Wszyscy w jednym legowisku.
W środę byłam służbowo wydelegowana do Warszawy. Wyjazd 6.28, z powrotem na miejscu - na dworcu 20.30. Wystarczył jeden pełny dzień Małego O. z Tatą Obe i już w nocy wołał, że Tata ma przyjść do Niego. Przy okazji dobił do nas Większy K. i tym sposobem na łóżku o wymiarach 90 x 200 cm mieściło się ciało rodziny pierwotnej o wymiarach: 185 cm, 173 cm, 120 cm i 105 cm (a jest to tylko jeden wymiar!)
Dziś w nocy to samo, zdążyłam tylko ustalić, czyt. wynegocjować, że idę spać do innego pokoju. Zgarnęłam więc K. pod pachy, wyniosłam do pokoju, po czym legliśmy razem i zasnęliśmy.
Jakiś czas temu miałam wyrzuty sumienia, że moje dzieci nie są przyzwyczajane do spania w osobnych pokojach. W poprzednim naszym mieszkanku spaliśmy w jednym pokoju - my-rodzice na łóżku, a obok w łóżeczku mały jeszcze wtedy Większy K.
Mały O. ponad 2 lata życia spał w wózku - całe szczęście, że była to dość duża spacerówka. Nie dał się inaczej uśpić, i tak już spał całą noc. Krótko przed zeszłoroczym wyjazdem nad morze, Babcia U. przeniosła go do łóżeczka. Utrwaliło mu się to spanie, gdy spał w łóżeczku turystycznym.
A teraz z kolei ma fazę zasypiania na dużym łóżku ze mną. I jak w nocy wyczuje, że nie leży tam gdzie zasypiał, woła "Ja tam" i gramoli się między szczebelkami...
W okresie między świętami a nowym rokiem, korzystając z pobytu u dziadków i czasu wolnego ekstra, zaczęłam czytać "Wychowanie przez czytanie".
Oto, co znalazłam we wstępie (podniosło mnie na duchu, nie powiem):
"Dzisiejsza cywilizacja jest dla dzieci niezwykle stresogenna: osamotnione od niemowlęctwa (oddzielne łóżeczko i pokój, pozostawiane w żłobkach, samotne w domach), zmuszane do bezruchu i uczenia się bezsensownych dla nich przedmiotów, oddane na pastwę mediów, które karmią je przerażającymi treściami. Mózgi dzici dostosowują się wreszcie do tych wynaturzonych warunków, ale często za cenę zdrowia emocjonalnego".* Irena Koźmińska, Elżbieta Olszewska: "Wychowanie przez czytanie". Świat Książki, Warszawa 2011, 10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...
(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))