kilkanaście krótkich opowiastek, dzięki którym poznać można dawne (książka została napisana pod koniec lat trzydziestych XX wieku) świąteczne zwyczaje szwedzkie. Mimo dość odległych czasów, kiedy Gӧsta Knutsson napisał "Przygody", nie wyczuwa się w nich ani trochę przestrzałego klimatu. Narracja skupia się na przeżyciach i przygodach zwierzątka, nie zaś na detalach życia codziennego.
Myślę, że w dalszym ciągu książeczka powinna podobać się dzieciom, szczególnie tym, które są silnie związane ze zwierzętami-pupilami, lub marzą o posiadaniu takiego.
Jako pocieszenie dla siebie mam wiadomość, że oprócz tej pozycji, na której kartach do życia został powołany Filonek, jest jeszcze kilka innych książeczek, które szwedzki pisarz poświęcił sympatycznemu kociakowi.
Wpis bierze udział w następujących wyzwaniach:
- "Gra w kolory II" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie",
- "W 200 książek dookoła świata",
- "Dziecinnie... " na blogu Basi Pelc "Kręci -Neci",
- "Celuj w zdanie" na blogu Sylwii P. "Tu się czyta!".
Tytuł: "Przygody Filonka Bezogonka"
Przełożył: Zygmunt Łanowski
Ilustrowała: Jawdwiga Abramowicz
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1998
Liczba stron: 96
Wiek dziecka: od 6 do 10 lat
Lektura szkolna dla uczniów II klasy szkoły podstawowej
Okazuje się, że takie jak ta, stare, starusieńkie lektury szkolne mam jednak za sobą. Dopiero mając przed oczami niektóre fragmenty tej historii mogłam sobie uświadomić, że już to kiedyś czytałam. Albo mi czytano. Proszę... A przekonana byłam, że to będzie mój pierwszy raz.
Filonek, miły główny bohater "Przygód", stracił swój ogonek za sprawą szczura będąc malutkim kotkiem. Ale mimo, że prawie od urodzenia pozbawiony jest swego największego kociego atrybutu, jest dzielnym, ufnym i niezwykłym zwierzątkiem. Nielubiany przez koty, wyśmiewany przez inne zwierzęta właśnie z powodu braku ogona, ma wyjątkowe szczęście do ludzi.
Kiedy przypadkiem dostaje się do samochodu i dociera do miasta, wydaje sie, że to zdarzenie zakończy raz na zawsze nieprzyjemności, jakie napotyka Filonek ze strony innych zwierząt.
Trafia do domy Brigitty i tam jest otoczony miłością. Ale poza ciepłym i dobrym domem w mieście żyją inne koty, które są zazdrosne o powodzenie Filonka, i właściwie ciągle myślą, jak tu uprzykrzyć mu życie, dopiec i wyśmiać biednego bezogonowca.
Na "Przygody Filonka Bezogonka" składa się kilkanaście krótkich opowiastek, dzięki którym poznać można dawne (książka została napisana pod koniec lat trzydziestych XX wieku) świąteczne zwyczaje szwedzkie. Mimo dość odległych czasów, kiedy Gӧsta Knutsson napisał "Przygody", nie wyczuwa się w nich ani trochę przestrzałego klimatu. Narracja skupia się na przeżyciach i przygodach zwierzątka, nie zaś na detalach życia codziennego.
Myślę, że w dalszym ciągu książeczka powinna podobać się dzieciom, szczególnie tym, które są silnie związane ze zwierzętami-pupilami, lub marzą o posiadaniu takiego.
Jako pocieszenie dla siebie mam wiadomość, że oprócz tej pozycji, na której kartach do życia został powołany Filonek, jest jeszcze kilka innych książeczek, które szwedzki pisarz poświęcił sympatycznemu kociakowi.
Wpis bierze udział w następujących wyzwaniach:
- "Gra w kolory II" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie",
- "W 200 książek dookoła świata",
- "Dziecinnie... " na blogu Basi Pelc "Kręci -Neci",
- "Celuj w zdanie" na blogu Sylwii P. "Tu się czyta!".
Przygody Filonka czytałam moim dzieciom... :)
OdpowiedzUsuńCzyli Filonek wiecznie żywy! :-)
UsuńTak :) i to jest piękne w ksiażkach
OdpowiedzUsuńOch, muszę kiedyś do niej wrócić...
OdpowiedzUsuń