... usłyszałam dzisiaj rano tuż po siódmej, nie oddaliwszy się jeszcze zbytnio od miejsca zamieszkania.
Samopobudka o 6:08, kiedy standardowo młodzi powinni już mieć założone skarpetki i w miarę przytomnym stanie przyodziewać inne części garderoby, uświadomiła mi że następną razą muszę jednak ustawić sobie budzenie w telefonie. Z dnia na dzień budzę się coraz później...
Udało się nam jednak pięknie wyrobić na czas - tylko kilka minut spóźnienia.
Na szybkiej trasie, o dopuszczalnej prędkości 100 km/h, kiedy samochody obok i my jechaliśmy minimum dziewięćdziesiatką, miałam okazję dziś rano oglądać slalom gigant jakiegoś nagrzanego niekorzystnym bometem kierowcy. Boże mój, co to się działo - wcisnął się między samochód z przodu na prawym pasie a nas na lewym, jadąc chwilę przed naszą maską wyprzedził tego z prawej, następnie wykonał agresywny manewr w prawo i trzecim pasem tzw. wolnym- dojazdowym wyprzedził kolejne dwa auta, i szus w lewo...
"Co za idiota" - powtórzyłam głośno TRZYKROTNIE, nie przejmując się siedzącymi z tyłu Karolkami.
Inaczej nie dało się tego określić.... krew mrozi, śmierci szuka...
Ale wczoraj rano też mieliśmy, w drugiej wsi po drodze, okazję mijać się z debilem, który na pasach, przez podwójną ciągłą, przed skrzyżowaniem, w terenie zabudowanym MUSIAŁ NAS wyprzedzić. Od razu zaczęłam się zastanawiać, ile punktów karnych by zdobył.
Z obliczeń wyszło mi, że 20.
Z reguły nie życzę nikomu złego, ale w takich przypadkach mózg mi się lasuje momentalnie.
Oby to, na co sobie zasłużył, zarobił.
Samopobudka o 6:08, kiedy standardowo młodzi powinni już mieć założone skarpetki i w miarę przytomnym stanie przyodziewać inne części garderoby, uświadomiła mi że następną razą muszę jednak ustawić sobie budzenie w telefonie. Z dnia na dzień budzę się coraz później...
Udało się nam jednak pięknie wyrobić na czas - tylko kilka minut spóźnienia.
Na szybkiej trasie, o dopuszczalnej prędkości 100 km/h, kiedy samochody obok i my jechaliśmy minimum dziewięćdziesiatką, miałam okazję dziś rano oglądać slalom gigant jakiegoś nagrzanego niekorzystnym bometem kierowcy. Boże mój, co to się działo - wcisnął się między samochód z przodu na prawym pasie a nas na lewym, jadąc chwilę przed naszą maską wyprzedził tego z prawej, następnie wykonał agresywny manewr w prawo i trzecim pasem tzw. wolnym- dojazdowym wyprzedził kolejne dwa auta, i szus w lewo...
"Co za idiota" - powtórzyłam głośno TRZYKROTNIE, nie przejmując się siedzącymi z tyłu Karolkami.
Inaczej nie dało się tego określić.... krew mrozi, śmierci szuka...
Ale wczoraj rano też mieliśmy, w drugiej wsi po drodze, okazję mijać się z debilem, który na pasach, przez podwójną ciągłą, przed skrzyżowaniem, w terenie zabudowanym MUSIAŁ NAS wyprzedzić. Od razu zaczęłam się zastanawiać, ile punktów karnych by zdobył.
Z obliczeń wyszło mi, że 20.
Z reguły nie życzę nikomu złego, ale w takich przypadkach mózg mi się lasuje momentalnie.
Oby to, na co sobie zasłużył, zarobił.
Kiedyś niestety musieliśmy jechać nad morze wraz z tłumem innych chętnych zobaczenia polskiego morza. Wtedy też obserwowaliśmy takie wyścigówki na trasie. Nie dość, że takie osoby wprowadzają zagrożenie na drogę, to jeszcze denerwują innych kierowców i widzę, że np. mój mąż odruchowo zaczyna dociskać pedał gazu. Ale wracając do jednego z tych kierowców. Jeden z nich dośc mocno zapał nam w pamięć, bo przez niego samochody uciekały na pobocze, mocno hamowały, bo się przed nie wpychał etc. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po dojechaniu do naszego miejsca przeznaczenia spotkaliśmy go tam i okazało się, że dojechał całe 3 MINUTY przed nami! A wyprzedził nas jakieś 100 km przed tym miejscem. Innym razem kierowca, który tak się zachowywał (dodam, że śniegu było po pachy i cały czas sypało, nic na wyciągnięcie ręki nie było widać), miał bliskie spotkanie z rowem. Nic mu się nie stało, ale samochód albo został w rowie w śniegu do roztopów albo ktoś musiał mu dużym i ciężkim sprzętem wyciągać.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło Izabelko! :)
Tak, tak, często okazuje się, że tacy "szybcy" wcale w sumie nie są najszybsi, ale ile krwi i nerwów napsują innym? Głupich nie sieją, sami się rodzą. Pozdrowionka! :D
UsuńNic mi nie mów o takich kretynach. Wczoraj taksówkarz tak wymusił na mnie pierwszeństwo, że ledwo wyhamowałam przed nim. Co za idiota.
OdpowiedzUsuńPowrót do domu był nie lepszy...
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję, że nie mogę założyć na dach koguta i pognać za takimi....... ;)
Oj byliby biedni ;)
Słowo idiota to w moim mniemaniu określenie zbyt miękkie. Ja bym chyba nazwała takiego jego prawdziwym imieniem - nie bacząc na małych pasażerów z tyłu...
OdpowiedzUsuńPS. Też szykujecie się tak rano?
Tak, budzenie o 6:00, wyjazd z domu w okolicach 6:40-6:50 bo później robią się już korki. A dzisiaj obudziałm się o piątej i już nie zasnęłam. Chyba się zdążyłam przez te kilka dni wyspać :)
UsuńNo to podobnie jak u nas. Chłopaków budzę o 6 (poza zimą ok. 10 minut później, bo mniej ubierania i rozbierania), sama wstaję jakoś tak po 5-ej (zależy czy muszę myć włosy czy nie). O 7 mam być w pracy, więc najpierw do przedszkola (jadę tam... 3 minuty?) a potem do roboty (3 km od domu). Można jednak do tych poranków przywyknąć, prawda Izabelko?
UsuńMożna, można Amisho :))) Pozdrawiam Was gorąco!
Usuń