Spadające na oczy ciśnienie spowodowało, że musiałam oderwać się na chwilę od ekscytującego procesu zastanawiania się w jakiej dziedzinie swej aktywności zawodowej muszę się rozwinąć...
Wolę przelać swobodne myśli na klawiaturę, ponieważ jest to proces, przy którym widocznie aktywizują mi się pola mózgowe i wyostrza wzrok, natomiast palce nie pukają smętnie, zmieniając "udział" na "uczestnictwo", tylko sprężyście odpowiadają na bieżące przepływy fal nerwowych i myśli - ja contra blogspot.
...........
Doszłam do 55% przedpola. Cel mam ustawiony na 100%, tymczasem minął miesiąc i trochę, następny tydzień pod znakiem obecności Karolków, deszcz pada, chwast jak Hydra odrasta z pozostawionych w ziemi odłamków korzeni. Moja syzyfowa praca.
A harmonogram w głowie.
Realizacja odbywa się w tzw. czasoprzestrzeni (termin pochodzi z anegdoty wojskowej) - każdego dnia po zasileniu żołądka obiadokolacją wychodzę na niewychłodzony jeszcze świat i przy aktywnym udziale haczki, wiadra i wsparciu za strony rękawiczek, których już chyba z 5 par pozbawiłam głównie lewicy (stąd wniosek, że dłubię w ziemi głównie lewą lęką?) pracuję - stąd do zachodu słońca (a właściwie to nawet dłużej).
.............................
Zachwyt sąsiadki wzbudziły malwy.
Mój też. Te, które miałay być białe są białe. Te, które miały być w kolorze burgunda są, eee, w kolorze róż-gaciowy.
Taka niespodzianka.
Podwójny zachwyt wzbudzają (u mnie) mieczyki vel gladiole. Kolor, ten tego, biskupi - taki cyklamen, różowy w odcieniu fioletu. Zajefajny.
.................................................
Miniony weekend z dziećmi upłynął pod znakiem języków obcych.
Prym wiedzie Mały O. W piątek po przyjeździe jedząc kolację wypytał mnie o hiszpański.
Sobota rano, ledwo otworzyl oczy, wycelował we mnie pytaniem:
- Jak jest jeden po niemiecku?
- Ein.
- A jak jest dwa?
- Zwei. En, zwei, drei - jeden dwa trzy, tak się mówi po niemiecku.
- A ta pani, która tak mówi dziwnie?
- (przegląd dziwnie mówiących pań w mojej głowie...jest! Sprzedawczyni - właścicielka w sklepie z chińskimi rzeczami)
- Ta pani to jest Chinka i mówi po chińsku.
- A ten pan Chin i pani Chinka gdzie mieszkają?
- Mieszkają tutaj, bo tutaj mają pracę.
....................................................................
Otóż idąc tym tokiem myślowym, doszliśmy do początku wpisu i jego czasoprzestrzeni.
W przysługującej ustawowo przerwie od pracy, w przerwie na kawę, dodam, poruszyłam temat, o którym pisał ostatnio Ove. I tak od nitki do kłębka, doszliśmy w czasie wydzielonym na myśli własne, do szczegółowego planu epokowego projektu, którego zajawki słyszę już są. Otóż proszę Państwa: "spowiedź przez internet".
Omawiając wszelkie wymagane dla tego rodzaju wrażliwej działalności, vide przelewy bankowe, aspekty mamy szyfrowany dostęp na login. Oto panel klienta - historia spowiedzi, twoje dotychczasowe pokuty, postęp w wypełnianiu pokuty. Rozgrzeszenie pobierane w pdf-ie na wypadek konieczności przedstawienia dokumentu zaświadczającego odbycie spowiedzi przed zostaniem chrzestnym czy też podwójnej spowiedzi przedmałżeńskiej. Ze skarbówką można się rozliczać przez internet? Toż to prawie jak spowiedź, tu też nic nic nie zataisz. Na hasło US poszliśmy dalej: deklaracja w PIT-ie odnośnie płacenia podatków na kościół, a za deklarację dostajesz dostęp do indywidualnego konta (to gdyby się kto zastanawiał komu taki internetowy gadżet się przyda). A do kościoła z odpowiednikiem PEKI, odbijamy się przy wejściu, obecność zarejestrowana, to na wypadek gdyby się proboszcz pytał czemu nas nie widać (bo staliśmy za filarem).
Zmiany i wejście technologii są nieuniknione.
........................................................................................
