Autor: India Mahdawi i Soline Delos
Tytuł: "Paryski szyk w twoim domu. Stylowe wnętrza. "
Przekład: Elżbieta Bandel
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Sp. z o.o.
Miejsce i rok wydania: Poznań 2013
Liczba stron: 208
Jakieś trzy miesiące temu w udostępnionej na FB zabawie wyszło, że moim zawodem powinien być dekorator wnętrz.
To się uśmiałam...
Dlaczegóż?
A dlategóż, iż osobiście uważam, że nie mam za grosz wyobraźni odnośnie tego, jak miałby wyglądać/być urządzony mój dom...
No i mamy problem ;-)
Uświadomiłam sobie ten "brak wyobraźni" dość dawno. Właściwie, to może jest to nadmiar wyobraźni. Po prostu mogłabym urządzić dom na tyle sposobów i w tylu różnych stylach, które są diametralnie różne a mimo to podobają mi się, że goście na wejściu łapaliby się za szczękę z bólu...
Taka samoświadomość jest moim zdaniem bardzo cenna, gdyż powstrzymuje człowieka od jakiegokolwiek pochopnego działania ;-) i kompulsywnego kupowania dodatków, na ten przykład.
Taka świadomość jest też bardzo kłopotliwa, ponieważ w jakimś urządzonym świecie trzeba żyć. A jak żyć, skoro nie wie się do końca jak ma on (ów świat w postaci otaczających ścian i mebli) wyglądać?
Urządzając zatem nowe miejsce zamieszkania postanowiłam nie zdawać się na swoje wahające się upodobania, tylko poprosiłam od razu o pomoc i współpracę architekta wnętrz. Stwierdziłam bowiem, że dom to na tyle poważna inwestycja i przedsięwzięcie, iż nie mam ochoty stwierdzić po jakimś czasie, że mieszkam w otoczeniu, które mnie męczy lub po prostu nie podoba mi się. Albo że otoczyłam się rzeczami, które, owszem podobały mi się w momencie kupowania, ale po latach efekt końcowy jest godny politowania.
To, co ustaliliśmy 5 lat temu realizuję w miarę możliwości (głównie finansowych). Z zaciekawieniem jednak patrzę zawsze na poradniki, katalogi, książki, itp. źródła, które dotyczą urządzania wnętrz. Nabyłam nawet kilka takich (po promocyjnych cenach).
Jednym z nich jest pozycja autorstwa Indii Mahdavi, urodzonej w Teheranie, znanej (lecz nie mnie) projektantki wnętrz o światowej sławie. Książka, jak można się było spodziewać, to zbiór ilustracji opatrzonych krótkimi, acz treściwymi komentarzami Indii. Mahdavi znana jest ze współpracy głównie przy urządzanu hoteli i innych miejsc publicznych, stąd może nieprzystawalność niektórych jej rad do realiów polskiego domu...
Ale kilka cennych (czytaj: możliwych do wykorzystania) interesujących wskazówek udało mi się wyłuskać. Podzielę się nimi, a co mi tam...
Tytuł: "Paryski szyk w twoim domu. Stylowe wnętrza. "
Przekład: Elżbieta Bandel
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Sp. z o.o.
Miejsce i rok wydania: Poznań 2013
Liczba stron: 208
Jakieś trzy miesiące temu w udostępnionej na FB zabawie wyszło, że moim zawodem powinien być dekorator wnętrz.
To się uśmiałam...
Dlaczegóż?
A dlategóż, iż osobiście uważam, że nie mam za grosz wyobraźni odnośnie tego, jak miałby wyglądać/być urządzony mój dom...
No i mamy problem ;-)
Uświadomiłam sobie ten "brak wyobraźni" dość dawno. Właściwie, to może jest to nadmiar wyobraźni. Po prostu mogłabym urządzić dom na tyle sposobów i w tylu różnych stylach, które są diametralnie różne a mimo to podobają mi się, że goście na wejściu łapaliby się za szczękę z bólu...
