3:54, znowu nie mogę zasnąć.
Może to wina tego, że jestem zawalona i nie mogę oddychać (tym razem doprawiłam się przez zbyt intensywne rozgrzewanie wychłodzonego wnętrza samochodu).
Wczoraj o tej porze zrobiłam drugiego pomponika do czapeczki dla chrześnicy i pospisywałam sobie zamówienie do FMa.
Może to stres, chyba stres, bo wiem, że nie zdążę zrobić wszystkich zaplanowanych prezentów...
Nie zdążę fizycznie i poczta nie zdąży dostarczyć mimo, że zamawiałam już dawno (takie sobie wymyśliłam zamówienie w ksiegarni internetowej) .......
Godzinę temu w końcu nie wytrzymałam i włączyłam kompa. Wywnętrzyłam się ;), skomentowałam i trochę mi się polepszyło ;)
Miałam gonitwę myśli po całym tygodniu, a Mąż przed kolacją wyprowadził mnie z równowagi siedząc przy stole i rysując sobie po kartce jakieś bzdety. Zrobił lakoniczny, acz szczegółwy wywiad co dla kogo na prezent (poglębiając moją frustrację nad "niedoczasem"), i dalej siedział, a w zlewie gotowała się sterta garów po obiedzie. Większy K. zaczął marudzić, że nikt się z nim nie bawi, więc rzuciłam kolejną robótkę i druty, i poszłam do Niego na dywan. Mąż siedział dalej. W końcu dostał zjeb i ruszył dupę, żeby wprowadzić samochód do garażu.
No! porządek musi być! tym bardziej jak rządy nad trzema chłopami sprawuje baba ;)
Ale czasami to nawet nie ma z kim pogadać :D Hop hop, jest tam kto?
Jako nastolatka myślałam, że jeśli kiedyś będę miała dzieci to chciałabym mieć dwóch synków; kończąc liceum rzuciłam hasło - "Też będę doktorem", a jedząc samotne niedzielne obiady marzyłam o własnym domku i rodzinie. Marzenia się spełniają.
Na chybił trafił zajrzałam do Twej blogowej historii. Chciałabym przeczytać wszystko, ale nie obiecuję, że uda mi się to już i teraz Izabelko ;). Mam jednak ochotę bardziej Cię "poznać" i stąd poszwendam się po blogu. Widzę, że też znasz FM ;). Ja poznałam dzięki mężowi. Nie wiem skąd on tę firmę wygrzebał, ale przyznam, że sporo już produktów od nich przetestowaliśmy i chwalimy sobie. Zresztą my lubimy takie firmy, gdzie się zamawia hi hi. Mamy konto w Oriflame a ja ostatnio przerzuciłam się do Yves Rocher, który uwielbiam.
OdpowiedzUsuńNasze życie jest nieco podobne - i ja i Ty musimy "użerać się" z trójką facetów he he. Ale za to jesteśmy dla nich jak prawdziwe królewny i nie musimy się swoim berłem z innymi dzielić, prawda?
3.54 a ty przed kompem... Zdarza mi się bezsenność, ale ja bez sensu tłukę się wtedy po łóżku zamiast tak jak Ty kreatywnie zasiąść do pisania ;).
A może masz konto na fejsie - w razie kolejnej bezsenności można by było poczatować... ;)