No to do zobaczenia ;)))
Wolę przelać swobodne myśli na klawiaturę, ponieważ jest to proces, przy którym widocznie aktywizują mi się pola mózgowe i wyostrza wzrok, natomiast palce nie pukają smętnie, zmieniając "udział" na "uczestnictwo", tylko sprężyście odpowiadają na bieżące przepływy fal nerwowych i myśli - ja contra blogspot.
...........
Doszłam do 55% przedpola. Cel mam ustawiony na 100%, tymczasem minął miesiąc i trochę, następny tydzień pod znakiem obecności Karolków, deszcz pada, chwast jak Hydra odrasta z pozostawionych w ziemi odłamków korzeni. Moja syzyfowa praca.
A harmonogram w głowie.
Realizacja odbywa się w tzw. czasoprzestrzeni (termin pochodzi z anegdoty wojskowej) - każdego dnia po zasileniu żołądka obiadokolacją wychodzę na niewychłodzony jeszcze świat i przy aktywnym udziale haczki, wiadra i wsparciu za strony rękawiczek, których już chyba z 5 par pozbawiłam głównie lewicy (stąd wniosek, że dłubię w ziemi głównie lewą lęką?) pracuję - stąd do zachodu słońca (a właściwie to nawet dłużej).
.............................
Zachwyt sąsiadki wzbudziły malwy.
Mój też. Te, które miałay być białe są białe. Te, które miały być w kolorze burgunda są, eee, w kolorze róż-gaciowy.
Taka niespodzianka.
Podwójny zachwyt wzbudzają (u mnie) mieczyki vel gladiole. Kolor, ten tego, biskupi - taki cyklamen, różowy w odcieniu fioletu. Zajefajny.
.................................................
Miniony weekend z dziećmi upłynął pod znakiem języków obcych.
Prym wiedzie Mały O. W piątek po przyjeździe jedząc kolację wypytał mnie o hiszpański.
Sobota rano, ledwo otworzyl oczy, wycelował we mnie pytaniem:
- Jak jest jeden po niemiecku?
- Ein.
- A jak jest dwa?
- Zwei. En, zwei, drei - jeden dwa trzy, tak się mówi po niemiecku.
- A ta pani, która tak mówi dziwnie?
- (przegląd dziwnie mówiących pań w mojej głowie...jest! Sprzedawczyni - właścicielka w sklepie z chińskimi rzeczami)
- Ta pani to jest Chinka i mówi po chińsku.
- A ten pan Chin i pani Chinka gdzie mieszkają?
- Mieszkają tutaj, bo tutaj mają pracę.
....................................................................
Otóż idąc tym tokiem myślowym, doszliśmy do początku wpisu i jego czasoprzestrzeni.
W przysługującej ustawowo przerwie od pracy, w przerwie na kawę, dodam, poruszyłam temat, o którym pisał ostatnio Ove. I tak od nitki do kłębka, doszliśmy w czasie wydzielonym na myśli własne, do szczegółowego planu epokowego projektu, którego zajawki słyszę już są. Otóż proszę Państwa: "spowiedź przez internet".
Omawiając wszelkie wymagane dla tego rodzaju wrażliwej działalności, vide przelewy bankowe, aspekty mamy szyfrowany dostęp na login. Oto panel klienta - historia spowiedzi, twoje dotychczasowe pokuty, postęp w wypełnianiu pokuty. Rozgrzeszenie pobierane w pdf-ie na wypadek konieczności przedstawienia dokumentu zaświadczającego odbycie spowiedzi przed zostaniem chrzestnym czy też podwójnej spowiedzi przedmałżeńskiej. Ze skarbówką można się rozliczać przez internet? Toż to prawie jak spowiedź, tu też nic nic nie zataisz. Na hasło US poszliśmy dalej: deklaracja w PIT-ie odnośnie płacenia podatków na kościół, a za deklarację dostajesz dostęp do indywidualnego konta (to gdyby się kto zastanawiał komu taki internetowy gadżet się przyda). A do kościoła z odpowiednikiem PEKI, odbijamy się przy wejściu, obecność zarejestrowana, to na wypadek gdyby się proboszcz pytał czemu nas nie widać (bo staliśmy za filarem).
Zmiany i wejście technologii są nieuniknione.
........................................................................................
No to do zobaczenia ;)))
pan Chin i pani Chinka :)))))
OdpowiedzUsuńboski!
Mnie też rozwalił ;):)))
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny :-D
Udanego weekendu!
Good information. Lucky me I came across
OdpowiedzUsuńyour website by accident (stumbleupon). I have saved as a favorite for later!
My page Arvind Pandit; http://arvindpanditonline.blogspot.in/2014/01/arvind-pandit-arvind-pandit-kansas.html,