W związku z aktualnymi warunkami pogodowymi mam ochotę wrócić do tej jesieni, która towarzyszyła nam jeszcze w zeszłym tygodniu.
Taka była sobie jesień złota i słoneczna...
I rozkwitała swym pięknem.
Postanowiliśmy zatem z Małym O. popstrykać trochę zdjęć na mojej ulubionej jesiennej ulicy.
Co się okazało strzałem w dziesiątkę, gdyż za dni parę nadeszły przymrozki i co?
I szlag trafił piękność liści, drzew i krzewów.
Najbardziej spektakularne "odejście" zrobił nam winobluszcz, który rozpina i panoszy się na siatce.
W piatek po południu miałam jeszcze myśl by utrwalić palące czerwienie. A tu już w sobotę na płocie nie było nic...
:-P
Tak było.
Pod przedszkolem:
I w nowym miejscu, które również czaruje szpalerem żółtych jesionów.
Mały O. szalał na widok liści.
Liście, wszędzie żółte liście :-)
Nad głowami liście.
Pod nogami liście.
A tu w starym miejscu, które odwiedziłam dwa lata temu [KLIK]:
I skarby zbierane przez - i dla Małego O., który pozazdrościł Większemu pracy domowej i stworzył w swoim zeszycie dużo większą kolekcję rysunków jesiennych liści (ma tam dąb, klon, jesion, lipę, kasztanowca).
Jesień to pora czarodziejska.
Pada.
Ciekawe, czy pojawią się grzyby.
Taka była sobie jesień złota i słoneczna...
I rozkwitała swym pięknem.
Postanowiliśmy zatem z Małym O. popstrykać trochę zdjęć na mojej ulubionej jesiennej ulicy.
Co się okazało strzałem w dziesiątkę, gdyż za dni parę nadeszły przymrozki i co?
I szlag trafił piękność liści, drzew i krzewów.
Najbardziej spektakularne "odejście" zrobił nam winobluszcz, który rozpina i panoszy się na siatce.
W piatek po południu miałam jeszcze myśl by utrwalić palące czerwienie. A tu już w sobotę na płocie nie było nic...
:-P
Tak było.
Pod przedszkolem:
I w nowym miejscu, które również czaruje szpalerem żółtych jesionów.
Mały O. szalał na widok liści.
Liście, wszędzie żółte liście :-)
Nad głowami liście.
tu wskazówka, gdyby ktoś chciał odwiedzić to miejsce za rok :-) |
Pod nogami liście.
A tu w starym miejscu, które odwiedziłam dwa lata temu [KLIK]:
I skarby zbierane przez - i dla Małego O., który pozazdrościł Większemu pracy domowej i stworzył w swoim zeszycie dużo większą kolekcję rysunków jesiennych liści (ma tam dąb, klon, jesion, lipę, kasztanowca).
Jesień to pora czarodziejska.
Pada.
Ciekawe, czy pojawią się grzyby.
Grzyby? Oby nie halucynogenne... ;-)
OdpowiedzUsuńGdziee tam! Zwykle mamy w lesie maślaczki.
UsuńTak mi brakuje spaceru po lesie, chlip chlip...
Na ścianach!
UsuńA ja nie zdążyłam, liście zanim zbordowiały - zmarniały. Gdzie jest moja piękna polska złota? - ja się pytam, zagryzając jesiennym ciasteczkiem.
OdpowiedzUsuńPodczepiam się na spacer z Wami:)
A ja nie zdążyłam, liście zanim zbordowiały - zmarniały. Gdzie jest moja piękna polska złota? - ja się pytam, zagryzając jesiennym ciasteczkiem.
OdpowiedzUsuńPodczepiam się na spacer z Wami:)
No gdzie jest... Po cichu liczę, że troszkę poczekamy i powróci. Drzewa są jeszcze na szczęście w większości zielone. Biorę Cię pod ramię, pod parasol i chodź, pospacerujemy troszkę po łąkach :-))
UsuńAleż ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-) Ładna jesień, to i zdjęcia ładne ;-))
UsuńTakie ładne zdjęcia i to już? Po jesieni? Szkoda.Mi w ogóle w tym roku jakoś i wiosna umknęła niepostrzeżenie i lato, nim zdążyłam się obejrzeć, a teraz jeszcze piszesz, że jesień. Ale faktycznie - patrzę za okno i masz rację - nie ma.
OdpowiedzUsuńPiesu Drogi, dziękuję za dobre słowo.
UsuńJakoś tak listopadowo się zrobiło, prawda? Mam nadzieję, że powróci, bo kocham słońce i babie lato, i że będzie można jeszcze poszaleć na łące i w lesie (z aparatem w ręku).
Prawda?
Jakby nie było, było naprawdę przepięknie... A grzyby... Gdyby popadało i było cieplej, zapewne jeszcze by się pokazały. Raz jeden wybrałam się do lasu. Nawet trujaka nie spotkałam... Ech, a tak lubię grzybobranie!
OdpowiedzUsuńCiepło jest. Musimy w sobotę pobobrować w okolicy. Ja też lubię zbierać grzyby. I nawet Olasek ostatnio wspominał, że poszukałby grzybków pod drzewami. :-D
UsuńAmisho, to ciśnienie jest tak niskie, że jak człowiek wraca do domu, to by tylko spał. Ile kaw można w siebie wlać, żeby dojechać spokojnie do domu? ;-))
Mój Olek był pierwszy raz na grzybach w tym roku z moja bratową i był podekscytowany, bo nawet znalazł kilka. Niestety, jak ja z nimi się wybrałam - zero... Ale też nie znam dobrych miejsc tu u mnie koło Gr.
UsuńJa to nie wiem, czy to ciśnienie, czy inny powód (a możliwe, że inny ;-)) sprawia, że o godzinie 20 już prawię śpię...
Ale piękne kolory. Muszę wyjść z domu i popatrzeć w górę. ;)
OdpowiedzUsuńTylko załóż okularki, bo pada ;-)
Usuń