Autor: Roald Dahl
Tytuł: "Fantastyczny Pan Lis"
Ilustracje pochodzą z filmu animowanego wytwórni Twentieth Century Fox Film Corporation (2009)
Tłumaczył: Jerzy Łoziński
Wydawnictwo: Zysk i S-ka Wydawnictwo
Miejsce i rok wydania: Poznań 2009
Liczba stron: 32
Wiek dziecka: 6 - 12 lat
Na Roalda Dahla naprowadził mnie Pharlap, a książkę znalazł pod tegoroczną choinką syn młodszy (pięciolatek), chociaż kupując ją myślałam o starszym. Dla "równowagi zawartości" paczki włożyłam ją jednak młodszemu. I to nie był najlepszy pomysł, bo Małemu O. nie spodobała się. Nie spodobała mu się okładka i nie spodobała mu się bogata w ilustracje zawartość. Ale całkowicie go rozumiałam, bo czerwona okładka z bardzo naturalistycznymi wizerunkami zwierząt, ciemne kadry, brzydcy panowie nie są zachęcające dla dziecka. Oddałam ją więc starszemu, ale przyznam, że jeśli kupuję książki dzieciom, to tak naprawdę robię prezent sobie. Wybieram to, co wpadnie mi w oko, to co dzieciom się spodoba, ale czuję się trochę jakbym to ja te książki dostawała.
Mimo "spalonego" przy pierwszym podejściu obaj panowie wysłuchali opowiadania z uwagą. Mamy też już za sobą powtórne czytania, czyli jest to pozycja, którą można zainteresować dzieci.
Tytułowy fantastyczny Pan Lis jest ojcem dzieci i mężem Pani Lisicy. Życiem lisa są polowania na zawartość kurników wyjątkowo antypatycznych farmerów, Boggisa, Bunce'a i Beana. Niestety, któregoś dnia ludzie wypowiadają wojnę Panu Lisowi. Najpierw przy użyciu łopat, potem koparek, a kiedy to nie zdaje egzaminu, zamierzają wziąć go głodem. Pan Lis, jest jednak fantastycznym zwierzęciem, tym epitetem określa go żona co, przyznam, jest bardzo budującym uczuciowo antropomorfizmem. Nie daje się łatwo pokonać. Postanawia przekopać tunele do każdego z kurników oraz spiżarni swoich ludzkich wrogów i urządza życie po królewsku nie tylko sobie. Na to warto zwrócić uwagę w jego postępowaniu, gdyż pomaga również wszystkim pokrzywdzonym przez swoje wcześniejsze postępowanie zwierzętom, które napotkał na drodze.
Jest w tej opowieści o fantastycznym Panu Lisie niezwykły świat solidarnych, rodzinnych i etycznie postępujących zwierząt przeciwstawiony bezdusznemu i nieludzkiemu światu... ludzi.
"Przecież to wszystko... to jest kradzież. Trudno to inaczej nazwać", zauważa Pan Borsuk.
"Czy znasz na całym świecie kogoś, kto nie sięgnąłby po kilka kur czy kaczek, gdy jego dzieci przymierają głodem? - odpowiada Pan Lis.
(I tu jego podejście przypomina mi głównego bohatera "Nędzników" Jeana Valjeana; takie mam literackie skojarzenia.)
Po podglądnięciu strony FilmWeb podejrzewam zaś mocno, że to co udalo mi się zdobyć to okrojona wersja oryginalnego dzieła Dahla, ale wierzcie mi nie jest łatwo trafić na cokolwiek tego autora.
Historia jest niezwykła, polecam ją gorąco, a ja ze swojej strony postaram się poszukać wersji pełnej i zobaczyć film.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
- Magdalenardo "Gra w kolory" i "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu "Moje czytanie"
oraz
- Edyty "W 200 książek dookoła świata" na blogu "Zapiski spod poduszki".
Tytuł: "Fantastyczny Pan Lis"
Ilustracje pochodzą z filmu animowanego wytwórni Twentieth Century Fox Film Corporation (2009)
Tłumaczył: Jerzy Łoziński
Wydawnictwo: Zysk i S-ka Wydawnictwo
Miejsce i rok wydania: Poznań 2009
Liczba stron: 32
Wiek dziecka: 6 - 12 lat
Na Roalda Dahla naprowadził mnie Pharlap, a książkę znalazł pod tegoroczną choinką syn młodszy (pięciolatek), chociaż kupując ją myślałam o starszym. Dla "równowagi zawartości" paczki włożyłam ją jednak młodszemu. I to nie był najlepszy pomysł, bo Małemu O. nie spodobała się. Nie spodobała mu się okładka i nie spodobała mu się bogata w ilustracje zawartość. Ale całkowicie go rozumiałam, bo czerwona okładka z bardzo naturalistycznymi wizerunkami zwierząt, ciemne kadry, brzydcy panowie nie są zachęcające dla dziecka. Oddałam ją więc starszemu, ale przyznam, że jeśli kupuję książki dzieciom, to tak naprawdę robię prezent sobie. Wybieram to, co wpadnie mi w oko, to co dzieciom się spodoba, ale czuję się trochę jakbym to ja te książki dostawała.
