Autor: A.A. Milne
Tytuł: "Urodziny Kłapouchego", na podstawie "Kubusia Puchatka" A.A. Milne
Opowiada: Wanda Chotomska
Ilustracje pochodzą z bajki animowanej Disney "Kubuś Puchatek"
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 20
Wiek dziecka: 3+
Poszliśmy za ciosem. Wypożyczyliśmy z biblioteki kolejne przygody z udziałem bohaterów stworzonych przez A.A. Milne, ale w wersji Disney'owskiej.
Okazuje się, że treść tej książeczki to mieszanka opowiadań wyjętych z "Kubusia Puchatka" i "Chatki Puchatka", bowiem urodziny Kłapouchego to jedna z historyjek z tej pierwszej książki, natomiast zabawa w misie-patysie, pojawiająca się na początku i końcu, pochodzi zapewne z tej drugiej. Piszę "zapewne", ponieważ w "Kubusiu" jej nie ma, a do "Chatki" jeszcze nie dotarłam.
Moi młodzieńcy wysłuchali opowiadania z zainteresowaniem.
To historyjka o tym, jak wyglądał dzień, w którym urodziny obchodził osiołek. Niestety, nikt o tym święcie nie pamiętał, ale szczęśliwie, jak tylko zorientował się w sytuacji Puchatek, wieść poszła po Stumilowym Lesie i wszyscy, którzy się o tym dowiedzieli chcieli sprawić Kłapouchemu niespodziankę.
Kubuś postanowił poświęcić na prezent jedną ze swoich baryłek wypełnionych miodem. Cóż, kiedy w drodze do Kłapouchego strasznie zachciało mu się jeść i ... z pełnej baryłeczki pozostał pusty garniec. Wraz z Sową Przemądrzałą wymyślili, że może to być baryłka służąca do przechowywania różnych drobiazgów (różnych różności) i po wypisaniu na niej życzeń urodzinowych dla osiołka, Puchatek ruszył z prezentem w dalszą drogę.
Prosiaczek zamierzał ofiarować czerwony balonik, ale biegnąc do przyjaciela potknął się, upadł na niego i balon pękł. Ale Kłapouchemu do szczęścia wystarczyło tylko wspomnienie ogromnego nadmuchanego balona w jego ulubionym kolorze.
Za to na koniec dnia czekało na niego prawdziwe przyjęcie urodzinowe zorganizowane przez Krzysia, z czekoladowym tortem z lukrem i świeczkami, ze śpiewaniem "Sto lat"...
Tak jak przy pierwszej lekturze przygód Kubusia Puchatka oraz po lekturze oryginału, polecam tę książkę jako lekturę dla małych dzieci. W przystępny i bogato ilustrowany sposób zaznajamia z bohaterami A.A. Milne do czasu, kiedy dziecko samo będzie mogło do nich dotrzeć, zrozumieć i pokochać.
Bierzemy udział w wyzwaniu Magdalenardo "Odnajdź w sobie dziecko".
Tytuł: "Urodziny Kłapouchego", na podstawie "Kubusia Puchatka" A.A. Milne
Opowiada: Wanda Chotomska
Ilustracje pochodzą z bajki animowanej Disney "Kubuś Puchatek"
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 20
Wiek dziecka: 3+
Poszliśmy za ciosem. Wypożyczyliśmy z biblioteki kolejne przygody z udziałem bohaterów stworzonych przez A.A. Milne, ale w wersji Disney'owskiej.
Okazuje się, że treść tej książeczki to mieszanka opowiadań wyjętych z "Kubusia Puchatka" i "Chatki Puchatka", bowiem urodziny Kłapouchego to jedna z historyjek z tej pierwszej książki, natomiast zabawa w misie-patysie, pojawiająca się na początku i końcu, pochodzi zapewne z tej drugiej. Piszę "zapewne", ponieważ w "Kubusiu" jej nie ma, a do "Chatki" jeszcze nie dotarłam.
Moi młodzieńcy wysłuchali opowiadania z zainteresowaniem.
To historyjka o tym, jak wyglądał dzień, w którym urodziny obchodził osiołek. Niestety, nikt o tym święcie nie pamiętał, ale szczęśliwie, jak tylko zorientował się w sytuacji Puchatek, wieść poszła po Stumilowym Lesie i wszyscy, którzy się o tym dowiedzieli chcieli sprawić Kłapouchemu niespodziankę.
Kubuś postanowił poświęcić na prezent jedną ze swoich baryłek wypełnionych miodem. Cóż, kiedy w drodze do Kłapouchego strasznie zachciało mu się jeść i ... z pełnej baryłeczki pozostał pusty garniec. Wraz z Sową Przemądrzałą wymyślili, że może to być baryłka służąca do przechowywania różnych drobiazgów (różnych różności) i po wypisaniu na niej życzeń urodzinowych dla osiołka, Puchatek ruszył z prezentem w dalszą drogę.
Prosiaczek zamierzał ofiarować czerwony balonik, ale biegnąc do przyjaciela potknął się, upadł na niego i balon pękł. Ale Kłapouchemu do szczęścia wystarczyło tylko wspomnienie ogromnego nadmuchanego balona w jego ulubionym kolorze.
Za to na koniec dnia czekało na niego prawdziwe przyjęcie urodzinowe zorganizowane przez Krzysia, z czekoladowym tortem z lukrem i świeczkami, ze śpiewaniem "Sto lat"...
Tak jak przy pierwszej lekturze przygód Kubusia Puchatka oraz po lekturze oryginału, polecam tę książkę jako lekturę dla małych dzieci. W przystępny i bogato ilustrowany sposób zaznajamia z bohaterami A.A. Milne do czasu, kiedy dziecko samo będzie mogło do nich dotrzeć, zrozumieć i pokochać.
Bierzemy udział w wyzwaniu Magdalenardo "Odnajdź w sobie dziecko".
Bardzo fajna, tej nie czytaliśmy i chętnie to nadrobimy :))).
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie jeśli Tosia nie poznała jeszcze zabawy w misie-patysie :))
UsuńNie poznała:)
UsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ
Ten biedny Kłapouchy, on zawsze ma pecha :( dobrze jednak, że ma prawdziwych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ale on się w tym swoim pechu lubuje i żyje z nim za pan brat :)))
Usuń