czwartek, 6 marca 2014

Tove Jansson "Lato"

Autor: Tove Jansson
Tytuł: "Lato"
Przełożył: Zygmunt Łanowski
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 216




Do przeczytania "Lata" namówiła mnie Schronienie.


Zastanawiam się w jakim wieku najlepiej przeczytać tę książkę, bo z pewnością ma to wpływ na jej odbiór.
Czy we wczesnej młodości, kiedy człowiek chłonie obrazy, zapachy, światło, frazy, skojarzenia, ma świeże spojrzenie i "chmury w głowie"? Czy może w wieku dojrzałym, gdy ma ukształtowane preferencje, wie czego chce, otwarcie patrzy na to co nowe i ciekawe, ale z drugiej strony sięga pamięcią do idyllicznych już czasów dzieciństwa i młodości?

Czy jednak jako człowiek starszy, tzw. trzecie pokolenie, które wie, że świata nie zawojuje i dobrze widzi tych, co takie złudzenie jeszcze mają, a w spokoju i bez pośpiechu potrafi oddawać się urokom chwili i kultywować to, co powinno być "zawsze"?

Podejrzewam, że gdybym przeczytała "Lato" 25 lat temu, mogłaby to być jedna z moich kultowych książek. Czuję to, bo punkt widzenia narratora, atmosfera spokoju, a jednocześnie niezależności i oderwania od pośpiechu dnia codziennego i cywilizacji to coś co mnie wówczas porywało.

Tymczasem czytając ją teraz odnajdywałam własne dzieciństwo, przypominałam sobie swoje wycieczki do lasu, na łąki u babci, gdzie pewne rzeczy były (i musiały być) tam gdzie zawsze: zawilce przy drodze, kocanki na piaszczystych wydmach, bzy i śliwki przy drodze pod domem, jeżyny za stawem, a krzak białej róży za domem. I pamiętam tę odczuwaną wówczas swobodę, kiedy jechałam, a w późniejszym czasie nawet "uciekałam na kilka dni" do babci zostawiając rodzicom kartkę na stole w kuchni. Nie było komórek, babcia nie miała telefonu. Pojechała to pojechała, jak wróci to będzie. Wracałam z plecakiem pełnym śliwek, zachodzącym słońcem w oczach, zapachem wieczornej łąki i uczuciem dorosłości w sercu.

Świat "Lata" to świat przefiltrowany przez wiekowego narratora, którego można utożsamiać z Babką. Mamy tutaj zatem atmosferę spokoju, spowolnienia czasu, ale momentami też pewnego zniecierpliwienia. To perspektywa przemijania pewnych rzeczy i pogodzenia się z nieuchronnością zmian (budowa drogi, pojawienie się domu kapitana), ale też podtrzymywania tradycji i zwyczajów - opuszczając dom na zimę babka dba o to, by ewentualni zabłąkani goście mieli pod ręką wszystko co im się zimą może przydać.
Jest też druga odczuwana perspektywa, dziecka - Sophii, która jest drogą własnego odkrywania, ale też przyjęcia i zgody na to, co zostało już odkryte. To odczuwanie lekkiego strachu i ścisku w gardle, ale równocześnie zatchnięcie się dawaną swobodą.
Te dwa światy są ze sobą dzień w dzień. Babka ma problemy z chodzeniem, ma sztywne kolana, wspomaga się laską, ale towarzyszy wnuczce we wspólnych wyprawach po wyspie, na którą przyjeżdzają latem (od kwietnia do września). Pływają łódką na sąsiednie wyspy, gdzie skradają się do nowowybudowanej willi, która mocno zaburza ich dotychczasowy widok z okna. Dziewczynka i stara kobieta prowadzą też poważne rozmowy. Babka czasem nie owija w bawełnę, ale czasem, dla dobra chwili, nie mówi całej prawdy lub tworzy historie, które wnuczka przyjmuje za prawdę. Mała czasem powtarza usłyszane od dorosłych sentencje i zetknięcie tych dwóch sposobów myślenia daje efekt komiczny.
Ale obie mają też swoje złe dni, humory, kiedy cały dzień babka leży i czyta, i nie przejmuje się małą. Lub odwrotnie, kiedy dziewczynka na zły dzień i babka stara się nie wkraczać na jej teren. Sophii matka zmarła (nie wiemy dokładnie kiedy), a dziewczynka zamieszkując z babką i tatą, ma dużą swobodę pod ich skrzydłami; nie ma tutaj rozpatrywania żalu i straty, nie ma przeżywania bólu. Jest spokój.

"Lato" Tove Jansson ma w powietrzu miłość, oddanie i poświęcenie. W tym dość srogim i nieprzyjaznym klimacie można na sobie polegać, a nawet trzeba. Znalazłam też w "Lecie" atmosferę luzu oraz podobne obyczaje, znane chociażby z "Dzieci z Bullerbyn" (zaczarowany magiczny, i dla mnie, zwyczaj zbierania kilkunastu różnych ziół w celu odegnania złego, u Lindgren by przywołać miłość... zbieraliście?:) ).

A co dla dorosłych?
Tak, rozmowa starego człowiek a dzieckiem o śmierci wygląda zupełnie inaczej niż z osobą z młodszego pokolenia. Jak uczyć się cierpliwości, ale jednocześnie stawiać granice, dzisiaj robię to, co ja chcę. Prostolinijność i spokój - liczy się tylko tu i teraz.

To książka, o której nie da się łatwo zapomnieć.


Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

- "W 200 książek dookoła świata" na blogu Edyty "Zapiski spod poduszki". Kraj autora - Finlandia;

- "Czytamy polecane książki" na blogu Marty Kor "MK czytuje". Książka polecona przez innego blogera: http://karolki.blogspot.com/2014/01/tove-jansson-czemu-sie-martwisz-mamusiu.html


(Finlandia - sąsiad Rosji - od innych sąsiadów Rosji. Wygląda na to, że ze Skandynawii została mi tylko Norwegia... Ale czy uda mi się tam trafić w najbliższym czasie? Hmmm...)

6 komentarzy:

  1. znalazłaś! hurra!
    mnie w tej książce zachwyca wszystko.
    i też widzę siebie i moją Babcię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam, dzięki koledze, który wypożyczył ją dla mnie ze swojej biblioteki. Jest niesamowita. Dziękuję Ci :)*

      Usuń
  2. Nie czytałam, ale mam na półce - przeczytam. Ostatnio w Czytelni pokazywałam wystawę Tove Jansson i Muminków - ach jak ja je kocham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam :) Od jakiegoś czasu próbuję wrzucić do szablonu stronę, za którą przepadam www.monoloco.pl - o podróżach - w jednej z opowieści było o krainie Muminków http://www.monoloco.pl/podroze/w-krainie-muminkow

      Usuń
  3. To jedna z najlepszych książek Tove. Myślę,że gdybym przeczytała ją za młodu, to nie doceniłabym jej tak jak doceniam ją teraz.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...