środa, 17 sierpnia 2016

Marie Kondo "Magia sprzątania"

Autor: Marie Kondo
Tytuł: "Magia sprzątania"
Przekład: Magdalena Macińska
Wydawnictwo: Muza SA
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Liczba stron: 224


Jak stwierdziła autorka dzieła, skoro trafiłeś na tę książkę wiesz, że masz problem, a jeśli doczytałeś do tego miejsca (zdanie pojawia się pod jego koniec), to wiesz, że dasz radę.
To pocieszające i mam nadzieję, że i teraz dam radę. Przeprowadzka załatwiła dużą część problemu zatytułowanego "gromadzenie rzeczy", ale z drugiej strony w ciągu minionej pięciolatki zdążyliśmy już obłowić się w następne dobra. Których należałoby się z całą pewnością pozbyć. I kropka.

Filozofia Marie Kondo, zwana tu KonMari, grupuje kolejność porządków według następujących kategorii: ubrania, książki, papiery, rzeczy różne, rzeczy o wartości sentymentalnej i zdjęcia. Chociaż podejście Marie by dziękować skarpetkom trąci dziwactwem w naszym kręgu kulturowym, to przyznać trzeba rację jej sposobowi na przechowywanie tej części garderoby. Skarpety zwinięte w kłębki zajmują dużo więcej miejsca w szufladzie, niż złożone na pół w parach.
Dzięki niej udało mi się pozbyć paru ubrań, które kupiłam lub dostałam, a nie miałam odwagi ubrać lub oddać. Po przeczytaniu fragmentu mówiącego o tym, że czasem rzeczy spełniają swoją rolę i dają szczęście właśnie w momencie kupowania, zrobiłam to bez skrupułów.
Zostały przede mną ważniejsze rzeczy do uporzadkowania - papiery, kórych jestem namiętną zbieraczką.
Zaś jeśli chodzi o książki nie doszłam jeszcze do takiego etapu, i mam nadzieję, że nie dojdę, kiedy stwierdzę, że mam książki, które mnie nie interesują, i których nigdy ich nie przeczytam.

I choć nie jestem w stanie zrobić porządku na raz, jak zalecia Marie Kondo, to polecam przeczytać co napisała ta japońska konsultantka. Zaskoczyło mnie, że to tak młoda osoba, ponieważ czytając książkę ma się wrażenie, że mamy do czynienia z pięćdziesięcio-sześćdziesięcioletnią kobietą...


---------------------------------------------------------
Wpis bierze udział w wyzwaniach :
- "Gra w kolory II" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie";

- "W 200 książek dookoła świata ". 

11 komentarzy:

  1. No popatrz, a mi się już zdarzyło oddać swoje własne książki do biblioteki na wieczne nieoddanie. Na pociechę mówiłam sobie - w razie czego wypożyczę:) Skarpetki w kulkach uważam za najlepsze rozwiązanie do pokoju nastolatka. Papiery, powiadasz? Szczerze nienawidzę porządkować dokumentów! Powodzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję ;-)

      W papierach i dokumnetach mam porządek, zalegają u mnie nieprzeczytane gazety, odłożone bo: "co coś tam może być ciekawego - wywiad, artykuł"...

      Usuń
  2. Czy to Marie doradza rolować ubrania i przechowywać te rulony w pionie, zamiast składać na kupkę? Bo nie pamiętam. W każdym razie to działa.
    A skarpetami zwiniętymi w kulkę można grać w Zośkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rolować - składać w kostkę. Działa?? Bo ja jeszcze nie zastosowałam. Jakoś nie mogę zrozumieć, w którą stronę mam je składać, hmmm

      Usuń
    2. W kostkę to sałatkę kroić. Ubrania w rulony! (Dzięki temu nie brodzę w podłogowym oceanie niebieskości).
      A składać to chyba zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

      Usuń
  3. Swoje skarpetki od zawsze składam i to działa, ale Paddy zwija w kulkę i nie da sobie tego odebrać, ale nie wnikam. Nawet nie zaglądam do jego szuflad, a on do moich. Taki relaks. Co do papierów i książek, to chyba nie dojdę w sobie do porozumienia. tej książki, chyba nie przeczytam. Ale, jak widzisz, Twoja recenzja daje mnóstwo przyjemności i kilka refleksji. No nie jest ze mną tak źle. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jest źle, no teraz to i ja nie wiem, czy w dobrą stronę składam, bo wcale nie mam więcej miejsca :(

      Usuń
    2. :-)
      Ale w ogóle, czy konkretnie skarpetki? ;-)

      Usuń
  4. Kiedyś spakowałam większość moich książek w opasłe kartony, ustawiłam w przedpokoju i rozdawałam wszystkim chętnym. Radość moich znajomych zrekompensowała ewentualne wyrzuty sumienia i ból duszy. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to bardzo dobry sposób.
      Książki chłopaków ze wczesnego dzieciństwa, z którymi oni nie chcieli się rozstać, po wspólnym przejrzeniu oddaliśmy do szpitala.
      :-)

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...