Autor: Anna Onichimowska
Tytuł: "Aleksander"
Ilustrowała: Aneta Krella-Moch
Wydawnictwo: Literatura
Miejsce i rok wydania: Łódź 2006, wydanie III
Liczba stron: 64
Wiek dziecka: 8-12 lat
Zapraszam do świata Aleksandra.
Aleksander ma siedem lat i młodsze rodzeństwo - siostrę Izę i brata Filipa. W jego domu mieszka też żółw Wacuś oraz troll (czy krasolud) Magnus. Wacuś i Magnus są pełnoprawnymi członkami rodziny, mają głos, to znaczy mówią, a swoje zdanie wyrażają głośno i oficjalnie. Spotkamy tu smoki i potwory, ale wszystkie te stworzenia są łagodne, przyjacielskie i mają bardzo "ludzkie" upodobania (na przykład lubią kiszone ogórki). Rodzice Aleksandra obdarzeni są niezwykłą wyobraźnią i możliwościami, dzięki którym rodzina święta wielkanocne spędza na Wyspach Wielkanocnych oraz lata na dywanie odwiedzając zoo.
Książka, która była prezentem gwiazdkowym dla młodszego imiennika literackiego bohatera, spodobała się starszemu synkowi. "Jest bardzo śmieszna" stwierdził i czytaliśmy ją w kilkuopowiadaniowych odcinkach przez parę wieczorów.
Poza tym zaglądając na stronę autorki [klik] dowiedziałam się, że przykłada ona bardzo dużą wagę do ilustracji swoich dzieł, choć nie zawsze ma wpływ na wybór ilustratorów. Mam nadzieję, że ilustracje autorstwa pani Anety Krelli-Moch są w jej guście, bo moim zdaniem są bardzo staranne i cieszą oko:
Świat z opowiadań Anny Onichimowskiej jest naprawdę niezwykły.
I dobrze było sobie przypomnieć, że wśród książek mam jeszcze jedno jej dzieło, starego znajomego z dzieciństwa. Ale może o tym kiedyś jeszcze opowiem...
Przeczytane w ramach wyzwania "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie.
Tytuł: "Aleksander"
Ilustrowała: Aneta Krella-Moch
Wydawnictwo: Literatura
Miejsce i rok wydania: Łódź 2006, wydanie III
Liczba stron: 64
Wiek dziecka: 8-12 lat
Zapraszam do świata Aleksandra.
Aleksander ma siedem lat i młodsze rodzeństwo - siostrę Izę i brata Filipa. W jego domu mieszka też żółw Wacuś oraz troll (czy krasolud) Magnus. Wacuś i Magnus są pełnoprawnymi członkami rodziny, mają głos, to znaczy mówią, a swoje zdanie wyrażają głośno i oficjalnie. Spotkamy tu smoki i potwory, ale wszystkie te stworzenia są łagodne, przyjacielskie i mają bardzo "ludzkie" upodobania (na przykład lubią kiszone ogórki). Rodzice Aleksandra obdarzeni są niezwykłą wyobraźnią i możliwościami, dzięki którym rodzina święta wielkanocne spędza na Wyspach Wielkanocnych oraz lata na dywanie odwiedzając zoo.
Książka, która była prezentem gwiazdkowym dla młodszego imiennika literackiego bohatera, spodobała się starszemu synkowi. "Jest bardzo śmieszna" stwierdził i czytaliśmy ją w kilkuopowiadaniowych odcinkach przez parę wieczorów.
Poza tym zaglądając na stronę autorki [klik] dowiedziałam się, że przykłada ona bardzo dużą wagę do ilustracji swoich dzieł, choć nie zawsze ma wpływ na wybór ilustratorów. Mam nadzieję, że ilustracje autorstwa pani Anety Krelli-Moch są w jej guście, bo moim zdaniem są bardzo staranne i cieszą oko:
Świat z opowiadań Anny Onichimowskiej jest naprawdę niezwykły.
I dobrze było sobie przypomnieć, że wśród książek mam jeszcze jedno jej dzieło, starego znajomego z dzieciństwa. Ale może o tym kiedyś jeszcze opowiem...
Przeczytane w ramach wyzwania "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu Magdalenardo "Moje czytanie.
Onichimowską uwielbiam !!!!
OdpowiedzUsuńNie znam... Ale mam przecież i ja w domu Aleksandra, więc wypadałoby mu książkę zakupić!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie :))
UsuńOoo, na dywanie do ZOO mmmmm ;) Że też wcześniej na to nie wpadłam!
OdpowiedzUsuńMnie niestety jakoś ta książeczka nie przekonuje. Właściwie nie wiem dlaczego, może przez trola, a może to ilustracje, które do mnie nie przemawiają:(
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam recenzję książki „Królewna Lenka ma katar" u Sylwii - ta sama ilustratorka, a ilustracje mi się bardzo podobają. Pamiętam też, że sama czytałam kiedyś książkę z ilustracjami tej Pani i też mi się bardzo podobały.
OdpowiedzUsuń