Święty Walenty na spółkę z Antonim Wielkim zafundowali nam w niedzielny poranek atrakcje.
Otóż Tatę Obe wysypało.
Klasyczna ospa. Wietrzna.
Choroba wieku dziecięcego.
Z wiadomości bardziej kulturalnych dialogi na cztery nogi z niedzielnego obiadu.
Mały O.: - A z czego są miemiaki?
- Z czego są ziemniaki? - zapytała upewniając się mama.
- Tak, z czego są miemiaki? Z miemi?
- Tak, z ziemi. Sadzi się ziemniaka i on pod ziemią wypuszcza takie korzenie. I na końcach tych korzeni rosną następne ziemniaki.
- To się nazywa... - zaczął tata.
- ... ziemniak rodzinny - dokończył Większy K. - A jak ziemniak jest sam na polu, to jest ziemniak samotny.
Otóż Tatę Obe wysypało.
Klasyczna ospa. Wietrzna.
Choroba wieku dziecięcego.
Z wiadomości bardziej kulturalnych dialogi na cztery nogi z niedzielnego obiadu.
Mały O.: - A z czego są miemiaki?
- Z czego są ziemniaki? - zapytała upewniając się mama.
- Tak, z czego są miemiaki? Z miemi?
- Tak, z ziemi. Sadzi się ziemniaka i on pod ziemią wypuszcza takie korzenie. I na końcach tych korzeni rosną następne ziemniaki.
- To się nazywa... - zaczął tata.
- ... ziemniak rodzinny - dokończył Większy K. - A jak ziemniak jest sam na polu, to jest ziemniak samotny.
Az sobie parsknęłam śmiechem :D Nie, z ospy wietrznej! Boże broń! Z dialogu :D
OdpowiedzUsuńz miemi hłe hłe - i znowu leżę :)))
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńA ospę tata od synków dostał?
Otóż nie, załapał przywożąc do wylęgarni (czytaj: przedszkola) babcię na Dzień Babci...
UsuńHehe, dobre :)
OdpowiedzUsuń