Mimo "spalonego" przy pierwszym podejściu obaj panowie wysłuchali opowiadania z uwagą. Mamy też już za sobą powtórne czytania, czyli jest to pozycja, którą można zainteresować dzieci.
Tytułowy fantastyczny Pan Lis jest ojcem dzieci i mężem Pani Lisicy. Życiem lisa są polowania na zawartość kurników wyjątkowo antypatycznych farmerów, Boggisa, Bunce'a i Beana. Niestety, któregoś dnia ludzie wypowiadają wojnę Panu Lisowi. Najpierw przy użyciu łopat, potem koparek, a kiedy to nie zdaje egzaminu, zamierzają wziąć go głodem. Pan Lis, jest jednak fantastycznym zwierzęciem, tym epitetem określa go żona co, przyznam, jest bardzo budującym uczuciowo antropomorfizmem. Nie daje się łatwo pokonać. Postanawia przekopać tunele do każdego z kurników oraz spiżarni swoich ludzkich wrogów i urządza życie po królewsku nie tylko sobie. Na to warto zwrócić uwagę w jego postępowaniu, gdyż pomaga również wszystkim pokrzywdzonym przez swoje wcześniejsze postępowanie zwierzętom, które napotkał na drodze.
Jest w tej opowieści o fantastycznym Panu Lisie niezwykły świat solidarnych, rodzinnych i etycznie postępujących zwierząt przeciwstawiony bezdusznemu i nieludzkiemu światu... ludzi.
"Przecież to wszystko... to jest kradzież. Trudno to inaczej nazwać", zauważa Pan Borsuk.
"Czy znasz na całym świecie kogoś, kto nie sięgnąłby po kilka kur czy kaczek, gdy jego dzieci przymierają głodem? - odpowiada Pan Lis.
(I tu jego podejście przypomina mi głównego bohatera "Nędzników" Jeana Valjeana; takie mam literackie skojarzenia.)
Po podglądnięciu strony FilmWeb podejrzewam zaś mocno, że to co udalo mi się zdobyć to okrojona wersja oryginalnego dzieła Dahla, ale wierzcie mi nie jest łatwo trafić na cokolwiek tego autora.
Historia jest niezwykła, polecam ją gorąco, a ja ze swojej strony postaram się poszukać wersji pełnej i zobaczyć film.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
- Magdalenardo "Gra w kolory" i "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu "Moje czytanie"
oraz
- Edyty "W 200 książek dookoła świata" na blogu "Zapiski spod poduszki".
My w szkole mamy chyba wszystkie książki autora, ale ja zam częściowo tylko "MATYLDĘ" czytam fragmenty dzieciom na "głośnym czytaniu", nie mam jeszcze wyrobionego zdania o autorze, choć recenzje trochę mnie przerażają ze względu na niejednoznaczność treści (taki wniosek nasuwa mi się na podstawie Waszych opinii).
OdpowiedzUsuńA dzieciom się podoba?
UsuńOkładka jest okropna!!!! Brrrr...
OdpowiedzUsuńDziecko się nie myliło :))) ;)
UsuńA mi się okładka podoba :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego cudownego w 2015r.
Dziękuję Basiu, nawzajem!
UsuńO Panu Lisie nie napiszę, ale... mało pracy a dużo pieniędzy i zdrowia w 2015 roku życzę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ove, i to i to się przyda :-D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtrupie czachy doszły! są super! już sobie dyndają u kluczy!!! :)
OdpowiedzUsuńnie znam pozycji, ale bardzo mi się skojarzyła z The Dark Diamond Jima Hensona. znacie?
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Dark_Crystal
polecam, choć młodszy Karolek, być może, będzie się bał...
skasowałam poprzedni comment - bezwzrokowe pisanie nie jest najlepszą opcją jednak ;)
Cieszę się, że dotarł i że Ci się podoba :-).
UsuńPrzy okazji zerknę do linka.