- Mamuniu kochana, masz taką mordę jak Milka!
Gdyby ktoś nie wiedział jak wygląda TA Milka to zamieszczam zdjęcie:
Teraz już wiadomo, jak wyglądam...
Oprócz tego, że mam mordę jak M., to chciałabym donieść, że okazało się, iż Milka spędziła w weekend 24 h zamknięta w garażu. Gdyby nie to, że w niedzielne południe w domu obowiązywała cisza i dosłyszałam, że za ścianą w garażu ktoś przestawia grabie i szpadel to pewnie straty byłyby większe.
A tak: słoik z dżemem brzoskwiniowym i dwa słoiki z kompotem wiśniowym. Oraz utrata sympatii ze strony Ojca Karolków.
Ostatnie: nie wiem czy do odzyskania...
Ale summa summarum bilans weekendu wyszedł na 1:1, ponieważ w sobotę ja nieomal wyhaczyłam rolety z zatrzasków, kiedy je delikatnie podniosłam ręką bo coraz bardziej wyłaziły ze skrzynki, a nieco wcześniej chłopaki wyprowadzając samochód i jadąc na turniej piłkarski, zamknęli Milkę w garażu. Co okazało się po nieco ponad 24 godzinach...
Podejrzane jednak wydało mi się kiedy kicia nie pojawiła się w niedzielę rano. Czasem znika na dzień, więc sobotnia nieobecność nie wzbudziła mojego niepokoju. Kiedy lista obecności była nieodznaczona po niedzielnym śniadaniu, coś mi się to przestało podobać.
Udanego i dobrego pierwszego tygodnia marca!
A na zdjęciu kicia jest po odbyciu kary więzienia, czy przed?
OdpowiedzUsuńKalino, zdjęcie pochodzi sprzed roku. Teraz kicia ma na karku ślady po kompocie wiśniowym ;-)
UsuńA to kicia - tak we własnym domu w sidła popadła!
OdpowiedzUsuńCo do mordy zaś... Izabelko - jest bardzo wdzięczna! Na szczęście to nie Pers ;-).
Haha, dzięki Amisho :-), Ty to potrafisz znaleźć jasne strony ;-)
Usuń