Taka samoświadomość jest moim zdaniem bardzo cenna, gdyż powstrzymuje człowieka od jakiegokolwiek pochopnego działania ;-) i kompulsywnego kupowania dodatków, na ten przykład.
Taka świadomość jest też bardzo kłopotliwa, ponieważ w jakimś urządzonym świecie trzeba żyć. A jak żyć, skoro nie wie się do końca jak ma on (ów świat w postaci otaczających ścian i mebli) wyglądać?
Urządzając zatem nowe miejsce zamieszkania postanowiłam nie zdawać się na swoje wahające się upodobania, tylko poprosiłam od razu o pomoc i współpracę architekta wnętrz. Stwierdziłam bowiem, że dom to na tyle poważna inwestycja i przedsięwzięcie, iż nie mam ochoty stwierdzić po jakimś czasie, że mieszkam w otoczeniu, które mnie męczy lub po prostu nie podoba mi się. Albo że otoczyłam się rzeczami, które, owszem podobały mi się w momencie kupowania, ale po latach efekt końcowy jest godny politowania.
To, co ustaliliśmy 5 lat temu realizuję w miarę możliwości (głównie finansowych). Z zaciekawieniem jednak patrzę zawsze na poradniki, katalogi, książki, itp. źródła, które dotyczą urządzania wnętrz. Nabyłam nawet kilka takich (po promocyjnych cenach).
Jednym z nich jest pozycja autorstwa Indii Mahdavi, urodzonej w Teheranie, znanej (lecz nie mnie) projektantki wnętrz o światowej sławie. Książka, jak można się było spodziewać, to zbiór ilustracji opatrzonych krótkimi, acz treściwymi komentarzami Indii. Mahdavi znana jest ze współpracy głównie przy urządzanu hoteli i innych miejsc publicznych, stąd może nieprzystawalność niektórych jej rad do realiów polskiego domu...
Ale kilka cennych (czytaj: możliwych do wykorzystania) interesujących wskazówek udało mi się wyłuskać. Podzielę się nimi, a co mi tam...
"Aby sprawdzić, czy urządzenie mieszkania jest funkcjonalne, zrób zdjęcie; ono uwydatni zalety i wady, których nie widać gołym okiem."
"Jeśli goście nie siadają spontanicznie na twojej kanapie, to znaczy, że stoi ona w złym miejscu."Co do tych dwóch stwierdzeń zgadzam się z nimi bezdyskusyjnie.
Z wieszaniem obrazów zawsze miałam i nadal mam problem. Chyba podświadomie wyczuwałam, że jest tu jakaś "próżnia", która może mnie wessać, bo po prostu obrazów nie wieszam. Boję się."Kiedy obraz już zawiśnie, na ścianie tworzy się rodzaj "próżni"; albo obraz powinien podkreślać tę próżnię, albo próżnia obraz - jeśli się równoważą, jest źle."
Kilka prostych chwytów:
"Nie bój się dużych mebli. One optycznie powiększają pomieszczenie."
O przedpokoju:
"Dodaj akcent humorystyczny, żeby rozweselić gości już od progu."Łamiemy zasady:
"Wybierz raczej fantazyjną etażerkę oświetloną ciekawym kinkietem niż zabójczy zestaw: prosta komoda + lustro + bukiet."- no to strzał w stopę ;-) Lustra i bukietu jeszcze nie mam (tak samo jak komody), ale czy 1/3 planu to już zły plan?
"Używaj stolików jako "znaków przestankowych": bez wahania wybieraj kolorowe lub ceramiczne. Mały mebel może być mocnym punktem wystroju wnętrza."
