Już myślałam, że trzeba będzie odeprzeć analogowy* atak argumentów Babci U. przemawiających za wyższością zakupu biletu w kasie nad zakupem biletu przez internet, ale.......
Zastanowiła mnie BARDZO informacja przekazana ustnie** przez siedzącą naprzeciwko mnie przy stole mą rodzicielkę:
- Dlaczego jak TY kupujesz bilet to płacisz więcej?
(phhhh, pffff, hę???)
- Jak więcej?! Płacę 25,80...
Babcia U. ruszyła od stołu i zniknęła za ścianą. Słychać było jak szuka czegoś w torebce. Za chwilę pojawiła się z powrotem przy stole. W ręce trzymała okładkę, z której wyciagnęła stary bilet sprzed dwóch tygodni, dokumentujący przejazd kolejami w naszym kierunku.
Istotnie, na niewielkiej kartce papieru, na tej samej trasie, lecz w kierunku wschód-zachód widniała zupełnie inna kwota: 23 z groszami.
Zamurowało mnie.
Dokładnie obejrzałam dokument podróży pod światło, spojrzałam jeszcze raz niedowierzającymi oczami na trasę, kiedy nagle...
... przypomniało mi się coś...
Ostatnio zastanawiałam się, ile kilometrów podane jest na bilecie. Od kiedy opuściliśmy Poznań okrągła liczba 130 (129) zwiększyła się. Sprawdziłam więc i wyszło, że jest 162.
Podążając za tą myślą odnalazłam długość trasy na bilecie zakupionym w kasie przez Dziadka I.
HA! Bingo!!!
Było o TRZY (3) kilometry mniej!
Oto namacalny dowód na zakrzywienie przestrzeni na trasie Koło - Szamotuły (lub odwrotnie):
I co Wy na to?
P.S. Drugą sprawą jest sposób kalkulacji ceny za kilometr. Tutaj 3 km ≈ 2 PLN. Gdyby ten przelicznik przyjąć do dalszych obliczeń, cena biletu powinna wynosić około 106 złotych...
* analogowy - wymiana usta-uszy a nie sms-sms lub e-mail vs. smartfon
** tak tu wałkuję tradycyjne kanały komunikacji bo ponoć coraz mniej osób ze sobą rozmawia, a wymiana myśli odbywa się coraz częściej poprzez portale społecznościowe i aplikacje mobilne ;)
Zastanowiła mnie BARDZO informacja przekazana ustnie** przez siedzącą naprzeciwko mnie przy stole mą rodzicielkę:
- Dlaczego jak TY kupujesz bilet to płacisz więcej?
(phhhh, pffff, hę???)
- Jak więcej?! Płacę 25,80...
Babcia U. ruszyła od stołu i zniknęła za ścianą. Słychać było jak szuka czegoś w torebce. Za chwilę pojawiła się z powrotem przy stole. W ręce trzymała okładkę, z której wyciagnęła stary bilet sprzed dwóch tygodni, dokumentujący przejazd kolejami w naszym kierunku.
Istotnie, na niewielkiej kartce papieru, na tej samej trasie, lecz w kierunku wschód-zachód widniała zupełnie inna kwota: 23 z groszami.
Zamurowało mnie.
Dokładnie obejrzałam dokument podróży pod światło, spojrzałam jeszcze raz niedowierzającymi oczami na trasę, kiedy nagle...
... przypomniało mi się coś...
Ostatnio zastanawiałam się, ile kilometrów podane jest na bilecie. Od kiedy opuściliśmy Poznań okrągła liczba 130 (129) zwiększyła się. Sprawdziłam więc i wyszło, że jest 162.
Podążając za tą myślą odnalazłam długość trasy na bilecie zakupionym w kasie przez Dziadka I.
HA! Bingo!!!
Było o TRZY (3) kilometry mniej!
Oto namacalny dowód na zakrzywienie przestrzeni na trasie Koło - Szamotuły (lub odwrotnie):
I co Wy na to?
P.S. Drugą sprawą jest sposób kalkulacji ceny za kilometr. Tutaj 3 km ≈ 2 PLN. Gdyby ten przelicznik przyjąć do dalszych obliczeń, cena biletu powinna wynosić około 106 złotych...
* analogowy - wymiana usta-uszy a nie sms-sms lub e-mail vs. smartfon
** tak tu wałkuję tradycyjne kanały komunikacji bo ponoć coraz mniej osób ze sobą rozmawia, a wymiana myśli odbywa się coraz częściej poprzez portale społecznościowe i aplikacje mobilne ;)
Można by podpatrzeć jak oni to robią, tzn. zakrzywiają ta przestrzeń i skracać sobie długie i męczące podróże ;)
OdpowiedzUsuńTo dlatego, że Ziemia się obraca. Jeśli podróżujesz ze wschodu na zachód, droga jest krótsza, gdyż Ziemia pokonuje już część trasy krążąc wokół Słońca. A gdy jedziesz z zachodu na wschód, wówczas jest odwrotnie.
OdpowiedzUsuńA może to Polska po prostu ;-)
Faktycznie, dziękuję za przypomnienie! Zapomniałam o tym. To podobna historia jak z tym, że lecąc 2 godziny do Londynu jesteśmy tam po godzinie...
UsuńCiekawe ile by kosztował bilet z Szamotuł do Koła kupowany w Kole...
;-)
Świetna obserwacja. Już myśłałem, że starszym odliczają ciężka drogę życia.
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś spotkala bardziej prozaiczna przygoda. Jechałem pociągiem ze Szczecinka do Gdańska i coś się popsuło. Po 2 godzinach czekania przyjechala nowa lokomotywa i dojechaliśmy do Słupska gdzie musielismy odczekac 2 następne godziny bo uciekła nam przesiadka. Konduktor polecił mi udać się do kasy w celu wymiany biletów. Wymiana kosztowala ponad 20 zł gdyż zmienił się przewoźnik.
O tak! Takie przygody powiększają odczucie absurdu...
UsuńLatem wracałam znad morza pociągiem i kupiłam dalszy bilet (Gdynia - Poznań) już w kasie na dworcu w Wejherowie, podałam nawet godzinę odjazdu żeby nie było wątpliwości o jakie połączenie chodzi. Siedziałm już w pociągu, ale jeszcze w Wejherowie, kiedy zorientowałam się, że mam połączenie przez Piłę i Oborniki (!) - godzina wyjazdu, przyjazdu wszystko się zgadzało, tylko nie trasa. W Gdyni poszłam wyjaśnić sytuację czy to jakieś objazdy, zmiana trasy, bo kto to może wiedzieć: przyjdzie konduktor sprawdzi połączenie i stwierdzi, że jadę nie tym pociągiem, i co? Na szczęście musiałam dopłacić tylko 3 złote bo "normalna" trasa była o te 3 kilometry dłuższa, ale skąd tej pani w Wejherowie wyszło takie połączenie, nie mam pojęcia...
Niezbadane są połączenia PKP...