Tytuł: "Aladyn"
Ilustracje pochodzą z bajki animowanej wytwórni Disney pod tym samym tytułem
Tłumaczył: Marek Karpiński
Wydawnictwo: Egmont
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2010
Liczba stron: 44
Wiek dziecka: 8 -12 lat
Wydawnictwo pochodzi z serii "Klub Książek Disneya"
"Aladyn" w wersji Disney'a to uwspółcześniona baśń tysiąca i jednej nocy. Świadczy o tym dobitnie ostatnia ilustracja w książce, którą uważam za lekką profanację baśni, ale...
Bajki Disney'a nigdy nie widziałam.
Dla niewtajemniczonych w treść: zły wezyr Dżafar postanawia zdobyć czarodziejską lampę, w której uwięziony jest dżin spełniający życzenia tego, kto zdobędzie nad nim władzę. Ma jednak problem i sam nie może zdobyć lampy, gdyż wejść do Jaskini Cudów, w której znajduje się lampa, może jedynie osoba o sercu czystym jak diament. Tutaj bajka splata losy biednego młodzieńca o imieniu Aladyn i Dżasminy, pięknej córki sułtana, która ucieka przed zaaranżowanym wbrew jej woli małżeństwem. Aladyn ratuje Dżasminę z opresji i zakochuje się w niej. W tym czasie Dżafar przy pomocy czarnoksięskiej klepsydry dowiaduje się kogo ma szukać, by zdobyć lampę z dżinem. Wybór pada na Aladyna.
Nie chcę tutaj opowiadać całej fabuły i zakończenia. Ciekawych odsyłam do książeczki lub filmu.
Walorami książki, dzięki którym nadaje się ona do samodzielnego czytania przez "szkolniaków" jest duży druk, spolszczenie nazw oraz zachowanie ciągłości narracji, dzięki której nie ma się wrażenia, że akcja się nie klei i o czymś nie wiemy, a powinniśmy. W wydawnictwach opartych na filmach czasem takie luki w fabule są. Mnie to denerwuje i mam obawy, że dzieci mogą mieć wtedy kłopoty ze zrozumieniem, co dzieje się z bohaterami. No chyba, że nadrabiają wyobraźnią...?
Z ciekawości, by sprawdzić jak w źródle wygląda baśń z udziałem Aladyna, wzięłam z półki
"Księgę tysiąca i jednej nocy".
I wówczas okazało się, że mam tylko pierwszy tom, w którym tej baśni nie ma...
Ilustracje pochodzą z bajki animowanej wytwórni Disney pod tym samym tytułem
Tłumaczył: Marek Karpiński
Wydawnictwo: Egmont
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2010
Liczba stron: 44
Wiek dziecka: 8 -12 lat
Wydawnictwo pochodzi z serii "Klub Książek Disneya"
"Aladyn" w wersji Disney'a to uwspółcześniona baśń tysiąca i jednej nocy. Świadczy o tym dobitnie ostatnia ilustracja w książce, którą uważam za lekką profanację baśni, ale...
kije golfowe, czapka z daszkiem i dżin żegna się z bohaterami (!) |
Bajki Disney'a nigdy nie widziałam.
Dla niewtajemniczonych w treść: zły wezyr Dżafar postanawia zdobyć czarodziejską lampę, w której uwięziony jest dżin spełniający życzenia tego, kto zdobędzie nad nim władzę. Ma jednak problem i sam nie może zdobyć lampy, gdyż wejść do Jaskini Cudów, w której znajduje się lampa, może jedynie osoba o sercu czystym jak diament. Tutaj bajka splata losy biednego młodzieńca o imieniu Aladyn i Dżasminy, pięknej córki sułtana, która ucieka przed zaaranżowanym wbrew jej woli małżeństwem. Aladyn ratuje Dżasminę z opresji i zakochuje się w niej. W tym czasie Dżafar przy pomocy czarnoksięskiej klepsydry dowiaduje się kogo ma szukać, by zdobyć lampę z dżinem. Wybór pada na Aladyna.
Nie chcę tutaj opowiadać całej fabuły i zakończenia. Ciekawych odsyłam do książeczki lub filmu.
Walorami książki, dzięki którym nadaje się ona do samodzielnego czytania przez "szkolniaków" jest duży druk, spolszczenie nazw oraz zachowanie ciągłości narracji, dzięki której nie ma się wrażenia, że akcja się nie klei i o czymś nie wiemy, a powinniśmy. W wydawnictwach opartych na filmach czasem takie luki w fabule są. Mnie to denerwuje i mam obawy, że dzieci mogą mieć wtedy kłopoty ze zrozumieniem, co dzieje się z bohaterami. No chyba, że nadrabiają wyobraźnią...?
Z ciekawości, by sprawdzić jak w źródle wygląda baśń z udziałem Aladyna, wzięłam z półki
"Księgę tysiąca i jednej nocy".
I wówczas okazało się, że mam tylko pierwszy tom, w którym tej baśni nie ma...
Recenzja bierze udział w wyzwaniach Magalenardo
"Odnajdź w sobie dziecko" i "Gra w kolory" (listopad - granatowy).
Ja znam tylko tę wersję bajki o cudownej lampie.
OdpowiedzUsuń22 lata temu byłam na "Aladynie" w kinie. Pamiętam nawet jak wyglądał bilet wstępu! Inaczej niż na inne seanse, ten był duży, kwadratowy i kolorowy, co było prawdziwą ekstrawagancją :)
Bajka bardzo mi się podobała i podejrzewam, że wersja papierowa jest bardzo podobna. Żadnej profanacji nie dostrzegłam, bo nie znam oryginału :)
Oryginał to prastara baśń, a tutaj dżin w czapce z daszkiem i kijami golfowymi... :)
Usuń