"Ważna zasada, jeśli chodzi o stoliki i lampy. Wybieramy dwie różne lampy (najlepiej z żarówkmi o mocy 40 W), jeśli stoliki są identyczne. U vice versa."I moja ULUBIONA rada:
"Papier toaletowy różowy, niebieski, we wzorki, czarny. Papier toaletowy musi być biały, koniec, kropka."Coś dla Inwentaryzacji - Jej niedawnych dylematów remontowo-łazienkowych:
"Stosy czasopism na podłodze. Wybieraj je starannie, bo eleganckie czasopisma to elegancka toaleta. Moja lista przebojów: "Elle", "Vogue", a także "Vanity Fair" i ""The New Yorker", bo taki anglosaski akcent zawsze robi dobre wrażenie."I rada uniwersalna, warto mieć to na uwadze:
"Meble i przedmioty, które gromadzimy z upływem lat, powinny odzwierciedlać naszą osobowość, nasze przeżycia, to, co kochaliśmy kiedyś, co kochamy teraz i kim jesteśmy. To mieszanka osobista i jedyna w swoim rodzaju, która daje wnętrzom wyraz. Zamiast z niej rezygnować, lepiej nadać jej niepowtarzalny charakter."
"Dorzuć szczyptę czerni i bieli, dlatego że ich siła graficzna sprawdza się zawsze i wszędzie - ponieważ przyciąga wzrok i przydaje wnętrzu dynamizmu."
"Wybieraj rośliny wielkie, bujne i żywozielone, przypominające małe drzewa. Instrukcja obsługi: kup dwa fikusy (Ficus elastica) lub dwie monstery (Philodendron monstera deliciosa) w dobrym sklepie ogrodniczym i ustaw po obu stronach okna, aby stworzyły dla niego ramę jak zasłony."
Ja się czaję na bananowce...
Dzięki Indii odkryłam róż, o którym pisze że cieszy oko i warto go używać. Faktycznie coś w tym jest...
I na koniec moje ulubione zdjęcie z książki - szafa. Nie mogę oderwać od niej oczu:
A Wy, znaleźliście coś dla siebie? ;-) :-)
Więcej zdjęć z książki można obejrzeć TUTAJ.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "W 200 książek dookoła świata - edycja II - 2015" na blogu Edyty "Zapiski spod poduszki".
u nas na drzwiach w przedpokoju wisi tabliczka "uwaga, mam kota" i to działa, ludzie wchodzą śmiejąc się
OdpowiedzUsuń:-D Nie wiadomo, czy się bać? ;-)
UsuńKwestii obrazu nadal nie ogarniam. Masz jakiś jeszcze łatwiejszy poradnik? ;)
OdpowiedzUsuńWitam :) W kwestii obrazu ja to widzę tak, że jak się powiesi i "coś" nie pasuje to jest dobrze.
UsuńDziękuję serdecznie za odwiedziny :-) Zapraszam do mnie częściej.
Zajrzałam do Ciebie. Ale się tam u Was działo i dzieje! :-D
No i dotarłam po okruszkach, które mi zostawiłaś :).I było warto, dziękuję i dygam.
OdpowiedzUsuńTą wiedzę (indorowo-designową) zdobywamy metodą oglądania wnętrzarskich magazynów, melanżu introspekcji i obserwacji, zmagań z tendencjami do symetrii lub asymetrii, analizy naszego podejścia do użyteczności. Widzimy jak pewne tendencje się wypierają insze mody oraz wątki ponadczasowe, klasyczne i eleganckie.
Indię zalubię, bo powiedziała mi to, co myślę ;)
Oprócz tych dwóch stolików. Kto ma miejsce na dwa stoliki?!?
Odkłaniam się Szanownej Gościówie (taka jest forma żeńska od gościa, chyba?) za owocne nocne wizyty. :-)
UsuńSą tacy co miejsce na dwa stoliki znajdą, ale jakby nie było, to można lampę podłogową wstawić i jest inna lampa (jest), a brak stolika to też wersja z innym stolikiem (tylko go nie ma).
Teraz robi się meble z europalet (zapewne słyszałaś i widziałaś), to ja się pytam: kto ma tyle miejsca w chacie na ten dizajn, he?