środa, 21 sierpnia 2013

Rozsypujący się wiatrak - w zasadzie tylko dla dorosłych lub dla osób o mocnych nerwach

Rano tak pięknie pachniało powietrze - deszczem i ziemią. Szłam z Moim Najlepszym Kolegą przez ulicę do sklepiku i wdychałam je pełną piersią. Wdech - wydech, wdech - wydech.
Cudownie...
Deszcz deszcz deszcz... i mimo wszystko ciepło...
cuuudownie.....


Przedwczoraj zdążyliśmy dotrzeć do rozsypującego się wiatraka.

Szkoda, że niszczeje. Mógłby się o niego ktoś zatroszczyć. Ponoć takich starych wiatraków nie można rozbierać, ponieważ służą jako punkty orientacyjne w terenie.

Obeszliśmy go oglądając z drogi, Mały O. asekuracyjnie wołał, że chce wracać, ale namówiłam Go spokojnie, że tylko zobaczymy i drogą, którą widać było za wiatrakiem wrócimy do skrzyżowania ze światłami.


widać, że się biedaczek sypie
 
Patrząc na niego już z daleka  można się było domyśleć, że będzie tam tabliczka zakazująca wstępu. Była. Co ciekawe, jest też informacja, że to teren prywatny. No tak, budowla na terenie prywatnym, ale do kogo należy obiekt?


Zrobiłam zdjęcie, i wtedy zauważyłam...:


O matko... Kto pamięta zasłyszane historie z dzieciństwa o ludziach, którzy się powiesili?  Kiedyś po wsiach to było dość częste zjawisko. Ale bieg czasu i wpółczesność nie zniwelowały powodów do takich ekstremalnych czynów. W dalszym ciągu słychać o takich zdarzeniach. Powody są nieco inne, ale desperacja podobna...
Kto powiesił ten stryczek: młynarz czy ktoś inny?

Nie zwracałam dzieciom uwagi na to co widzę, tylko przeszliśmy do przodu. Większy K. zastanawiał się którędy wchodziło się do takiego wiatraka. Wyjaśniłam, że raczej z boku lub z tyłu, żeby poruszające się skrzydła nikogo nie zraniły. A pozostałości po skrzydłach ma imponujące.


Widać też było dokładnie, że większa wichura i ulewa spowodują, iż całość może zamienić się w kupę desek... :

mocowanie skrzydeł wisi już tylko na spróchniałych pozostałościach




Do zobaczenia, albo i nie...


Po drodze jeszcze kilka historycznych modeli wozów i rowerów:



i wrócliśmmy na naszą spokojną dróżkę prowadzącą wśród bagien.

Tymczasem po drodze Mama Karolków jeszcze wypatrzyła coś interesującego ;) Ja tu się męczę z wymyślaniem co posadzić, żeby było ładnie i praktycznie, a tutaj, proszę:




ktoś pomyślał wyłącznie rekreacyjnie;)

 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Ostatnie wydarzenia w moim otoczeniu nie nastrajają mnie optymistycznie.

Mam zaległości w recenzjach do wyzwania Magdy. Nie mam jakoś siły, wyssało ze mnie...
Muszę sie pozbierać do kupy.

2 komentarze:

  1. Jejku, aż mną ciarki wstrząsnęły jak zobaczyłam co było w środku w wiatraku, jak z horroru. Piękny spacer, cudny budynek, szkoda, że nikt o niego bardziej nie zadba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo mi szkoda takich budowli. Stopniowo znika z powierzchni ziemi nasze dziedzictwo.

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...