sobota, 6 września 2014

Rok 2, tydzień 1, poziom 1 - wielobarwny panoramiczny

Drugi rok, tydzień pierwszy, poziom nr 1 - osiągnięty.
Zaliczyliśmy niniejszym, nie różniąc się tym samym od przedszkolaków obecnych wokół (praca, dom) pierwszą chorobę.
Pół nocy rzyganka.

A co ciekawego wokół? Synek koleżanki - nosogluty; sąsiadka Karolków - kichanko i nosogluty.

Dokładnie rok temu był: rok 1, tydzień 1 - poziom 1 - ekstrapak. Mały O. jako pierwszy zaczynając od 22:00 w REGULARNYCH DWUGODZINNYCH INTERWAŁACH haftował w podstwioną pod łóżko miskę. Nazajutrz Większy K. oraz ja zaliczyliśmy drugą generację, z tym, że Większemu po męsku "odpadło wieczko" u mnie natomiast "denko" z taką intensywnością, że zatruty ząb, z którego miałam mieć wyjęte lekarstwo, z żalem lecz i zrozumieniem pożegnał się z wizytą u stomatologa...
Ten wielobawny pochód zakończył Tata Obe a trzy dni później dziadkowie, już w swoim domu, którzy zaryzykowali i przyjechali do nas na coroczną wiejską imprezę o nazwie Rumpuć.
Po 24 godzinach u każdego z nas nie pozostało ani śladu po wątpliwych atrakcjach

Zastanawia mnie skąd te gówna biorą się w przedszkolach. I to zaraz w pierwszym tygodniu po rozpoczęciu roku szkolnego...



Powyższe informacje pochodzą z wczoraj.
Właśnie wymyłam łazienkę, ścianę i początek schodów z panoramicznego pawia, którym zaskoczył mnie Większy K...

To się już staje tradycją. Ciekawe, kto następny?


 

4 komentarze:

  1. Mat chodził do przedszkola rok. I przez ten rok wymiotował co 2 tygodnie. Nigdy przedtem ani potem nie miał tego w zwyczaju (nie licząc karmienia piersią, bo wtedy to notorycznie).
    W kuchni przedszkolnej, śmiem twierdzić, nie myje się skutecznie naczyń. Tak wynikało z moich obserwacji. Bo, że karmią śmieciami z bombażem, to nawet nie chcę myśleć.
    Ufff, zdążyłam się tymi dutami posługiwać! (kupiłam 2 komplety oraz 5 szt szydełek. Wsio bambusowe. I 5 motków włóczki w kolorze melanż dżins).

    OdpowiedzUsuń
  2. Młody chorował raz w życiu na rotawirusa, ale to jeszcze przed przedszkolem, i trwało dobę; poza tym zdarza mu sie sporadycznie jednorazowo, na szczęscie żołądek ma odporny.
    Przedszkola to siedliska zarazy, ale w porównaniu ze szkołą to i tak pikuś, więc jak sie dzieci mają oswajać z tym syfem, to lepiej na etapie przedszkolnym; takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anqua, jesteś! NIe można wejść na Twój blog, to tutaj Cię powitam :)

      Nie, w szkole nie ma takich częstych i spektakularnych epidemii. Serio.

      Usuń
    2. Co parafia to atrakcje, widzę ;) :)

      I witamy serdecznie Anguę!!! :-D

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...