Od wczoraj chodzę trochę, przepraszam bo to mało powiedziane, zajebiście połamana. Nie wiem co mi pikło, strzykło, czy cóś, ale ledwo łażę...
Leżę sobie więc i odpoczywam i słyszę jak na dole Karolki z Tatą Obe oglądają "Traktora Toma". Jak znam życie to Tata już drzemie...
Przyszli do mnie jakieś pół godziny temu, Większy K. miał w miseczce obraną mandarynkę podzieloną na cząstki. Przykolegował się do tego interesu Mały O. Wyciągnął jedną cząstkę, obejrzał i podał żebym mu obrała "kólke".
Ja na to, że skórka jest bardzo zdrowa.
A Mały O. na to: - Pyly tes.
A zdjęcia z wczorajszego naszego spaceru w poszukiwaniu wiosny może jutro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...
(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))