O świcie jadę samochodem do pracy. Większy K. został w domu, bo smarka się i pokasłuje. Boję się, żeby nie wykluło się z tego coś gorszego.
W radiu mówią, że dziś rocznica urodzin Ray'a Manzarka. Urodził się w 1939 roku. Sprawdziłam skąd ma takie nazwisko, bo spory kawałek drogi zastanawiałam się nad tym. Wikipedia mówi:
"Rodzice Helena i Raymond Manczarek, oboje będący dziećmi emigrantów z Polski, od najmłodszych lat dbali o muzyczne wykształcenie ich syna, ucząc go gry na pianinie."
No tak, i już trochę jaśniej.
W 1989 miał 50 lat. Niedużo. Przed oczami mam film o The Doors z Valem Kilmerem w roli Jima Morrisona, i (faktycznie to był on) agentem Cooperem w roli Manzarka ;)
Potem widzę kolegów z LO, którzy w 1990 roku wyglądali jak żywie kopie Morrisona.
Czas płynie nieuchronnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...
(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))