Parafazując tytuł starego, oj bardzo, serialu, rozpoczął się najdłuższy weekend nowoczesnej Europy.
Co uświadomił mi Większy K myjąc wieczorem zęby. Zauważył, że nie było dziś w przedszkolu jednego z kolegów z grupy i zapytał "Dlaczego?".
Jak widać, mama powinna znać odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania, ale Mu to z jednej strony wybiłam z głowy mówiąc "Nie wiem, skąd mogę wiedzieć". Za chwilę jednak, po połączeniu się synaps, mój aparat mowy niekonsekwentnie dodał "pewnie pojechał już na długi weekend", po czym policzyliśmy ile to dni, osobiście Większy będzie cieszył się wolnością.
Wyszło, że dziewięć.
Ufff, ale laba.
Dla Niego, bo ja jeszcze w poniedziałek i wtorek zmierzam do firmy karmicielki, w której na początku tego tygodnia przydzielono nam nowe obowiązki.
Dzięki temu, jak słusznie zauważył Mój Najlepszy Kolega:
Na naszej Syberii wschodzi nowe słońce. Kiedyś pchaliśmy taczkę przed sobą i było ciężko. A teraz ciągniemy dodatkowo za sobą wóz z dyszlem.
W drodze powrotnej z przedszkola wybraliśmy się z Większym K. na mały, obiecany już jakiś czas temu rekonesans w miejsce naszych dawnych wycieczek, czyli do Lasku Marcelińskiego.
Nie jest to nowojorski Central Park, jak u Stardust, ale też ma swój urok ;)
(No i jesienią można tam zbierać grzyby!)
Niektórzy uważają, że to zbyt niebezpieczne miejsce dla matek z dziećmi.
Ale ja galopowałam tam już z Większym K. w wózku, by na leśnej drodze usadzonej szyszkami wytrzęsło Go tak, że w końcu zasypiał. Taka z Niego była sztuka. Potem wspólnie zawoziliśmy tam Małego O., który z kolei zasypiał bez ekstrawstrząsów. Trzeba było tylko odmierzyć odpowiednio czas, by zdążyć między karmieniami, bo inaczej wracaliśmy "na sygnale".
Większy K. odwiedził "swoje drzewo", które dwa lata temu namiętnie okupował:
Nawdychałam się olejków eterycznych i ukoiłam uszy błogą ciszą.
Okazało się, że wokół wyrósł i wyrasta nowy las.
Po jego słusznym wzroście, daję mu góra dwa lata. Na pewno go nie było, jak byliśmy tam ostatni raz.
Piękny jest, prawda? (zdjęcie chyba troszkę niewyraźne) |
Chciałam załączyć archiwalne zdjęcie Większego K. z tego samego miejsca, ale okazuje się, że strona EmpikFoto, gdzie założyłam sobie onegdaj galerie, właśnie ma przerwę techniczną. No to fotka będzie później.
I dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...
(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))