Życie na wsi ma swoje specyficzne akcenty.
Wieś, jak zapewne każda, ma swoją Ochotniczą Straż Pożarną. Właściwie w promieniu 5 kilometrów to mamy trzy różne wsie i każda ma swoją straż. Jak więc zaczną się zwoływać, to czasem ciary po plecach lecą...
Tym bardziej, jak się potem widzi lub słyszy do jakiej akcji jechali.
A myśmy z Karolkami podreptali, jeszcze nie w tych upałach, do naszej administracyjnie wsi przez osiedle, żeby zobaczyć strażackiego żuka. Stał przed remizą od jakiegoś czasu, więc zaproponowałam młodym spacer. To dopiero była atrakcja dla chłopaków! Ale bali się sfotografować na jego tle. Podejrzewam, że tak naprawdę to bali się, że zaraz zacznie wyć syrena. Tymczasem na słupie (tym za pojazdem) jest tabliczka z informacją o treści: "W wypadku pożaru włącz syrenę". Powiedziałam Im o tym, ale mimo to nie zezwolili na wspólne zdjęcie.
Prawda, że piękny? En face... |
...i z lewego profilu |
Moje wspomnienia z dzieciństwa, związane z pożarami i strażakami związane są ściśle z Dziadkami. Tata mojego Taty pracował jako strażak i pamiętam, jak czasem szliśmy na spacer odwiedzić Dziadka w pracy na portierni.
Natomiast mama Mamy mieszkała wśród lasów, z czego część była własnością Dziadków, i wielokrotnie widziała z okien czarny dym unoszący się nad płonącym lasem. W odległości mniej więcej kilometra od Ich domu przebiega linia kolejowa, tzw. magistrala śląska pobudowana w latach międzywojennych, łącząca Śląsk z Gdynią, i pożar najczęściej wywoływały iskry wydobywające się z jadącego pociągu.
Babcia do samej śmierci wspominała, że boi się pożarów i ciągle żyła w strachu, że pożar dotrze aż do domu... Nie wiem dlaczego, ale zawsze palił się las po tej stronie torów... Raz nawet kiedyś byłam na miejscu tuż po ugaszeniu ognia.
Pamiętam do dziś ten widok.
Mam ogromny szacunek dla strażaków i ich pracy, i pałam wprost wściekłością gdy widzę, przepraszam za wyrażenie, idiotów na drogach. Teraz częściej bowiem straż jest wzywana do wypadków, niż do pożarów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...
(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))