Autor: Agnieszka Stelmaszyk
Tytuł: "Gdzie jest Kunegunda?"
Ilustracje: Marek Nawrocki
Wydawnictwo: Book House
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 48
Wiek dziecka: 8-12 lat
Cytat z tyłu książki:
Ta niewielka objętościowa książeczka, napisana dużym drukiem i bogato ilustrowana kolorowymi, dużymi rysunkami jest przeznaczona do samodzielnego czytania. Pochodzi z serii "Już czytam!". Ale mój prawie siedmiolatek na razie czyta głównie zestawienia wyników kolejnych kolejek T-Mobile Ekstraklasy. Czasem sięgnie po jakiś inny tekst, który go zaintryguje, ale samodzielne czytanie większych pozycji jeszcze przed nami. Zatem lektura "Kunegundy" przebiegła w ramach wieczornego czytania przed spaniem.
Szczerze? Książeczka długo leżała na półce, bo zawsze spoglądając na jej tytuł myślałam "to o dziewczynach, chyba bardziej dla dziewczyn". Ale nastąpił ów dzień, znaczy wieczór, i ułożeni w łóżku przystąpiliśmy do odczytywania.
I co? Niespodzianka, że hoho. Może z racji sentymentalnej faktycznie można ją bardziej polecić dziewczynom, a dlaczego? Jest tam lato, obóz harcerski, przystojny długowłosy druh grający na gitarze...
Same atrakcje dla dorastających dziewczynek, wiem bo sama nią byłam ;) Ale książeczka jest też po prostu śmieszna i opisuje przygody dość młodych harcerzy (powiedziałabym raczej że zuchów), nie tylko dziewczyn.
A kim jest Kunegunda? Zachęcam do przeczytania :)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu "Moje czytanie" Magdalenardo.
Tytuł: "Gdzie jest Kunegunda?"
Ilustracje: Marek Nawrocki
Wydawnictwo: Book House
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 48
Wiek dziecka: 8-12 lat
zdjęcie pochodzi ze strony wydawnictwa |
"Kuchnia polowa! Namioty! Latryna! ach, no i te rzmarzone oczy Kunegundy! Czy istnieje coś piękniejszego niż obóz harcerski na łonie natury! Ptaki śpiewają, drzewa szumią... zaraz, zaraz! A właściwie to gdzie jest Kunegunda?! Ups! Chyba się zgubiliśmy!"
Ta niewielka objętościowa książeczka, napisana dużym drukiem i bogato ilustrowana kolorowymi, dużymi rysunkami jest przeznaczona do samodzielnego czytania. Pochodzi z serii "Już czytam!". Ale mój prawie siedmiolatek na razie czyta głównie zestawienia wyników kolejnych kolejek T-Mobile Ekstraklasy. Czasem sięgnie po jakiś inny tekst, który go zaintryguje, ale samodzielne czytanie większych pozycji jeszcze przed nami. Zatem lektura "Kunegundy" przebiegła w ramach wieczornego czytania przed spaniem.
Szczerze? Książeczka długo leżała na półce, bo zawsze spoglądając na jej tytuł myślałam "to o dziewczynach, chyba bardziej dla dziewczyn". Ale nastąpił ów dzień, znaczy wieczór, i ułożeni w łóżku przystąpiliśmy do odczytywania.
I co? Niespodzianka, że hoho. Może z racji sentymentalnej faktycznie można ją bardziej polecić dziewczynom, a dlaczego? Jest tam lato, obóz harcerski, przystojny długowłosy druh grający na gitarze...
Same atrakcje dla dorastających dziewczynek, wiem bo sama nią byłam ;) Ale książeczka jest też po prostu śmieszna i opisuje przygody dość młodych harcerzy (powiedziałabym raczej że zuchów), nie tylko dziewczyn.
A kim jest Kunegunda? Zachęcam do przeczytania :)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu "Moje czytanie" Magdalenardo.
pewnie bardzo by mi się podobała ta książeczka, gdyż przecież byłam harcerką, a nawet druhną ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam harcerstwo w swoim CV ;)
UsuńI wyobraź sobie, że na jeden jedyny poważny obóz harcerski nie zabrałam mundurku. Wtedy nic się tym nie przejęłam, ale dziś w nocy jak sobie to przypomniałam to ze wstydu spać nie mogłam... ;)
oh, jak ja lubiłam mój mundur! jeszcze gdzieś go mam :)
UsuńAle zabawna publikacja :) Może kiedyś poczytam mojej małej.
OdpowiedzUsuńHeh, harcerką nigdy nie byłam, ale sama robiłam sobie różne wyprawy i testy sprawnościowe. Domyślam się, że na takim obozie musiało się wiele dziać :)
OdpowiedzUsuń